Michał blogobiblii Michał blogobiblii
261
BLOG

Mt 8: O sile wiary i ambarasie ze świniami

Michał blogobiblii Michał blogobiblii Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Po dłuższej przerwie powracam do blogowania. Będę się starał robić to regularnie, choć obawiam się, że częstotliwość codzienna będzie niestatety poza moimi możliwościami.

Dzisiejszy rozdział składa się z kliku krótkich perykop, opisujących głównie uzdrowienia dokonywane przez Jezusa. Jako temat przewodni rozdziału okresliłbym siłę wiary. Wszystkie cytaty podaję dzisaj za Biblią Tysiąclecia.

Gdy zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. /Jezus/ wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu. A Jezus rzekł do niego: Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich . (Mt 9, 1-4)

Jakże wielką wiarę i wielkie zaufanie pokładane w Jezusie musiał mieć trędowaty. Było dla niego pewnym, że będzie zdrowy, jeśli tylko Jezus zechce go uzdrowić. Ofiara przepisana Prawem Mojżeszowym, o której tutaj mowa, wyglądałą tak:

Następnie powiedział Pan do Mojżesza: To jest prawo dotyczące trędowatego w dniu jego oczyszczenia: będzie przyprowadzony do kapłana, a kapłan wyjdzie poza obóz. Jeżeli kapłan stwierdzi, że trędowaty został uzdrowiony z choroby trądu, to kapłan każe, żeby ten, który ma być oczyszczony, przyniósł dwa ptaki żywe, czyste, kawałek drzewa cedrowego, nitki karmazynowe i hizop. Potem kapłan każe zabić jednego ptaka nad naczyniem glinianym napełnionym żywą wodą. Następnie weźmie drugiego ptaka, żywego, wraz z kawałkiem drzewa cedrowego, z nitkami karmazynowymi i z hizopem i zanurzy to wszystko razem z żywym ptakiem we krwi ptaka zabitego nad wodą żywą. Potem pokropi siedem razy tego, który ma być oczyszczony z trądu i w ten sposób oczyści go. A ptaka żywego wypuści na pole. Ten, który się poddaje oczyszczeniu, wypierze ubranie, zgoli wszystkie włosy, wykąpie się w wodzie i będzie czysty. Potem wróci do obozu, ale pozostanie przez siedem dni poza swoim namiotem. Siódmego dnia zgoli wszystkie włosy, głowę, brodę i brwi, zgoli wszystkie włosy, wypierze swe szaty, obmyje się w wodzie i stanie się czysty. (Kpł 14, 1-9)

Gdy wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go . Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów . Do setnika zaś Jezus rzekł: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś. I o tej godzinie jego sługa odzyskał zdrowie. (Mt 8, 5-13)

Także i setnik (centurion – dowódca stu żołnierzy) miał wielką wiarę. Wierzył, że aby uzdrowić jego sługę, Jezus w ogóle nie musi przychodzić do niego do domu, wystarzy że powie słowo. To wyznanie setnika parafrazowane jest w liturgii katolickiej, a także kilku innych kościołów (np. luterańskiego).

Setnik ten nie był Żydem. Jezus zapowiada tutaj, że jego nauka wykroczy poza narodowy, plemienny kult Starego Przymierza, stanie się uniwersalistyczna. Wielu wywodzących się z pogan zasiądzie w Królestwie Niebieskiem ze starotestamentowymi żydowskimi zaś patriarchami, zaś wielu szczycących się pochodzeniem od Abrahama tego nie dostąpi.

Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu. Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. (Mt 8, 14-17)

Tak tak, Piotr – według katolików pierwszy papież - był żonaty. Jak widzimy, do Jezusa zaczęli schodzić się chorzy i opętani, aby ich uzdrowił.

Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz . Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. (Mt 8, 18-20)

Pójście za Jezusem nie stanowi gwarancji, że nasze dalsze życie będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Przeciwnie, rodzić to może potrzebę różnorodnych wyrzeczeń. Niedobrze, że niektórzy ewangelizując mówią tylko o tym, jakie to fajne będzie życie z Bogiem. Mimo że życie z Bogiem rzeczywiście jest fajniejsze od życia bez Boga.

 Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Lecz Jezus mu odpowiedział: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych! (Mt 8, 21-22)

Dość szokująca scena, prawda? Jezus poleca jednemu ze swoich uczniów (nie musi to oznaczać jednego z dwunastu apostołów, ale każdego kto go słuchał), żeby poszedł za nim nie zważając na pogrzeb własnego ojca. W Starym Testamencie Eliasz pozwlił Elizeuszowi uczestniczyć w pogrzebie ojca.(1 Krl 19, 20). No ale Jezus to więcej niż Eliasz. Fragment ten nie mówi nam, że mamy nie uczestniczyć w pogrzebach naszych ojców, to było polecenie skierowane do konkretnej osoby. Mówi nam coś innego – bycie uczniem Jezusa ma być dla nas czymś najważniejszym – ważniejszym także od naszej rodzinny. Powszechnie wdrukowane jest w świadomość, że chrześcijaństwo i Biblia są niebywale "prorodzinne". Antyrodzinne nie są, ale rodzina wcale nie jest dla chrześcijnina najwyższą wartością. Na pewno ustępuje naśladowaniu Jezusa, jak się jeszcze w paru miejscach przekonamy.

Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne? (Mt 8, 23-27)

W tym fragmencie ważne jest nie tylko to, że Jezus pokazuje kim jest, panując nad siłami natury. Okazuje się, że niktórzy z jego uczniów byli ludźmi małej wiary. Obawiali się, co się z nimi stanie z powodu burzy. Tymczasem uczeń Jezusa nie powinien troskać się, co to będzie. Powinien z całą mocą wierzyć, że Bóg da mu wyjście z każdej sytuacji.

Gdy przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: Czego chcesz od nas, /Jezusie/, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas? A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go: Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń! Rzekł do nich: Idźcie! Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach. Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic. (Mt 8, 28-34)

Ten fragment też może wydać się szokujący. No bo co zawiniły biedne świnki? Wychodzi na to, że człowiek ważniejszy jest niż zwierzę. Uwolnienie ludzi od demonów to wyższa wartość od życia stada świń. Ciekawa jest reakcja mieskzańców miasta na opisane wydarzenia. Kazali oni Jezusowi, żeby sobie poszedł z ich krainy. Trochę niewdzięczni się okazali, skoro ci opętani sprawiali zagrożenie i byli postrachem okolicy. Myślę że zaważyła tutaj nie tylko strata materialna w postaci stada świń, ale Jezus zaczął być postrzegany jako ktoś, kto robi dziwne rzeczy, a nuż będą z tego jakieś kłopoty, lepiej żeby ktoś taki sobie poszedł.

Słowo twoje jest pochodnią nogom moim I światłością ścieżkom moim. (Ps. 119, 105)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo