Beret w akcji Beret w akcji
320
BLOG

Wśród zwierząt i ludzi - bez polityki

Beret w akcji Beret w akcji Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

https://www.salon24.pl/u/beret-w-akcji2/206079,bylam-w-zoo-kochani-radze-wszystkim-idzcie-tez

W mojej subiektywnej ocenie to najlepsza notka, jaką tu kiedykolwiek napisałam:)

Aktualna, ponadczasowa.

Kto czytał - sam wie.

Kto nie czytał - może przeczytać. Albo i nie. Jak tam chce.

I druga - o moim pupilu, Bysiu - ten z notki już dawno  temu opuścił warszawskie ZOO.

https://www.salon24.pl/u/beret-w-akcji2/476057,notka-niepowazna-o-nosorozcach-pancernych

:)

Znowu byłam w ZOO - od tej pierwszej notki chodzę regularnie...

Spedziłam tam wiele, wiele godzin.

Spotkała mnie  niespodzianka - urocze maluchy!

Mała żyrafka, grupka rozhasanych małych góralków i małe markury śruborogie (kozy śruborogie).

Te góralki - o dziwo - są kuzynami słonia:)))

Mama góralkowa bacznym okiem obserwowała żwawe góralczęta.

.................................

No i mój pupil, w którym zakochałam się kilka lat temu - myszojeleń/kanczyl.

Już przez dwa lata go nie widziałam - chował się gdzieś... Tym razem też go nie było w wolierze, w której mieszka z ptakami - postanowiłam jednak go dorwać! I udało się - okazało się, że wyszedł na dwór i siedział, schowany w krzakach na wybiegu. Przyczaił się nieruchomo - ledwie go było widać - ale i tak go wypatrzyłam.

Proszę spojrzeć - czyż można oprzeć się czarowi myszojelenia?

:)



https://www.pap.pl/aktualnosci/kolejny-myszojelen-urodzil-sie-w-stolecznym-zoo

.....................................

Spotkałam też szczęśliwego człowieka - szczęście absolutne, doskonałe, niczym niezmącone.

Stałam przez klatką z małpkami - lemurami katta. Obok mnie mama z maluchem w wózku. Półroczniak? Nieco starszy? Siedział już porządnie, fikając radośnie nóżkami i rączkami, gaworzył oraz uśmiechał się promiennie.

Mama usiłowała zainteresować go lemurem:

- Zobacz, jaka małpka! Jaka śliczna! Jak się śmiesznie drapie! O tu, tu - lemurek...

Jednak maluch na małpkę nie zwracał uwagi. O wiele bardziej zdawała się go interesować moja skromna osoba. Nawet mi to pochlebiło:)

Niemowlak robił do mnie miny, przekrzywiał główkę, zaczepiał, uśmiechał się.

Też zrobiłam kilka min, nawiązując "konwersację" z niemowlakiem.

Nieszczęsna mama pozostawała na całkowicie przegranej pozycji, promując bezskutecznie lemura.

Zlitowałam się w końcu i mówię:

- Spójrz - tu! Jaka śliczna małpka!!! Nazywa się lemur!

Wskazałam (niepedagogicznie) paluchem na lemura - i popukałam w szybę.

Dziecko spojrzało w końcu na małpkę.

Gibnęło się  całym sobą - okazując radość i entuzjazm rączkami, nóżkami i całym ciałkiem. Tylko niemowlęta to potrafią - być samą radością.

Wydało z siebie  radosny dźwięk - a na buzi pojawił się  uśmiech tak promienny, że takiego widoku nie dane mi było widzieć od lat. Z małego człowieka emanowało szczęście w czystej postaci.

Pogodziłam się jakoś z tym, że małpka okazała się jednak być atrakcyjniejsza ode mnie.

Cóż - wzięłam na klatę.

..........................

Dopóki nie staniecie się jako dzieci...

Może warto jednak dziecinnieć - przynajmniej w pewnych aspektach?

Zamiast wysiadywać przy kompie i zajmować się polityką  - można iść do ZOO.

:)

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Rozmaitości