Obiegowym przekonaniem jest twierdzenie, że chrześcijaństwo zaczęło się od nauczania Chrystusa.
Jest w takim twierdzeniu niespójność już z tej racji, że przecież Chrystus przyjął "chrzest Janowy". Można to interpretować, że chrześcijaństwo poprzedzało naukę Chrystusa, a w zasadzie ją rozpoczynało - przyjmując, że działalność Jana była w duchu chrześcijańska.
Zatem chrześcijaństwo i nauka Chrystusa to dwie odrębne rzeczy. Bo przecież Chrystus nie konstruował chrześcijaństwa a jedynie je interpretował. Stąd przecież stwierdzenie, że nie przyszedł stanowić prawa, ale je wypełniać.
O czym jest więc nauka Chrystusa?
To dość jednoznaczne: to nauka miłości we współżyciu. Miłości rozumianej w duchu definicji, że jest to pragnienie współistnienia.
Czym jest więc chrześcijaństwo?
Jest deklaracją wyboru życia w duchu miłości kierowanej do innych bytów, bo nie tylko innych ludzi, ale całej otaczającej nas rzeczywistości. Symbolem tego jest chrzest jako odrzucenie poprzednich zasad opartych na egoizmie.
Inspiracją tej uwagi była notka Andrzeja Owsińskiego "Kto ma uratować chrześcijaństwo". Czy można w ogóle tak stawiać sprawę?
Jeśli chrześcijaństwo jest wyborem, to jak można je "ratować"? Skoro ludzie, społeczeństwa, nie chcą żyć w duchu miłości wzajemnej, to nikt i nic nie jest w stanie temu zapobiec. Koła historii muszą toczyć się swoimi koleinami.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo