Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
582
BLOG

Jak żyć ... po polsku (13) seniorzy

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Seniorzy Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Rola seniorów (nestorów) jest specyficzna.

 Rozważając kwestie związane z rolą seniorów (nestorów) w społeczeństwie spotykamy się z szeregiem blokad. Większość "troski" o seniorów sprowadza się do kwestii wysokości emerytur + ewentualnie jakichś świadczeń dodatkowych, dostępu do zajęć rehabilitacyjnych i procedur medycznych.

Czy jest to właściwe podejście?

Chyba - bardzo ograniczone. Są bowiem dwie perspektywy spojrzenia:

Pierwsza - mówiąca o tym, że osoby starsze wymagają opieki i zainteresowania. Można powiedzieć, że jest to podejście "roszczeniowe", obciążające społeczeństwo takimi obowiązkami.

To kwestia cywilizacyjna, gdyż przed wprowadzeniem "bismarck'owskiego" systemu emerytalnego zabezpieczeniem starości była rodzina. Wraz z zerwaniem więzi zamienionych na emerytury, zerwano też zależności rodzinne; osoby stare mogą (obecnie), ale już nie muszą doznawać opieki ze strony rodziny. Te więzi jeszcze istnieją, ale są coraz słabsze.

Efektem jest sytuacja, gdzie zadanie opieki nad seniorami zostało scedowane na całe społeczeństwo, a gdzie, z racji wysokości emerytur zależnych od zarobków wyższych u ludzi nieobciążonych rodziną, jednostki bezdzietne są dodatkowo "premiowane". To właśnie jest podłożem "Cywilizacji Śmierci".

Dodatkowym elementem potęgującym tę patologię jest to, że opieka nad starszymi jest traktowana jako obciążenie - wszak dotyczy ludzi "obcych". To, przy zmniejszającej się populacji, MUSI prowadzić do ograniczania opieki; starsi ludzie są i będą zbędnym balastem. Rozwiązanie w postaci przedmiotowego traktowania kończącego się eutanazją - jest oczywistym i logicznym. Sytuacja jest "lejkowa" - nie ma innego wyjścia.

Druga - wskazująca, że przecież ludzie starzy mają bogate doświadczenie życiowe, które może i powinno być wykorzystywane; to się działo w rodzinie, ale obecnie, wobez zerwania tych więzi, są to doświadczenia i wiedza "utracone". Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik - "zabójcą" ludzi starszych jest nie tylko brak zainteresowania ze strony otoczenia, ale przede wszystkim brak aktywności. Szczególnie ciężkie jest przejście ze stanu aktywności zawodowej do bierności emerytalnej - starszy człowiek traci poczucie sensu istnienia.

Opisane procesy istnieją i wątpliwe, aby dało się zmienić organizację życia społecznego. Musiałoby dojść do kataklizmu niszczącego obecne struktury tak, aby odbudowywać je od początku, co rzecz oczywista, musiałoby się wiązać z depopulacją - - tak circa 80 % obecnej. Może tak będzie, ale nie jest to kwestia miła.

Raczej i lepiej zastanowić się nad korzystnym przekształceniem sytuacji obecnej.

Tu oczywistym wydaje się podstawowe zastrzeżenie, że należy te kwestie rozpatrywać w możliwie najmniejszym kręgu zainteresowanych. Skoro bowiem poprzednią strukturą była RODZINA to nie można, nie uda się przetworzyć - głównie z powodów mentalnych - społeczeństwa w wymiarze państwa, czy nawet regionu. Można jednak odnieść to do najmniejszej struktury organizacyjnej - GMINY (ukłony dla Andrzeja Madeja).

W zasadzie cenne byłyby jeszcze mniejsze jednostki organizacyjne - w Polsce takimi są (bywają) parafie. Nie należałoby się wyrzekać tego dziedzictwa. (Są jeszcze sołectwa - to także ważne struktury).

W jaki zatem sposób włączyć seniorów (nestorów) w życie społeczne?

Na pewno obecnie istniejące Kluby Seniora - istotnie sponsorowane przez Gminy, są czynnikiem pozwalającym na aktywność tej grupy ludzi. Obecnie bardzo częstym "polem aktywności" są różnego rodzaju tradycje regionalne. Bardzo ważny element, aczkolwiek , wobec przemieszczeń ludności, są to często poszukiwania śladów nieistniejącej przeszłości.

W proponowanym ujęciu uważam, że należy uwypuklić dwie sprawy. Jedna, że seniorzy powinni być społecznie obligowani do aktywności wykorzystującej ich wiedzę i doświadczenia - czyli powinien to być "społeczny obowiązek" dzielenia sie doświadczeniem. Oczywiście w miarę swych możliwości.

Drugie, że obecnie istnieje wielki i niezagospodarowany dział aktywności - wymagający właśnie wiedzy, doświadczenia, ale też i, szczególnie, bezinteresowności. To szeroko pojęta ekologia.

Mamy postępującą degradacje środowiska. Konieczne jest podjecie kroków przynajmniej zmniejszających zagrożenie.

W pierwszej kolejności rolą seniorów powinno być krzewienie i kształtowanie nawyków żywieniowych.

Zwracam uwagę, że nie jest to "zadanie dodatkowe". Przeciwnie - ludzie starsi, zwykle z konieczności, są zmuszni do stosowania różnego rodzaju diet. Zazwyczaj jest to związane uzyskiwaniem wiedzy, często bardzo szczegółowej, na ten temat. Myślę, że dzielenie sie tą wiedzą, to zajęcie i pożyteczne, i chętnie podejmowane.

Jeśli do tego dodać na ogół duże doświadczenie kulinarne osób starszych - to połączenie może być niezwykle cenne.

Ten temat wiąże się z wykorzystaniem żywności ekologicznej - produkowanej z ograniczeniem chemicznych środków ochrony itd.

Drugi czynnik "ekologiczny", to dbałość o środowisko. Tu w gre wchodzi przeciwdziałanie śmieceniu, ale też przywracanie czystości i naturalności. Obecnie mamy akcje "zwalczania ogrzewania zanieczyszczającego atmosferę". Powoływane są urzędy, monitoring itd. Czy nie lepiej, łatwiej i taniej byłoby, gdyby to seniorzy włączyli się w ten proces?

"Urzędowe zwalczanie" zawsze budzi niechęć ludzi w odniesieniu do "opresyjnej władzy"; to kolejna dziedzina, którą urzędasy chcą kontrolować. Są zagrożenia karami itd. Myślę, że znacznie lepsze efekty byłyby, gdyby do domu w którym używane jest "nienormowane" paliwo, zapukaliby starsi sąsiedzi z prośbą o zaprzestanie takiego działania, gdyż to szkodzi zdrowiu i im, i innym. Także gdyby okazało się, że danej osoby nie stać na lepszy opał - byłoby sygnałem do rozwiązania problemu.

Wydaje się, że w odniesieniu do kwestii ekologicznych, właśnie Kluby Seniora powinny mieć stosowną wiedzę i tworzyć punkty wymiany obserwacji (Ale - w ich gestii nie powinno być elementów represyjnych - wyłącznie perswazyjne).

Aktywność seniorów w postaci pogadanek, pokazów itd - wydaje się oczywista. Nawet np. zaproszenie takiej osoby do zaprezentowania kunsztu kulinarnego - byłoby korzystne i naturalne, gdyż pozwoliłoby na nawiązywanie bliższych kontaktów.

Oczywiście, wskazane rozwiązanie nie jest i nie może być obligatoryjnym. Raczej sugestią, wskazaniem zapoczatkowującym proces, który dopiero z czasem mógłby objąć swym zasięgiem większą część populacji. Ale od czegoś trzeba zacząć.

 

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo