Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
255
BLOG

Międzymorze: Rzeczpospolita czy Judeopolonia?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

 

Pojawiająca się, już także w „oficjalnych” rozważaniach, koncepcja Międzymorza wymaga określenia podstaw na jakich bazie może być budowana ta struktura organizacyjna. Temat podejmowałem niedawno w notce „Międzymorze – Carstwo, Cesarstwo, czy Rzeczpospolita”, gdzie głównym kryterium odniesienia był stosunek do własności.


 

 

Czy można uznać, że jest to wystarczająca podstawa dla budowania wspólnoty? Obawiam się, że nie, zwłaszcza, iż samo pojęcie nie jest jednoznacznym odniesieniem, a może być interpretowane tylko wraz z innymi wyróżnikami cywilizacyjnymi.

W wypowiedziach tematycznych przewija się przekonanie, że liderem tej drogi rozwojowej powinna być Polska, co jest także oczekiwaniem partnerów regionalnych. Co zatem Polska ma do zaoferowania jako spoiwo wspólnoty?

Jednym z nurtów jaki próbowano realizować była koncepcja śp. Lecha Kaczyńskiego polegająca na polskiej rezygnacji  z pamięci o negatywnych zaszłościach historycznych (dotyczy to np. pamięci o ludobójstwie na Wołyniu, czy pomijaniu praw ludności polskiej na Litwie), a w zamian utworzenie wspólnego frontu skierowanego przeciwko Rosji.

Koncepcja ta nawiązuje do sugestii Giedroycia która opiera się na odrzuceniu polskiej dominanty w relacjach regionalnych, a oparciu się na „naturalnych” unormowaniach występujących na styku kultur: polskiej, białoruskiej, litewskiej i ukraińskiej.

Tu znowu powstaje pytanie, czy rezygnacja z „pamięci krzywd” za cenę sojuszu w imię walki z jednym z przeciwników może być bazą dla budowania wspólnoty?

 

Swoją działalność blogerską rozpocząłem w 2007 roku i w krótkim czasie tematyka struktur życia społecznego stała się dominująca. Tamten czas nie sprzyjał eksponowaniu polskości – to okres w którym przewodnim hasłem było określenie, że „polskość to nienormalność”.

Jednak już wtedy zauważałem, ze to na polskości można jedynie oprzeć koncepcje budowy społeczeństwa przyszłości. Stąd też, na przekór okolicznościom, zamieściłem w 2010 roku cykl ponad 20 tekstów pod nieco prowokacyjnym tytułem „Imperium Polski”.

Nie była to w pełni spójna koncepcja – oparta w znacznym stopniu na czynniku narodowym jako spoiwie, a nawiązująca do koncepcji Dmowskiego, czy Jędrzeja Giertycha.

Bardziej rozwinięta idea, oparta na bazie wartości  wywodzonych z prac prof. Konecznego, pojawiła się w 2012 roku sygnalizowana cyklem notek „Imperium Cywilizacji Polskiej”. To wtedy nastąpiła konstatacja, że polskość należy traktować jako odrębną cywilizację. Przemyślenia z tym związane  i konstatacje z tego wynikające zawarłem w książce „Cywilizacja Polska”.

Czyli nie kulturę Cywilizacji Łacińskiej (wg prof. Konecznego), a właśnie jako samodzielną cywilizację i to przy stwierdzeniu, że Cywilizacja Łacińska jest tylko wytworem myśli prof. Konecznego próbującego „zaszufladkować” i dopasować stan otoczenia do swoich idei cywilizacyjnych, gdzie spoiwem miała być doktryna Kościoła Rzymsko – Katolickiego.

Owszem, na początku XX wieku takie myślenie było uzasadnione rolą spełnianą przez KRK, ale obecnie widać, że ta doktryna nie może być podstawą budowy struktur Międzymorza; wprowadza zbyt wiele elementów antagonistycznych nieakceptowalnych przez inne wyznana, a w szczególności prawosławie.

Cywilizacja Polska jako idea – spoiwo budowy Międzymorza niesie w sobie także zarzewie konfliktu – to z uwagi na odwołanie do polskości, gdy nie zawsze  i nie we wszystkich sytuacjach jest ona pozytywnie kojarzona.

Polskość bywała odbierana negatywnie jako próba dominacji zarówno materialnej jak i kulturowej szczególnie, gdy powiązana była z polskim nacjonalizmem. Pragmatyzm ujęcia nakazuje, aby eksponować inny element – słowiańskość, co akurat nie odbiega od stanu faktycznego. Stąd pojawiło się określenie Cywilizacja Słowiańska.

 

Nazwa ma tu jednak nie tylko semantyczne znaczenie. Cywilizacja Polska – to odwołanie do wartości, które stanowiły podstawę  Rzeczypospolitej jako już realnie istniejącej struktury, gdy w nazwie Cywilizacja Słowiańska większą rolę odgrywa czynnik genetyczny. Cyzelowanie znaczeń może się wydawać niepotrzebne. Jednak bardzo łatwo o ideowe „zwichnięcie”; idea może być mylona z koncepcjami panslawizmu.

 

Jak widać koncepcja tworzenia Międzymorza ma szereg poważnych problemów do rozwiązania, a każde „odchylenie” łatwo zakończyć wzrostem antagonizmów prowadzących do rozpadu struktury.

 

Widać wyraźnie, że wszelkie próby budowy struktury eksponującej interesy wyróżnionej części – czyli oparte na np. racjach narodowych, nie dadzą pozytywnego rezultatu. Ruchy o podłożu narodowym nie mają zabezpieczeń przed degeneracją, która w skrajnych przypadkach może być skierowana na dominację nad sąsiadami i wyrażona nawet w formie „woli narodu”, co miało miejsce np. w Niemczech.

Zabezpieczenie w formie „prawa”, eksponowane ostatnio jako odniesienie do rozwiązań niemieckich, co ma bronić przed wybuchem nacjonalizmu, będzie nieskuteczne. Polskim odniesieniem jest spór o Trybunał Konstytucyjne, gdzie TK reprezentuje „prawo”. Efektem rozwiązania byłaby budowa Judeopoloni, gdzie, jak w judaizmie, prawo jest stawiane ponad wolę narodu; to naród ma się dostosować do prawa.

Interesujące jest porównanie stanowisk PO i PiS. O ile bowiem koncepcje Lecha Kaczyńskiego nawiązywały do tworzenia Judeopolonii, a w tamtym czasie stanowisko PO było temu przeciwne, to obecnie mamy sytuację całkowicie przeciwną – to Jarosław Kaczyński wskazuje wolę narodu jako źródło prawa, a odrzuca rozwiązania „prawne”, które tu reprezentuje TK i PO.

Wadą stanowiska PiS jest eksponowanie antagonizmów występujących w stosunkach z Rosją. Ten element powinien być wyeliminowany.

 

Wracając do początkowych założeń tekstu: Międzymorze może powstać wyłącznie jako sfera oddziaływania idei cywilizacyjnej. W tym sensie można mówić o IMPERIUM. Jeśli będą to zasady Cywilizacji Polskiej, gdzie podstawą jest egalitarne współżycie – struktura będzie miała solidne podstawy. Jednak gdy przeważą elementy hierarchiczne w różnych postaciach – hierarchiczność zawarta jest w doktrynie KRK, gdzie członkowie wspólnoty są dziedzicami „narodu wybranego” Przymierzem, jest także w koncepcjach narodowych (Dmowski, Giertych) opartych na wyższości kulturowej, ale też personalizm może stanowić zagrożenie jeśli człowiek będzie uznany za koronę stworzenia, a godność osoby ludzkiej przyznawana „z poczęcia”.

 

Obecnie koncepcja Międzymorza dopiero się krystalizuje. Ważne więc, aby zdawać sobie sprawę z zagrożeń, które mogą spaczyć ideę i wprowadzić elementy antagonistyczne. Taka groźba zawarta jest we wszystkich wyróżnikach cywilizacyjnych jeśli nie będą traktowane spójnie, a ich znaczenie i rola w społeczeństwie nie zostanie precyzyjnie określona. Mam na myśli tak wydawałoby się oczywiste wyróżniki jak personalizm, własność, wolność, czy stanowienie prawa.

Dopiero zdefiniowanie i określenie zakresu działania tych wyróżników (narzędzi) cywilizacyjnych pozwoli na utworzenie cywilizacyjnego imperium, a tym będzie Międzymorze, który to obszar jest na tyle duży, aby nie tylko autarkicznie istnieć, ale też rozszerzać swoje wpływy na tereny sąsiadujące.

Wybór między Rzecząpospolitą, a Judeopolonią nie musi być wyborem świadomym. Wystarczy błędne zdefiniowanie jednego z narzędzi (wyróżników) cywilizacyjnych np. własności traktowanej bezwzględnie. Także przydanie godności osoby „od poczęcia” przy traktowaniu człowieka jako „korony stworzenia”, co już jest podstawą dla hierarchiczności.

Każdy taki błąd prowadzić będzie do wytworzenia struktury hierarchicznej z dominantą, czy to własności, czy gradacji personalnych. Z kolei każda struktura hierarchiczna poddana jest różnym formom nacisków prowadzących do zajęcia najwyższych pozycji „drabiny społecznej”. Tu z kolei, z racji wielowiekowych, a nawet liczonych w tysiąclecia doświadczeniach, judaiści ZAWSZE usytuują się na najwyższych szczeblach.

To stąd bierze się przekonanie, że ruchy narodowe z czasem zostaną zdominowane przez judaistów. A dziwić może, że mimo traumatycznych doświadczeń, antagonizm między judaizmem i niemieckim nazizmem nie jest podkreślany; niemiecka dominacja oparta na traktowaniu narodu niemieckiego jako „wybranego” – „herrenvolk”, czyli naród panów, jest zgodna z judaizmem - wymaga jedynie wymiany elit. To zaś, biorąc pod uwagę pochodzenie, przynajmniej znacznej części, przywódców niemieckich byłoby zabiegiem prostym. Straty żydowskie dotyczyły głównie „dołów” społecznych, gdy warstwy elitarne miały być zachowane (Terezin), a grupa elitarna nie powinna być przecież zbyt duża.

„Rozwiązanie niemieckie” jest dobitnym przykładem, że oparcie się na czynniku narodowym przy budowie Międzymorza – nie jest właściwe.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo