Branżę tytoniową zelektryzowały trzy wiadomości. Pierwsza - Polak został jednym z trzech wiceprezydentów Philip Morris International. Druga – światowy gigant tworzy nowy klaster z Polski, Ukrainy, Krajów Bałtyckich i Mołdawii. Trzecia - nasila działania dotyczące przyszłości bez dymu. Te trzy wiadomości splatają się ze sobą.
Zacznijmy od polskiego menedżera. Michał Mierzejewski awansuje na stanowisko jednego z trzech wiceprezydentów Philip Morris International na Europę. Polak pokieruje regionem obejmującym Polskę, Kraje Bałtyckie, Ukrainę i Mołdawię. Wcześniej, jako wysokiej rangi menedżer, odpowiadał za rynki Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Co istotne, miał sukcesy w bezdymnej transformacji firmy w tym obszarze. Na przykład na rynku litewskim udział wyrobów tytoniowych do podgrzewania jest największy wśród krajów regionu, bo wynosi 22 proc., a w samym Wilnie kształtuje się na poziomie 38 procent.
Nowy wielki klaster a wsparcie dla Ukrainy
Wedle nowego wiceprezydenta, utworzenie klastra składającego się z sześciu państw, w tym Ukrainy, ma zacieśnić więzi biznesowe, przyspieszyć bezdymną transformację oraz wspólnie stawić czoła niepewnym perspektywom i makroekonomicznym przeciwnościom. W tym kontekście Michał Mierzejewski przypomina o pomocy humanitarnej na rzecz walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainą.
„Geograficznie jesteśmy blisko z Ukrainą, a jako społeczeństwo w pełni jednoczymy się w obliczu trudnej sytuacji naszych sąsiadów. Od samego początku tej wojny Polska i Polacy, ale też Estończycy, Łotysze i Litwini natychmiast włączyli się w działania pomocowe. W globalnych strukturach Philip Morris 4 tys. naszych pracowników z blisko 80 krajów z całego świata zainicjowało wewnętrzny ruch globalnej solidarności, zbierając kilka milionów złotych dla Ukrainy, a firma podwoiła to wsparcie” – mówił.
W sumie Philip Morris przekazał ponad 43 mln zł na pomoc humanitarną, która obejmowała też wsparcie swych ukraińskich pracowników i ich rodzin. Świeżym przykładem pomocy może być zakup 13 generatorów prądu dla Obwodu Charkowskiego. Oleg Sinegubow, szef administracji regionalnej Charkowa, podziękował oficjalnie firmie za „wkład w zachowanie ukraińskiego systemu energetycznego”.
Znaczenie Polski dla globalnego giganta
Awans polskiego menedżera odzwierciedla też znaczenie polskiego rynku dla Philip Morris International. U nas Philip Morris Polska jest największą firmą tytoniową w kraju oraz jednym z największych pracodawców, dającym zatrudnienie około 7 tys. osób. Zaś fabryka Philip Morris International w Krakowie jest największym centrum produkcyjnym koncernu w Europie oraz jednym z największych na świecie. Obecnie około 70 proc. produkcji krakowskiej fabryki trafia na 70 zagranicznych rynków. Do tej pory Philip Morris International zainwestował w Polsce ponad 21 mld złotych.
Awans Michała Mierzejewskiego i utworzenie nowego klastra, za który będzie odpowiadał odzwierciedla znaczenie Polski dla globalnego giganta, który przewodzi branży tytoniowej. Ale nie tylko, bo odzwierciedla też maksymalizację wysiłków zmierzających do ograniczania sprzedaży tradycyjnych papierosów na rzecz podgrzewaczy. Rzecz jasna, produkty podgrzewające tytoń nie są wolne od ryzyka, lecz stanowią lepszą alternatywę dla palenia, bo eliminują 90-95 proc. szkodliwych substancji w porównaniu do papierosów.
Biznesowa ucieczka do przodu
Rynek podgrzewaczy dopiero się rozwija, jednak jest biznesowo obiecujący. Szacuje się, że blisko 15 mln dorosłych palaczy na całym świecie całkowicie przeszło całkowicie na system podgrzewania tytoniu. Do 2025 r. już połowa globalnych przychodów firmy ma pochodzić z innowacyjnych produktów, a docelowo koncern planuje przyszłość bez dymu tytoniowego. Obserwując trendy na rynku tytoniowym i wzrost świadomości społeczeństw, dążenie do zastępowania papierosów podgrzewaczami może być też po prostu przygotowywaniem się do tego, co nieuchronne, czyli rozsądną ucieczką do przodu.
Nowe stanowisko polskiego menedżera, stworzenie silnego klastra i coraz większy nacisk na rozwój technologii podgrzewania tytoniu oznacza nowe otwarcie w branży tytoniowej, przynajmniej w naszej części Europy. A uwzględniając siłę firmy, będzie miało też wpływ na wzmocnienie związków ekonomicznych między sześcioma państwami.
