Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
202
BLOG

Pro - natalnie

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 10

Mamy wysyp (sam w tym uczestniczę) opinii na temat wpływu programu "500+" na poprawę sytuacji demograficznej. Nawet są już wyliczenia o ile wzrośnie ilość narodzin i to często w przeliczeniu kosztów "produkcji" jednego dziecka.

 
Zdegustowany jestem takim podejściem do problemu; rozważanie dotyczące prokreacji w ujęciu "kosztowym" wydaje się z natury niesmaczne.
Niewątpliwie sprawy materialne mają wpływ na demografię, ale opcja "rozdawnictwa" kreuje właśnie "kosztową" mentalność.
 
Czy zatem należy potępiać "500+"?
Przeciwnie. To akcja na czasie - jak zastrzyk ratujący życie. Do tego będzie miała bardzo korzystny wpływ na gospodarkę aktywizując zapomniane regiony; da dużo więcej niż "janosikowe", które miało na celu pobudzanie aktywności lokalnej.
 
Są to zatem bardzo pozytywne wpływy na sytuację społeczną. Jednak ich oddziaływanie na decyzje prokreacyjne - wydaje się przeceniane.
Zapewnienie minimum socjalnego jest bardzo ważnym, ale niewystarczającym czynnikiem. Konieczne są akcje wspomagające.
 
Bardzo ważne jest wsparcie medialne. 
Tymczasem proszę przeanalizować sposób kształtowania przekazu medialnego (we wszystkich stacjach TV). W każdych wiadomościach mamy informację o patologii w rodzinie lub o kłopotach w dostosowaniu niepełnosprawnych.
 
Czy takie wiadomości sprzyjają kształtowaniu poprawnego obrazu rodziny?
Przekaz jest jasny: rodzina to siedlisko patologii - przemocy i zdegenerowania. Do tego - jeśli już dzieci - to rodzice mają szansę na urodzenie dziecka niepełnosprawnego.
 
Czy to stwarza atmosferę pragnienia posiadania rodziny? W tych warunkach normalna rodzina jest czymś kuriozalnym, czy wręcz patologicznym.
 
Bardzo negatywna jest w tym procesie rola Kościoła, który w znacznej części kieruje uwagę wiernych na łagodzenie elementów patologicznych, a nie propaguje pozytywnych wzorców.
 
Z kolei w wielu audycjach ciąża jest traktowana jako przypadłość chorobowa, a nie stan kiedyś nazywany "błogosławionym".
 
Tylko markuję problem. Ale bez zmian w świadomości, wskazywania piękna i radości życia, potrzeby istnienia także jako wartości wzbogacającej otoczenie, nie ma co liczyć na zmiany demograficznych trendów.
 
Pytanie: czy nasz sposób życia może być przedstawiony jako bardziej atrakcyjny niż ten propagowany przez Islam? Czy żyjemy ciekawiej?

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo