brat Damian brat Damian
394
BLOG

Tęczowe miękiszony idą na wojnę

brat Damian brat Damian Polityka Obserwuj notkę 80
Jak może wyglądać atak Rosji na Polskę?

Oglądałem ostatnio fiński serial Conflict, który dosyć realistycznie przedstawia możliwy scenariusz ataku Rosji na Finlandię. Pomijając to, że najdzielniejszymi żołnierzami są sympatyczne fińskie dziewczęta, druga połowa żołnierzy to murzyni (gdzie tak się oni opalili w fińskich bagnach i lasach?), a Pani Prezydent przypomina raczej dziewczynę z wybiegu niż polityka, i akurat na początek inwazji zaczyna się bzykać, nie zdąża założyć majtek, kiedy ewakuują ją siły specjalne i potem już całą wojnę bez tych majtek biega, to film daje do myślenia. Oczywiście, żeby Skandynawowie wyleczyli się ze wszelkich lewackich wygibasów, to jednej ruskiej inwazji widać nie starczy.

W tym fińskim serialu położono duży nacisk na przedstawienie wojny informacyjnej. Myślę, że i nam Polakom przydałby się taki film, który jest niezłym instruktażem dla prostego obywatela na czym taka wojna będzie polegać. Spróbujmy więc stworzyć scenariusz do polskiej wersji Conflict.

Po pierwsze punktem wyjściowym jest pytanie kiedy skończy się wojna na Ukrainie. Myślę, że to będzie w 2026 roku i mam na to kilka oznak.

1. Obie strony są już bardzo wymęczone wojną. Rosja odczuwa nie mniej jak Ukraina, a może nawet bardziej problemy ze sprzętem wojskowym. Jeszcze większy problem dotyczy werbowania nowych żołnierzy. Ukraińscy chłopcy, którzy żyją w Polsce, wolą jeździć w pyszne,pl, niż poświęcać życie za ojczyznę. Ukraina werbuje do armii więźniów kryminalnych. W Rosji mimo potężnych wypłat (do 30000 $ za podpisanie kontraktu, miesięcznie 4-5 tysięcy $, 50000 $ za śmierć) kończy się zapas więźniów, alkoholików i innych „nieogarniętych” facetów. Rosja werbuje murzynów, w jej armii walczy tysiące kubańczyków. Taka zbieranina egzotycznych najemników nie rokuje dobrze na przyszłość. Między obłastiami (województwami), żeby wypełnić plan werbunku, zaczęła się cicha konkurencyjna walka: te regiony, które mogą wypłacić rekrutom większe sumy, werbują ich na terenie sąsiada. Putin nie może ogłosić mobilizacji, bo po doświadczeniu 2022 roku wie, że to się może przerodzić w otwarty bunt i następne setki tysięcy młodych mężczyzn ucieknie z kraju. Gospodarka cierpi na brak siły roboczej, a muzułmańscy emigranci z Azji Centralnej nie nadają się do konstruowania dronów. Straty amerykańskie w Wietnamie - 60000, radzieckie w Afganistanie – 15000 (za 10 lat!) zmusiły te kraje do wycofania się z wojny. Oba mocarstwa musiały przełknąć gorzką pigułkę: Wietnam stał się komunistyczny, a Afganistan pozostał „kapitalistyczny”. Rosyjskie straty na Ukrainie minimum 200000! Nawet z ogłupiałym rosyjskim narodem nie można bez końca tak sobie zagrywać.

2. Ukraińcy czwarty rok (dłużej niż II wojna światowa w tym kraju - sic!) siedzą w schronach, bez prądu i ogrzewania, co powoli skłania ich do akceptacji kompromisu o okupowanych terenach. Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie i zakłady zbrojeniowe są wielkim sukcesem. Nie tylko osłabiają ekonomikę i armię, lecz przede wszystkim są potężnym ciosem w rosyjską propagandę i podważają sens wojny. Nie po to Putin zaczynał wojnę, żeby Rosja była bombardowana. Histeryczna reakcja Rosji na groźby Trumpa Tomahawkami dowodzą jak bardzo się tego boją.

3. Rosja nie osiąga żadnych szczególnych sukcesów na froncie. Jedna z najpotężniejszych armii świata przesuwa się w żółwim, a nawet w ślimaczym tempie. Putin tumaniony przez swoje otoczenie musi prędzej czy później uznać ten fakt. Celem wojny było bezkrwawe podbicie całej Ukrainy, tymczasem teraz stawka spadła do zdobycia Doniecka i Ługańska, czego rosyjska armia nijak nie może sprezentować swojemu wodzowi.

4. Trump po pokoju w Gazie jeszcze bardziej nabrał wiatru w żagle. Ma coraz więcej asów w rękawie, a Putin coraz mniej. Donald chce konkretnego rezultatu, a nie gry w ciuciubabkę Putina i pitolenie przez telefon go już nie interesuje. Putin będzie musiał uznać, że Rudzielec to nie europejski miękiszon.

5. Sankcje choć powoli to działają. Nie można latać bez końca nieserwisowanymi Boeingami i Airbusami.

Obecną sytuację tak określił dla BBC anonimowy oficer w ukraińskim sztabie: Mamy teraz ostatnią rundę w boksie. Obaj zawodnicy są strasznie wymęczeni. Ostatnimi siłami gniotą się nawzajem próbując przed ostatnim gongiem zadać decydujący cios. Obym miał rację, bo wojna zawsze jest złem.

Jaką mamy sytuację wyjściową dla naszego scenariusza, jeśli wojna na Ukrainie zostanie wstrzymana? Sfrustrowany Putin pała rządzą zemsty wobec Zachodu i za wszelką cenę chce udowodnić, że Imperium jest mocniejsze. Przyszłe scenariusze są już teraz opracowywane przez think tanki pracujące na Kremlu. Powtórny atak na Ukrainę będzie trudny, bo tam będzie stać wyszkolona, nowoczesna, znająca realia „wojny dronów” armia, przed którą respekt czują rosyjscy generałowie. Po zawarciu rozejmu między Rosją i Ukrainą w interesie Polski i Europy leży podpisanie sojuszu wojskowego z Ukrainą, tak żeby Putin wiedział, że w wypadku jakiejkolwiek agresji na kraje bałtyckie, skandynawskie lub polskie, Ukraina uderzy na Donbas, Krym lub nawet Kursk.

Najtrudniejsze w naszym scenariuszu będzie wytłumaczenie polskiemu widzowi czym jest Imperium? Otóż coraz większa część naszego społeczeństwa nie zna komunizmu i nie pamięta czasów kiedy radzieckie czołgi stały nad Łabą. Imperium jest absurdalne i pozbawione logiki. Nieustanna mordercza walka o rozszerzanie terytorium zaczęta w XVI jest z punktu widzenia interesu narodowego i logiki pozbawiona sensu i właśnie ten brak sensu powoduje, że Polak czy Europejczyk nie jest w stanie uznać planów Imperium za realne. Imperium nie ma naturalnych granic i to powoduje podnietę do nieustannych aneksji. Kuba, Mozambik, Etiopia, Angola, Laos, Afganistan, Niemcy, Finlandia, Litwa, Syria, Polska – z punktu widzenia historii, kultury te zdobycze terytorialne są bezsensowne, ponieważ Rosja ma wszystko czego potrzebuje i żeby być szczęśliwą powinna się odgrodzić od całego świata 10 metrowym murem jak Chińczycy czy Żydzi. Już Iwan Groźny w czasie wojen o Inflanty powiedział, że jeśli je zajmie to „wsie Europa budiet nasza”. A po co? I to jest główne pytanie, pytanie bez odpowiedzi, co powoduje, że wychowany w europejskim dobrostanie miękiszon, który najwyżej gotów jest palić śmietniki w obronie Gazy lub delfinów i chomików, nie może przyjąć do wiadomości, że „ruski” rzeczywiście może zaatakować. Być może odpowiedzią jest wieczny rosyjski kompleks niższości wymieszany z poczuciem siły? Rosja rozwijała się tak jak inne kraje do czasów najazdów Mongołów. Później z tej bezdny tatarskiej wyłoniła się Moskwa, które nieustannie musiała zagarniać nowe obszary. Co dały Mongołom zdobycze Czyngis-chana? Mongołowie wyczerpali swoje niewielkie zasoby i pozostali słabiutkim państewkiem na łasce swoich sąsiadów. Co daje Rosji wieczna walka o Imperium? Własne społeczeństwo zamienione w półniewolników. Chyba żadne państwo nie skierowało w takim stopniu agresji w stronę własnego narodu. Widzimy to od czasów opryczniny aż do dnia dzisiejszego, kiedy w rosyjskich więzieniach siedzą tysiące więźniów politycznych, przy czym część z nich to zupełnie nie związani z opozycją ludzie, na których FSB sfabrykowała oskarżenia tak, jak to robiło NKWD w latach 30tych, aby wypełnić plan represji i zarazem poprzez terror pacyfikować społeczeństwo. Takim przykładem absurdalnej atmosfery opresji są np. dwaj seminarzyści z otoczenia metropolity Tichona oskarżeni niedawno o przygotowywanie na niego zamachu. Setki tysięcy ludzi uciekło z kraju. Putin ze swoją ideologią euroazjatyzmu nie kryje się, że ta przemoc wylewająca się tak na zewnątrz, jak na wewnątrz, jest rdzeniem systemu. Rosja zagarniając kolejne terytoria nie ma nic wartościowego tym narodom do zaoferowania, oprócz stagnacji, korupcji, przemocy i despotyzmu. Charakterystyczne jest, że atak na Gruzję i Ukrainę został przeprowadzony wtedy, kiedy te narody podjęły próbę wyrwania się z rosyjskiego szamba despotyzmu, kłamstwa i korupcji. To właśnie wzbudziło wściekłość Putina na pierwszym miejscu, a nie sprawy geopolityki. Wolności i demokracji wam się zachciało? Nie, macie siedzieć razem z nami w gównie po uszy.

I tak jakie mogą być nowe cele? Finowie swój scenariusz opowiedzieli – wystarczy obejrzeć. Estonia i Łotwa – zaczynając od Narwy i Dyneburga będzie wykorzystana mniejszość rosyjska, nawet wtedy kiedy na „wyzwolenie” nie będzie ona miała żadnej ochoty. Putin ma dobry przykład jak to robić na przykładzie okupacji krajów bałtyckich w 1940 i zajęcia przez Hitlera Czechosłowacji. Będę użyte te same metody, czyli przede wszystkim osłabienie sojuszy – już teraz nieustannie Rosja żąda cofnięcia się NATO z „nieprawnie” zagarniętych terytoriów. Co należało do Imperium do niego musi wrócić. Użyty będzie jak zwykle argument kija i marchewki. Z jednej strony szantaż przemocą (opór wobec której jest bezsensowny), z drugiej iluzja, że pod władzą Rosji będzie im tylko lepiej, bo Rosja przecież niczego złego nie chce, a Łotysze i Estończycy niech sobie bogato żyją. Małe kraje przyciśnięte do morza bez pomocy sojuszników co mogą zrobić? Wydaje mi się, że pierwszym celem będzie jednak Litwa i wyrąbanie korytarz suwalskiego do Kaliningradu. Tutaj Putin ma wyśmienity argument jakim jest „niesprawiedliwa” blokada Kaliningradu, czyli dokładnie taka sama ściema, jak korytarz jakiego do Prus Wschodnich żądał Hitler. To absurdalne? Tak, bo tutaj logika nie ma sensu, tylko nachalność argumentów. W drugiej fazie wojny Putin żądał od rosyjskich generałów przebicia korytarza wzdłuż Morza Czarnego do Naddniestrza, aby połączyć je z macierzą i móc później zrobić to samo z Mołdawią. Absurd z każdego możliwego punktu widzenia, a jednak taki był plan. Teraz trzeba będzie połączyć z ojczyzną głodujący Kaliningrad. Pierwszym znakiem realizacji tego planu będzie pełna wasalizacja Białorusi i jeśli trzeba zamienienie Łukaszenki kimś całkowicie uległym Moskwie. Władza Łukaszenki wisi na włosku, ale mimo tego on ciągle próbuje zagrywać z Zachodem, aby choć w niewielkim stopniu mieć jakieś karty do gry z Putinem. Kolejne ćwiczenia „Zachód” z dwoma milionami żołnierzy na granicy Litwy i Polski. Straszenie i uspokajanie Zachodu, że przecież nie ma sensu ginąć za Wilno. Trzymanie palca na czerwonym guziku, aby wychowani na Marszach Wielkanocnych niemieccy miękiszoni posrali się ze strachu.

Teraz już sama Polska. Powtórka scenariusza z XVIII wieku, kiedy to ambasador rosyjski rządził Rzecząpospolitą przy pomocy przekupstwa, intryg, przemocy i szantażu. Polaryzacja społeczeństwa, osłabianie autorytetu władzy. Dziel i rządź, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. To niezmienna recepta na sukces oraz podstawowa zasada wojny informacyjnej i hybrydowej. Dlatego jeśli wojna będzie się przybliżać, to Kaczyńskiego z Tuskiem trzeba wsadzić do jednej łódki i odholować na pełne morze – niech tam się wzajemnie naparzają. Radykałów z prawej i lewej zamknąć do rezerwatu. Następna metoda to będzie antagonizowanie Polaków z Litwinami i Ukraińcami. Nie mogę pojąć jak inteligentni ludzie dają się prowadzić ruskim trollom i żądać teraz, kiedy Ukraina broni nas przed Imperium, rozliczenia Rzezi Wołyńskiej? Gdzie tu interes Polski? Część prawicy rozumuje tak jak Trump na początku kadencji: ponieważ Biden popierał Ukrainę (poparcie „kroplówkowe”, aby broń Boże Rosję nie obrazić), to ja tego robić nie będę. Ponieważ liberalna lewica rozgrzała proukraińską histerię, to my będziemy antyukraińscy, plotąc duby smalone, że to nie nasza wojna (tzn. że jakby Ukraina przegrała i na jej granicy będzie stać armia Putina, to dla Polski to nie ma absolutnie żadnego znaczenia), że Ukraińcy nas okradają itp.

Polacy, którzy bardziej na lewo, będą straszeni okropieństwami wojny, bo właściwie czego chce Rosja? Abyśmy wystąpili z NATO (brzydka, militarystyczna organizacja), robili z Rosją biznesy, kupowali u nich tanią ropę i gaz. Czy w takim razie warto ryzykować swoje życie? Rosja będzie grała na totalnej niechęci przeciętnego Europejczyka do wyjścia ze strefy komfortu, szczególnie, że innej strefy Europejczyk już po prostu nie zna. Lepiej lizać ruskim dupę i pić szampanskoje, zagryzać kawiorem, niż gnić w okopach. Natomiast tych Polaków, co na prawo, rosyjska propaganda będzie łechtać walką z europejskim LGBT, muzułmańską emigracją, niemiecką ekspansją, ukraińską i litewską przewrotnością. Rosja jako ostoja „białej siły”, okopy Świętej Trójcy stawiające czoło genderowym zboczeniom. Że te dwa nurty propagandy same sobie przeczą? I co z tego. Ważne, aby wszyscy usłyszeli coś miłego dla ucha, zarazem powąchali bata. Proszę sobie poczytać o propagandzie Hitlera przed 1939. Anglio, twoje dzieło! – na tle zrujnowanej Warszawy. Już teraz Korwin-Mikke wykorzystuje ten plakat w swojej, we własnym przekonaniu, genialnej koncepcji geopolitycznej. Palant, który o Imperium nie ma zielonego pojęcia. Winny będzie polski rząd, Ameryka lub Niemcy, ale w żadnym razie Imperium, które poświęciło się, aby ratować tonący w chaosie polski, bratni naród.

Pierwszy cel to wyjście Polski z NATO, albo przynajmniej doprowadzenie do sytuacji, że 5 artykuł będzie fikcją. Dalej dalsze szantaże, straszenie (drony, rakiety), wprowadzanie chaosu, podsycanie wewnętrznych konfliktów, tak aby Polacy zgodzili się w końcu na każde warunki i zaprowadzenie porządku przez Rosjan (rękami Polaków opłaconych przez rosyjskiego ambasadora).

Wchodzę do banku. Za biurkiem siedzi ładna, zgrabna dziewczyna, która udaje chłopaka. Krótka fryzura, męski ubiór z próbą ukrycia piersi, bez makijażu, kolczyków i malowania paznokci. Obok niej kolega dokładnie odwrotnie: długie utlenione włosy, kolczyki w uchu, miękkie ruchy i głos, dziwaczne spodnie podobne do sflaczałego worka na kartofle. Przypadkowo patrzę na Szansę na sukces: wszystkie gwiazdy to pół lub ćwierć mężczyźni, niektórzy wprost pedały, uczestnicy konkursu nie wiele lepiej. A dziewczęta zupełnie jak dziewczęta. Czy wojnę mogą wygrać kobiety udające mężczyzn? Finowie mogą sobie nagrywać politpoprawne filmiki, gdzie blond dziewczyny strzelają z pancerfaustów, ale to bajki, bo wojna na Ukrainie pokazuje, że wygrywa ten, kto ma więcej mężczyzn zdolnych do walki. Kobiety mogą być pożyteczne w formacjach pomocniczych, nieliczne są na pierwszej linii, w tym trochę ochotniczek z innych państw. Dlaczego? Ponieważ mężczyzna różni się od kobiety pod każdym względem, co by tam nie plotły genderowe czarownice. Dlaczego prawie wszyscy myśliwi i wędkarze, a także fani gier komputerowych to faceci? Bo w sytuacji agresji włącza się u nich gen wojownika i myśliwego, a u pań gen opiekuństwa. Dlaczego nie ma panów-przedszkolanek? Bo mężczyzna się do tego nie nadaje. Płeć jest rzeczywistością obiektywną, żadna tranzycja nie zmieni męskiej budowy szkieletu i genów.

Żeby móc się przeciwstawić Imperium potrzeba mieć męskich mężczyzn, a nie tęczowe miękiszony, które nie mają żadnej chęci o nic walczyć. I podkreślam, że nie mówią tutaj o osobach o skłonnościach homo, tylko o chłopakach, którzy świadomie wybierają opcję soft na życie i chcą od niego uciec w powłokę pół i ćwierćmężczyzny. A jednak uważam, że tym miękiszonom nie można odpuścić. Nie może być tak, że soft mężczyzna będzie się tym softem wymigiwał od wojska. Niech będą sanitariuszami, kopią okopy, groby lub latryny, jeśli co mogą być mięsem armatnim, rozpoznawać walką stanowiska bojowe przeciwnika lub rozminowywać w ten sam sposób pola minowe. Ostatecznie niech służą jako markietanki – jeśli podoba im się rola kobiety. Nie może być tak, że męscy mężczyźni będą karani za swoją męskość walką z najeźdźcą, a miękiszony będą w tym samy czasie oglądać newsy z frontu i żreć chipsy przed telewizorem.

Ale dlaczego ja zakonnik o tym piszę? Ponieważ sensem i radością życia nie jest zrobienie sobie dobrze, żarcie chipsów i patrzenie na ekran. Jesteśmy szczęśliwi i nasze życie ma sens, kiedy ofiarowujemy swoje życie dla innych. Dawać, a nie brać. Nie idziemy na wojnę, żeby powiększyć Imperium, zdobyć nowe tereny czy wyładować swoją frustrację. Nie. Na wojnie ryzykujemy swoje życie, aby bronić innych, w tym naszych najbliższych. Tych, którzy żyją i tych, którzy dopiero się narodzą. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Jeśli Putin wsadza do łagru za terroryzm i szpiegostwo kilkunastoletnie rosyjskie dzieci, to co będzie robił z polskimi? Imperium zawsze trzymało się na kłamstwie oraz terrorze i Polska nie będzie tu wyjątkiem. W XVIII wieku wpadliśmy w szpony Imperium i kosztowało nas to 123 martyrologii rozbiorów. Tylko odzyskaliśmy niepodległość i już w 1920 roku Imperium na nas ruszyło z całym swoim impetem oraz nienawiścią. 17 września nowe uderzenie i morderstwo naszych oficerów (ci w niemieckich Oflagach przeżyli wszyscy wojnę!). W 1944 na 45 lat znowu pochłonęło nas Imperium próbują odebrać duszę, a często odbierając ciało. Dzisiaj, kiedy Imperium odrodziło się nowej, perfidnej postaci, nie okłamujmy się, że chce nam ofiarować pokój i dobrob


brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (80)

Inne tematy w dziale Polityka