W poprzedniej notce „Rosja –„niedorobione” imperium”, starałem się wskazać w jaki sposób powstawała rosyjska idea cywilizacyjna (Cywilizacja Turańska wg Konecznego).
Istotą cywilizacji jest kreowanie różnych form instytucjonalnych i mentalnych charakterystycznych i odrębnie kojarzonych z daną cywilizacją. W innych tekstach wskazywałem, że to cywilizacja kreuje religię i filozofię – nie ma bowiem uniwersalnej religii i filozofii, a tylko takie, które są powiązane z wartościami na jakich oparta jest cywilizacja.
Postrzeganie tych czynników jako uniwersalnych wynika li tylko z podobieństwa, często formalnego, między tymi wartościami, a pod poszczególne określenia podkładane jest w znacznym stopniu odrębne znaczenie.
Wspominając o kreowaniu instytucji cywilizacyjnych nie można pominąć elementu najważniejszego, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjnego – „człowieka cywilizacji”, a w szerszym ujęciu – narodu.
Stwierdzenie, że to cywilizacja kreuje naród – jest trudne do zaakceptowania. Również z racji tego, że nie dąży się (świadomie?) do stworzenia jednoznacznej definicji narodu. Manipulacji łatwiej dokonać, gdy określenia są niejasne i nieprecyzyjne. Dlatego pod słowo naród podpina się treść a to plemienną, a to regionalną, a to związaną z daną państwowością. Stąd też tak wiele „podszywań” się pod narodowość ludzi nie mających z narodem wiele wspólnego.
W zasadzie – powstawanie narodu, utożsamianie się z nim, jest zasadniczym kryterium określającym „siłę” idei cywilizacyjnej. Ten czynnik jest szczególnie dostrzegany w sytuacji, gdy dana cywilizacja traci swoje zaplecze materialne – strukturę decyzyjną opartą na idei cywilizacyjnej.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w Polsce; utrzymanie poczucia odrębności pozwoliło na odbudowę państwowości (Polakiem jestem i mam polskie obowiązki. RD).
Na szerszą skalę proces „regeneracji” narodu można zaobserwować w Chinach i Indiach. Ciekawym przypadkiem jest Europa, gdzie po upadku Cesarstwa Rzymskiego pojawiają się próby odbudowy, a w zasadzie stworzenia, więzi spadkobierców idei. Tę rolę spełniał m.in. Kościół Katolicki kształtując pojęcie „narodu katolickiego”, którego mieszkańcy poszczególnych państw stanowili tylko odmianę o lokalnym kolorycie.
Obecnie także realizowane są podobne projekty – stworzenie uniwersalnego „Europejczyka” – członka UE.
Czy są to zamierzenia mające szanse na realizację? Jestem sceptyczny , zwłaszcza wobec braku spójnej idei takiej cywilizacji, gdzie wartościami okazują się jedynie kwestie materialne, a bez spójnej wizji zasad współżycia. Oceny końcowej każdy może dokonać samodzielnie.
Oczywiście – polskie podejście do problemu jest nacechowane naszymi doświadczeniami, które można łączyć z tym, że tworzymy odrębną Cywilizację Polską, a to powoduje antagonizmy z „sąsiadującymi” ideami współżycia – zwłaszcza z bardzo bliskim katolicyzmem, gdzie następują próby utożsamienia polskości z katolicyzmem (Polak – katolik).
Wskazane problemy istotnie rzutują na postrzeganie relacji społecznych. W tej notce nie chcę się jednak zastanawiać nad sprawami polskimi, ale nad podobnymi, czy nawet identycznymi problemami jakie ma Rosja – skażona do tego komunizmem.
Homo russicus – spełnia w Rosji podobną rolę jak opisy życia sielskiej i anielskiej wsi polskiej. Można by powiedzieć, że te wzory są identyczne, a przynajmniej bardzo zbliżone i mogą stanowić zaczyn wspólnotowy – a w zasadzie powrót do czasu, gdy nie istniały wyraźne różnice w postrzeganiu świata u plemion słowiańskich.
Różnice zaczęły narastać wraz z wprowadzenie chrześcijaństwa na tereny słowiańskie. Odmienność rozwiązań odpowiada podziałowi między Rzymem i Bizancjum. Nie były to jednak duże rozbieżności, przynajmniej do końca XV wieku.
W tym czasie pojawiły się dwa przeciwstawne czynniki:
1. Kształtowanie się moskiewskiej (przechodzącej w rosyjską) idei cywilizacyjnej , co opisałem w poprzedniej notce.
2. Kształtowanie się doktryny trydenckiej w KRK, gdzie Polska uległa tej doktrynie.
W efekcie powstały dwie antagonistyczne struktury organizacyjne o charakterze konfrontacyjnym. Zaznaczyć należy, że pokojowe współistnienie mogło być oparte o zasady Cywilizacji Polskiej, z opcją pewnych dostosowań do formy Cywilizacji Słowiańskiej, ale po upadku (CP uległa potrydenckiej Cywilizacji Katolickiej) – takiej możliwości już nie było.
Pozostała twarda konfrontacja z katolicyzmem; tereny Rzeczypospolitej stały się miejscem konfrontacji, a wobec uznania ich za peryferyjne dla Rzymu, z czasem i bez zbytniego oporu z tej strony, zostały przejęte przez Rosję.
Tak w uproszczeniu można podać podstawy antagonizmu między modelem Polaka i Rosjanina, gdzie należy dodać dwa rodzaje stosunku Rosjan do Polaków: twardy – w odniesieniu do polskości rozumianej jako wschodnie skrzydło katolicyzmu i nieco bardziej miękkie do polskości nawiązującej do idei Rzeczypospolitej.
Te elementy są i powinny być wyodrębniane przy opisie cech rosyjskich.
W obiegu publicznym funkcjonuje określenie „homo sovieticus” wprowadzone przez Michaiła Hellera, a rozpowszechnione przez środowiska intelektualistów. Oznacza człowieka „wytworzonego” w procesie kształtowania postaw ludzkich przez system sowiecki.
Znaczenie ma pejoratywny charakter, ale jest jednocześnie potwierdzeniem dwóch ważnych, a tu wskazanych twierdzeń:
1. Że także jednostka jest kształtowana w oparciu o wartości cywilizacyjne. To jest jednocześnie uznanie, że „sowietyzm” tworzył cywilizację.
2. Cywilizacja kreuje naród, czyli „ludzi sowieckich” w granicach swego wpływu.
Dlatego homo sovieticus – występuje nie tylko w rejonie swego powstania, ale i we wszystkich państwach byłego imperium sowieckiego; także w Polsce.
Kim jest i jaką rolę spełnia homo sovieticus?
Przede wszystkim należy sobie zdawać sprawę, że idea cywilizacyjna kształtuje warstwę, którą można określić jako klasę średnią, a będącą ostoją systemu. Zwykle łączy się to z jakimiś przywilejami. Częsta pada stwierdzenie, że to elita, co nie wydaje się adekwatne, gdyż elita występuje jedynie w systemie personalistycznym, gdzie występuje odpowiedzialność osobista za głoszone poglądy. W systemie sowieckim – jest to głoszenie haseł nakazanych przez środowisko i władze zwierzchnie.
Jeśli więc operujemy pojęciem „naród” to dotyczy ono właśnie tej klasy – ostoi danego systemu. Podłączanie pod to pojęcie wszystkich mieszkańców danego regionu, czy państwa jest absurdalne; są często duże odłamy społeczeństw nie identyfikujących się z danym systemem i tym samym z narodem.
Jaki sens jest podpinać np. pod określenie Polak kogoś, kto wręcz nienawidzi Polski, polskości i wszelkich imponderabiliów z tym związanych, a jedynie zamieszkuje teren RP?
Kolejna nasuwająca się kwestia: czy można mówić, a jeśli nawet tak, to kiedy o „narodzie sowieckim”?
W naszej rzeczywistości istnieje tendencja, aby miano „homo sovieticus” odnosić do Rosjan, a wcześniej wszystkich mieszkańców ZSRR. Błędne ujęcie prowadzące do fałszywych uogólnień. Przede wszystkim – nawet w Rosji ten typ człowieka, aczkolwiek zajmowali oni prominentne stanowiska, nie był (nie musiał być) dominujący. Nawet w szczytowej fazie potęgi ZSRR „ludzie radzieccy”, czyli „sowieci), nie stanowili dominującej grupy decydującej o losach kraju.
W tych, dotychczasowych rozważaniach pomijany jest „człowiek turański”. Czyli człowiek imperium rosyjskiego – czyli ukształtowany ideologią Cywilizacji Turańskiej (wg Konecznego).
O tyle jest to ważne, że przecież polskie anse względem Moskwy i caratu dotyczyły konfliktu ideowego między tymi dwiema cywilizacjami, a polski stosunek do Rosji sprzed rewolucji, do tego się odnosił. Obecnie nastąpiło przemieszanie relacji i traktowanie ich bez jakiegokolwiek rozróżniania między „człowiekiem rosyjskim a radzieckim”.
Warto poświęcić trochę uwagi tej tematyce. Zacząć można od „homo sovieticus”, gdyż to określenie jest opracowane i opisane. Można więc , przytaczając cechy „homo sovieticusa” porównać je z cechami (sugerowanymi) człowieka rosyjskiego.
Od razu trzeba zaznaczyć, że ten „Rosjanin” nie musi być pochodzenia słowiańskiego; w momencie powstawania koncepcji ideowej w skład Wielkiego Księstwa Moskiewskiego weszli także Tatarzy – zwłaszcza z Chanatu Kazańskiego. Z czasem – także przedstawiciele innych nacji, także Polacy; wszyscy akceptujący doktrynę caratu – tworzyli zalążek „narodu rosyjskiego”.
Za viki:
„Mentalność Homo sovieticus można scharakteryzować następującymi cechami:
człowiek podporządkowany kolektywowi (organizacji partyjnej),
dla jego postawy charakterystyczna jest ucieczka od wolności i odpowiedzialności,
koniunkturalizm, oportunizm,
agresja wobec słabszych, uniżoność wobec silniejszych,
brak samodzielnego myślenia oraz działania,
oczekiwanie, że „ktoś coś załatwi”,
zniewolony intelektualnie,
pozbawiony osobowości i godności,
całkowicie podporządkowany władzy ”.
Jeśli porównamy te cechy z cechami przypisywanymi rosjanom – czyli ludźmi Imperium Rosyjskiego, to w zasadzie cechy się pokrywają – poza pierwszą z wymienionych cech – podporządkowanie kolektywowi należy zamienić z podporządkowaniem carowi.
Stąd , być może, taka łatwość zrównania „ludzi rosyjskich” z „ludźmi radzieckimi”.
W zasadzie na tym można zakończyć ten fragment rozważań, ale jednocześnie otwiera się inne pole porównań – dotyczące polskości i polskich cech narodowych (które najpierw należy zdefiniować wg wskazanego tu modelu), ale też katolika, czy dalej człowieka Zachodu.
Dodatkowo i to w sposób zasadniczy powstaje linia określania cech narodowych i pojęcia narodu.
A może także inni położą na tym polu też własną „cegiełkę” ?