Konflikt cywilizacyjny Zachód/Rosja z odniesieniami

Mamy wrzawę medialną dotyczącą konfliktu na Ukrainie z dodatkami w postaci zarysu konfliktu USA/Chiny, czy zdarzeń na Bliskim Wschodzie. Do tego rzadziej pojawiające się, z mniejszą "siłą przebicia" informacje o lokalnych konfliktach czy to w Afryce, czy to w Ameryce Południowej.

Czy istnieje "wspólny mianownik" tych zdarzeń, a jeśli tak - czy można go jakoś wyodrębnić?

Wydaje się dość oczywistym, że istotą tych wszystkich konfliktów jest tarcie między cywilizacyjne, które wynika ze stanu w jakim te cywilizacje się znajdują. Konflikt jest wpisany w ideę cywilizacyjną i nie ma możliwości zapobieżenia; jedynym sposobem jest eliminacja tego typu cywilizacji.

Wśród cywilizacji istniejących i mających siłę oddziaływania - mowa o Cywilizacji Chińskiej, Cywilizacji Hinduskiej, Cywilizacji Zachodu, która może być utożsamiona z Cywilizacją Żydowską, jedynie ta ostatnia nie wytworzyła mechanizmów umożliwiających bezkonfliktowe współistnienie.

W efekcie Cywilizacja Zachodu nastawiona jest na ciągłą ekspansję z zastosowaniem różnych form przymusu.

Jest jeszcze Rosja o aspiracjach imperialnych (imperia tworzą cywilizacje), a której struktury są dostosowane do walki; przy braku konfliktu ulegają osłabieniu i degeneracji. W tym przypadku konflikt nie jest nawet związany z potrzebą ekspansji, a raczej służy utrzymaniu struktury. (Efektem jest obecna sytuacja, gdzie struktury rosyjskie umacniają się konfliktem ukraińskim - następuje konsolidacja ).

Największym zagrożeniem dla Rosji jest pokojowe współistnienie.

W tych uwagach pomijam Cywilizację Polską, czy w szerszym ujęciu - Cywilizację Słowiańską, a można by ją było też nazwać Cywilizacją Egalitarną lub Personalistyczną. jednak warto widzieć, że stanowi ona zasadnicze zagrożenie dla Cywilizacji Zachodu, a szansę dla Rosji i możliwość stabilnego współistnienia z Chinami.

To stąd mamy tak silne naciski UE jako siły Cywilizacji Zachodu na zniszczenie polskiej odrębności.

Polskość jest bowiem większym zagrożeniem dla Zachodu niż Rosja.

Gdzie zatem upatrywać źródeł tworzących się konfliktów?

Ostatnie kilkaset lat to ciągła ekspansja Zachodu narzucająca światu swój model stosunków społecznych. A warto dostrzec, że w XVI wieku nastąpił upadek cywilizacji chińskiej, hinduskiej a islam też pogrążył się w marazmie. Upadły także cywilizacje w Ameryce Południowej i Północnej; model europejski - odwołujący się do chrześcijaństwa, okazał się dominujący pod względem atrakcyjności.

Tyle, że chrześcijaństwo było tylko przykrywką, gdyż faktycznie narzucany był system hierarchiczny bazujący na judaizmie.

W efekcie sukcesywnie umacniały się zasady judaizmu jako ideowej konstrukcja struktury, którą obecnie określamy jako Cywilizacja Zachodu.

Struktura tego systemu jest nastawiona na ciągłą ekspansję. Ale należy pamiętać o beneficjentach systemu: konieczne były coraz większe "nadania", aby utrzymać gotowość służby .

To stąd bardzo wysoki poziom materialnych możliwości społeczeństw stanowiących jądro systemu. W porównaniu z resztą świata Europa i USA, a takżeinne kraje Zachodu (Kanada, Australia) mają znacznie wyższy standard życia.

Warto jednak zauważyć, że , mimo deklaracji, prowadzona jest polityka blokowania rozwoju krajów aspirujących do dołączenia do "bogatych". Przykład Polski jest znamienny. Dla Polski zarezerwowana jest rola rezerwuaru taniej siły roboczej i wykonawcy podrzędnych zadań tudzież bycie "chłopcem na posyłki", co odpowiada roli wysyłającego korpus ekspedycyjny do Iraku, czy Afganistanu, bądź obecna rola w konflikcie ukraińskim.

Opisany model relacji ma też swoje minusy. "Nadania" jakie otrzymały społeczeństwa Zachodu stały się przyczyną degeneracji. To dlatego, że korzystają z nich również ci , którzy nie popierają tej koncepcji życia społecznego. W efekcie następuje postępujące rozprzężenie struktur. Aby temu przeciwdziałać wprowadza się zagrożenia motywujące. Do tego ograniczane są "nadania" - to z uwagi na coraz mniejszą wydolność struktur organizacyjnych i zmniejszającej się chęci do wysiłku.

W takim kontekście należy patrzeć na "zagrożenie terrorystyczne", później kolejne - "ptasią grypę", a ostatnio "covid 19". Oczywiście - skoro trafił się konflikt na Ukrainie, to "wygaszono" te mniej znaczące nadając mu priorytet.

Wnioski są dosyć jednoznaczne. Zarzewiem wszystkich konfliktów jest stan rozwojowy Cywilizacji Zachodu, która weszła w proces degeneracji wynikającej z osiągnięcia stanu uniemożliwiającego dalszą ekspansję, a przy braku dostosowania do pokojowego współistnienia.

Musi zatem dojść do przesilenia. I nie istnieje remedium w postaci wygranej z Rosją. Gdyby tak się stało - powstaną inne źródła konfliktu. Ten system musi być zmieniony i może się to stać w wersji większego, bądź mniejszego upadku.

Co się wyłoni z tego galimatiasu? O tym warto i należy rozmawiać. Moim zdaniem , o ile nie nastąpi likwidacja życia ludzkiego w obecnej formie, należy dążyć do modelu zbliżonego do prezentowanego w Cywilizacji Polskiej.

A i tak dojdzie do cofnięcia technicznego aspektu cywilizacji o przynajmniej kilka pokoleń. To także powinno być przedmiotem analiz.

I jeszcze kwestia czasu - jak szybko mogą zdarzyć się te procesy? Mogą być szybkie - co można łączyć wojną na pełną skalę, ale też mogą być ewolucyjne, czyli będą to różne stany chorobowe. Ale w każdym wypadku pacjent, czyli Cywilizacja Zachodu "zejdzie". Tyle, że się dłużej pomęczy.