za wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/Front_Jedno%C5%9Bci_Narodu
za wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/Front_Jedno%C5%9Bci_Narodu
Brun Brun
115
BLOG

Letniemu blogerowi o Froncie Jedności Narodu

Brun Brun Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Zainspirował mnie pan bloger Letni swoją lekką notatką o odznaczonych medalem za Zasługi dla Frontu Jedności Narodu. Nie byłoby się może nad czym pochylać gdyby nie fakt, że czas zaciera pamięć o tym paranoidalnym systemie, w którym żyliśmy w PRLu. Systemie, który wówczas wydawał się nam zwykłym a dzisiaj w jego zasady trudno jest uwierzyć. Na trzeźwo niemożliwe. Blogerzy, tacy jak pan Letni albo tego systemu nie pamiętają, albo puszczają, dla młodszych, gadki o modernizacyjnej roli, w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, partii dla ludzi z ambicjami, chcących działać na polu modernizacyjnym socjalistycznej gospodarki uspołecznionej. (Radom, Stan Wojenny, II etap reformy i, takie tam, podobne.

Jest lato 1976 roku, upalne tak jak i teraz (Globcio to ściema), bloger Letni siedzi w zacienionym przed słońcem pokoju, przeciąg porusza zasłonami, i z przejęciem z podkradzionego ojcu MOTORU wycina nożyczkami zdjęcia samochodów, by je potem wkleić do prowadzonego specjalnie w tym celu zeszytu. Tam też, pomiędzy fotografią Żiguli a rysunkiem Polskiego, małego, Fiata 126p dostrzega notatkę o aktorce Katarzynie Łaniewskiej odznaczonej odznaką Zasłużonym dla Frontu Jedności Narodu (Jak to mawiali dowcipnisie o Janie Dobraczyńskim postawionym w Stanie Wojennym na czele Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego; nowe .... w starym froncie. Tym starym frontem był oczywiście wzmiankowany Front Jedności Narodu, jeden blok, jedna myśl, która  sterowała, formalnie raczej, tą szczątkową peerelowską samorządnością, w postaci Rad Narodowych, Miejskich i Wiejskich, nawet Wojewódzkich, regulujących godziny otwarcia sklepów we wsi, czy harmonogram wywozu śmieci, z takich to, a nie innych, nowo wybudowanych ulic czy dzielnic.)

Bloger, zatem, letni, przygryzając język wycina zdjęcia samochodów, w połowie lat siedemdziesiątych, kończy swoja opowieść, a w tym miejscu zaczyna się moja. Tak aby pamiętać.

 Aby dostać medal zasłużonym FJN wystarczyło być niepartyjnym radnym w swojej, gminie, wsi, mieście, osiedlu i przysiółku. Front Jedności Narodu obejmował całość takich aktywistów społecznych niezależnie od przynależności organizacyjnej. Radny niepartyjny oczywiście musiał mieć poparcie miejscowego aparatu PZPR (Komitetu Wojewódzkiego, Miejskiego, Zakładowego POP) co nie znaczy, że musiał popierać linię Partii w każdym aspekcie. W latach siedemdziesiątych, każdy, kto chciał uzyskać paszport na wyjazd zagraniczny, musiał mieć w kwestionariuszu paszportowym pieczątkę za poparcie pierwszego sekretarza komitetu zakładowego. To również nie znaczyło, że delikwent popierał panujący ustrój, chociaż w założeniu chyba miało. PRL to było państwo totalne, z podwójnym aparatem rządzącym, państwowo partyjnym. Jeżeli pan tego nie wiesz, to g...no pan wiesz o czasach, o których się wypowiadasz. Moja, świętej pamięci mama, w jakimś Zielonym Sztandarze, czy czymś takim podobnym, przed VII Zjazdem PZPR znalazła się na okładce w towarzystwie hodowcy trzody chlewnej i kierowcy ciężarówki z podpisem, że cały naród popiera tezy VII zjazdu. Pomimo tego, że nie miała nic wspólnego ani z kierowcą ciężarówki, ani z hodowcą trzody chlewnej nie mówiąc już o PZPR i jej VII zjeździe. Co miała robić? Iść do Komitetu Wojewódzkiego z żądaniem aby zniszczyli nakład bo zostały naruszone jej prawa autorskie, prawo do wizerunku no i, że, oczywiście, wcale nie popiera tez VII Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?

W latach siedemdziesiątych Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie była żadną partią modernizacyjną tylko partią zjednoczonych i koniunkturalnych hipokrytów.

Kiedy w październiku 1989 roku towarzysz Rakowski kazał wyprowadzić sztandar okazało się, że w tym tworze organizacyjnym nie było ani pół komunisty (może tylko towarzysz Siwak z towarzyszem Milewskim) a szczerzy zwolennicy NATO, EWG i powstałej z niej Uni Europejskiej. Jeden z ówczesnych sekretarzy Komitetu Centralnego nawet, jako premier, wprowadzał III Rzeczpospolitą do Brukseli, inny były minister sportu bez dyplomu, był prezydentem, inny jeszcze sekretarz, pamiętam dostał jajem na jakiejś demonstracji, nawet nie zgniłym tylko takim, zwykłym, z wiatrem rzuconym. I się oburzał jak tak można w szczerego demokratę, jajem? Inny jeszcze był prezydentem Warszawy a od lat siedzi w radzie programowej Platformy Obywatelskiej a czasem chodzi wysłuchać przemówienia magistra Stępnia na plac Piłsudskiego w ramach obrony wolnych (jak cholera) sądów i Obrony Demokracji.   

No powiedz pan, panie Letni, czy to się nie opłacało. Ta przynależność?

Ostatnio Komitet Europejski, pan Schetyna w wyborach do Europarlamentu wprowadził na euroławy poselskie trzech szczerych demokratów z PZPRu. Trzech tenorów, trzech premierów. Jeden załynął moskiewską pożyczka, drugi posłaniem do diabła nieubezpieczonych powodzian, ofiar powodzi tysiąclecia, jak sensacyjnie zalanie pobudowanego na łąkach Wrocławia określiły rządne sensacji przekaziory. O takich drobiazgach jak powyrywane ze ścian gniazdka elektryczne w lokalu, który szereg lat tanio wynajmował, czy rozjechaniu staruszki na pasach w przeddzień wygranych przez siebie wyborów, nie ma co wspominać bo to drobiazgi niewarte uwagi. No i ten były prezes Banku Narodowego, który finansowo przez lata spinał światłe rzady Platformy obywatelskiej (premier kopacz na meter w głąb. Głąb to dobre słowo) i w tes sposób został twarzą Polski w budowie... Chociaż Polska to wielkie dzieło, jej budowa, tutaj jedna belka może być mało.

Mało, mało, a oni się tam w latach siedemdziesiątych zapisali, w osiemdziesiątym dziewiątym, czwartego czerwca, wraz z upadkiem komunizmu, wypisali a ciągle chcą więcej i więcej.

I dostają.

Wy tutaj, panie Letni, podśmiechujki sobie urządzacie.

A mnie się chce wyć.


Brun
O mnie Brun

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości