Robert Bogdański Robert Bogdański
2063
BLOG

Rekonstrukcja rządu: zły pomysł, złe wykonanie

Robert Bogdański Robert Bogdański Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Z punktu widzenia czysto wizerunkowego wymiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego wydaje się błędem. Kobieta (to samo w sobie ważne w dzisiejszych czasach), która wykazała się dzielnością w starciach międzynarodowych i bezwzględną lojalnością wobec swojego ugrupowania (co nie jest częste, jak się rozejrzeć po jej kolegach), zostaje zamieniona na swojego zastępcę. Skojarzenia z podgryzaniem nasuną się elektoratowi same. Zwłaszcza temu elektoratowi, który organizował akcję #muremzaSzydło.

W dodatku, jak słychać, byłej Pani Premier miano zaproponować funkcję wicepremiera przy Morawieckim. Nie wiem, kto wpadł na tak niedorzeczny, upokarzający pomysł. Można mieć nadzieję, że prędko się z niego wycofa.

Oczywiście wizerunek to nie wszystko. Jeżeli w zamian za przeprowadzenie bolesnej i długotrwałej operacji pod tytułem „rekonstrukcja rządu”, ten rząd zacznie sprawniej działać, to warto było. Jeżeli. Tu można tylko kibicować nowemu premierowi, bo w końcu o sprawnie działającym rządzie powinni marzyć wszyscy obywatele. Ale kibicować to nie znaczy mieć pewność.

Wizerunek na minus, sprawność na plus, ale ze znakiem zapytania. Co jeszcze? Pozostaje najważniejsze, czyli czysta polityka, bo ona w ostatecznym rachunku decyduje o stabilności rządu.

Należy więc zadać pytanie, co z pozycją Zbigniewa Ziobro. Był on skonfliktowany z Mateuszem Morawieckim w kwestii obsady spółek skarbu państwa i jak niosła wieść przeciwstawiał się mocno nominacji swojego przeciwnika na premiera. Nie postawię wiele na to, że za kilka miesięcy nie dojdzie do poważnego starcia na tej linii. A starcie to może doprowadzić do utraty większości parlamentarnej przez obóz rządzący. Więc grając ostro Ziobro może stracić wszystko, ale też może doprowadzić do anihilacji rywala. Nowy rząd ma więc wbudowany konflikt na samym początku swojego istnienia.

No i problemy mniejszego kalibru, ale równie trudne: Antoni Macierewicz i Jan Szyszko. Czy zostaną w nowym rządzie firmowanym przez Morawieckiego? Jeżeli tak, to obserwatorzy zaczną się serio zastanawiać, po co PiS jadł tę żabę. Jeżeli nie, to nowy premier będzie miał solidnych i wpływowych przeciwników poza układem rządowym. I tak źle i tak niedobrze.

W czasach PRL był taki satyryk, który – jak to celnie określał Wańkowicz – pisał „ciągnięte za uszy satyry”. Nazywał się Jerzy Wittlin i był autorem całej serii książek typu Vademecum zanim to było modne. Jedna z tych książek nosiła tytuł „Vademecum szefa”, a tytuł jej najcelniejszego rozdziału brzmiał: „Jak stwarzać i pokonywać niemałe trudności”. Ciekaw jestem, czy Jarosław Kaczyński czytał ten rozdział.

Nie lubię stadności myślenia, więc będę przebywał raz po jednej, raz po drugiej stronie barykady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka