Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
7670
BLOG

Akcja Pych-pych

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Polityka Obserwuj notkę 37

Hiobowscy jechali do miasta autobusem. W milczeniu.
- Czemu nic nie mówicie? - spytał tata Łukaszka.
- A co tu mówić? - wzruszyła ramionami mama Łukaszka. - Naprawdę, żeby jechać autobusem...
- Znajomi od dawna nas zapraszali, a myśmy już dawno się umówili, że dziś ich odwiedzimy - przypomniał tata Łukaszka. - Poza tym oni wkrótce wyjeżdżają. To musiało być dziś.
- A samochodem...
- Samochód jest jeszcze w naprawie.
- No tak! Musiałeś go akurat rozbić!
- Ile razy wam tłumaczyłem, że to nie ja! To Kubiak!
- Jak mogłeś wpuścić Kubiaka za kierownicę! Przecież on jeździ jak wariat!
- Nie dramatyzujcie! - huknęła gromko babcia Łukaszka. - Woziliście cały czas dupska samochodem i teraz jak macie jechać komunikacją publiczną to robicie dramat. A lud pracujący miast i wsi nawet dziś jeździ autobusami czy pociągami! I nikomu korona z głowy nie spada! A kiedyś ilu ludzi jeździło autobusami!
- I to akurat tym! - wtrącił się zgryźliwie dziadek. - Przecież ten gruchot ma chyba z pięćdziesiąt lat! To będzie cud jak my tym pudłem dojedziemy do domu!
I jakby w odpowiedzi dziadkowi silnik autobusu zarzęził i zgasł. Z piersi pasażerów wyrwał się jęk.
- I tak daleko dotarł - rzekł ciepło kierowca. - Przecież w niego nikt nie inwestował przez ostatnie kilkanaście lat!
Pasażerowie wysiedli i bezradnie zaczęli kręcić się wokół popsutego pojazdu.
- Popchajmy go! - zaproponował jakiś facet bez czapki.
- Czy pan oszalał? - oburzyli się pasażerowie. - Pchać?? Autobus???
- A co?! - oburzył się facet bez czapki. - Przecież Polacy potrafią! Co, może mamy tak stać i biernie czekać na pomoc?! Jeśli my sobie nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże! No dalej ludzie! Ten jeden raz! Pokażmy, że jesteśmy razem, że możemy coś razem zdziałać! No co się może stać złego?! Spróbujmy! Wszyscy Ochotnicy Samochód Pchają! Wszyscy Ochotnicy Samochód Pchają!
Ludzie pogadali między sobą, ustawili się z tyłu i zaczęli pchać autobus. W pierwszym rzędzie ustawiła się (jakżeby inaczej) babcia Łukaszka.
- Stop! - krzyknął facet bez czapki. - Przecież ktoś musi być za kierownicą! Inaczej zepchniemy go do rowu i nici z naszego wysiłku!
Kierowca bez słowa podążył w stronę kabiny, ale tłum go zatrzymał.
- Pan się już dosyć nakierował.
- Ale tylko ja mam prawo jazdy na autobus...
- Prawo jazdy jest dobre, jak on jedzie. A my go pchamy! - wołali pchający.
- Pan już go prowadził i co?  - wywodził logicznie jeden z pchających. - I się zepsuł. Dlatego pan już nie powinien pchać. Pan się nie sprawdził na tym stanowisku. Pan popcha teraz razem z nami!
Facet bez czapki zasiadł za kierownicą, a reszta znów zaczęła pchać autobus. Dwie osoby odmówiły pchania. Jedną był kierowca autobusu a drugą tata Łukaszka.
- Dlaczego pan nie pcha? - zapytał ktoś z pchających.
- Odmawiam - rzekł stanowczo tata Łukaszka. - Wykupiłem bilet. Zawarłem umowę z przewoźnikiem. Żądam, aby podstawiono sprawny autobus. I tyle.
- Nie ma pieniędzy - wtrącił szybko kierowca.
- Gówno mnie to obchodzi - zareplikował tata. - Jak się nie ma pieniędzy to się nie powinno zajmować biznesem. Jak się sprzedaje bilety, to się oferuje podróżnemu kontrakt. Ja płacę, a przewoźnik mnie wiezie. I tyle. Żądamy sprawnego autobusu! - tata zaczął skandować, ale nikt go nie poparł. Co więcej, ludzie zaczęli buczeć.
- A mam to gdzieś - burknął kierowca i poszedł sobie.
- Hej tam! Pchamy! Wszyscy Ochotnicy Samochód Pchają! Wszyscy Ochotnicy Samochód Pchają! - zaczął nadawać rytm facet bez czapki siedzący za kierownicą. I oto stał się cud! Autobus drgnął i przesunął się o pół metra do przodu.
- Potrafimy!! Potrafimy!! - darli się uszczęśliwieni pchający.
- Widzicie to?!! Widzicie to?!! – wołał facet bez czapki. – Gdybyśmy stali i się kłócili to nadal byśmy stali tam gdzie staliśmy! A tak posunęliśmy się do przodu! Hurra! Hurra!!
- Brawo - zawołał z uznaniem tata Łukaszka idący obok autobusu.
- Niech pan też pcha! - zażądali pchający.
- O. mowy nie ma! Przecież to jest chore!
- Co jest  chore?! - zdenerwowali się pchający i posypały się pod adresem taty uwagi:
- Debil!
- Cham!
- Cynik!
- Katolik!
- Polaczek!
- Zaczadzony nienawiścią!
- Dajcie mu spokój - mitygował któryś z pchających. - Jak to jest, że niepchający musi głośno opowiadać jak to on nie pcha i dlaczego... Wstyd, że takie coś jest Polakiem! Dobrze, że nasz papież tego nie dożył! Pchajmy!
- Pchajmy!! - i autobus znów drgnął o pół metra.
- Super!! - i tata Łukaszka zaklaskał w uznaniu.
- Pan nie pcha, więc nie ma pan moralnego prawa nas oceniać! - zawołał ktoś z pchających. - A kiedy będzie pan stary i będzie pan chciał jechać autobusem to ktoś zapyta: "A pchał pan"? I co panu będzie?! Łyso panu będzie, ot co!
- Starzy ludzie teraz pchają - tata Łukaszka wskazał gestem, ale facet bez czapki szybko zareagował i zaprosił starych ludzi do autobusu. Zmniejszyła się liczba pchających i pomimo ich wielkiego wysiłku autobus nie mógł ruszyć. Starzy ludzie więc wysiedli, tylko jeden, najstarszy został. I jakoś autobus udało się ruszyć z miejsca. Toczył się i toczył, pchający sapali i okrutnie się męczyli, facet bez czapki darł się zadowolony, a tata Łukaszka szedł obok i kręcił z niedowierzaniem głową.
Dotarli wreszcie do miasta i wrócili do domu.
- Co się stało? - spytała wystraszona siostra Łukaszka widząc pokładających się mamę, babcię i dziadka.
- Pchali autobus - wyjaśnił tata Łukaszka.
- Nie mogliście jechać? - spytał Łukaszek, ale dorośli byli tak zmęczeni, że nie mieli siły ani się z nim kłócić, ani go opierniczyć.
Na drugi dzień faceta bez czapki pokazywano w telewizji.
- To on rozpoczął akcję pchania autobusów, która opanowała całe miasto! - zapowiedział z entuzjazmem spiker.
- Witam - do mikrofonu dorwał się facet bez czapki. - Proponuję nową akcję! Akcję pych-pych! Pchajmy autobusy! Pokażmy, że Polacy coś potrafią! Że potrafimy być razem! Nie kłóćmy się! Jednoczmy się!! I pchajmy autobusy!!! Pych-pych!!!
- Pych-pych!!! - zawołał spiker.
- Ja chyba śnię... - wyjąkał tata Łukaszka.
Akcja zataczała coraz szersze kręgi. Reporterzy relacjonowali jak to coraz więcej autobusów jeżdżących po mieście jest pchanych przez pasażerów.
- To jest jakiś obłęd - zauważył tata Łukaszka. - Ludzie powinni jeździć autobusami, a nie je pchać!
Ale został zakrzyczany, że jest chorym z nienawiści ciemnym, katolickim antysemitą, sypiącym piach w szprychy koła napędzającego jasną stronę polskiego społeczeństwa.
- Bardzo nas cieszy ta akcja - powiedział prezes firmy autobusowej. - Nie mieliśmy już pieniędzy praktycznie na nic. Wiadomo: kryzys. Jednak dzięki tej akcji możemy nadal wozić pasażerów...
- Jakie wozić! Ludzie pchają a nie jeżdżą! - krzyknął tata Łukaszka i został uciszony ciśniętą przez kogoś poduszką.
- ...na szczęście dzięki tej akcji zrezygnujemy z zakupu paliwa, a silniki sprzedamy na złom - kontynuował prezes. - Zwolnimy też mechaników. Dzięki temu bilety na autobusy dla pchający powinny być tańsze!
- to pchający muszą kupić bilety??? – zdumiał się tata Łukaszka i złapał się za głowę.
- Ja też będę pchać autobusy - zadeklarowała siostra Łukaszka ze łzami w oczach. - Widząc pchających po prostu nie mogę się nie uśmiechnąć. To takie piękne! To takie sympatyczne! Nawet dzieci pchają! Wiem, że sama nie popchnę całego autobusu, ale dołożę swój udział i może dzięki temu innym pchającym będzie lżej! A poza tym to takie trendy! I takie fajne breloczki dają!
- U mnie w szkole też dzieciaki noszą takie breloczki - rzekł Łukaszek posępnie. - Też będę musiał popchać jakiś autobus.
- Przecież ty chodzisz pieszo do szkoły - zauważyła babcia. - Nie musisz jeździć autobusem!
- Ale muszę mieć taki breloczek.
- I bardzo dobrze! Niech popcha! - rzekła z entuzjazmem mama Łukaszka czytająca "Wiodący Tytuł Prasowy". Na pierwszej stronie był artykuł ze zdjęciem faceta bez czapki zatytułowany "Wiodący Pchający jako normalny, bezstronny i apolityczny popiera tylko jedną konkretną partię!". - Kiedyś jak będzie musiał jechać autobusem to będzie jak znalazł! Będzie czuł wdzięczność do tych co pchali wcześniej!
- Jak myślicie, długo to potrwa? - spytał markotnie dziadek. - No, to pchanie. W krzyżu mnie już boli. Jak myślicie, kiedy się polepszy na tyle, że będzie można jeździć autobusami bez pchania?
- Ledwo Polacy się zjednoczyli, a ten już chciałby ich rozbijać! - wsiadła na niego babcia. - Czy ty nie rozumiesz, że ten facet bez czapki robi coś pięknego dla tego kraju? Że pokazuje, że możemy, że potrafimy? Prawie jak za Gierka? - babcia wyrzuciła ręce w górę i zawołała: - Oby akcja pych-pych trwała jak najdłużej!
- Banda frajerów - rzekł z pogardą tata Łukaszka. - W innych krajach, w innych miastach komunikacja działa sprawnie i nikt nie pcha autobusów! Będę jeździć samochodem!
- A my nie! - rzekł dumnie mama, z ogniem w oczach i egzemplarzem "Wiodącego Tytułu Prasowego" w ręce. - My będziemy pchać autobusy! A wiesz dlaczego?! Nie, nie robimy tego dla tego faceta bez czapki! My... My pchamy autobusy dla siebie! Nie śmiej się! Ostrzegam cię! Nie śmiej się!

http://www.youtube.com/watch?v=35K6vQRt67g

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka