Karta płatnicza kojarzy nam się jednoznacznie – plastikowe narzędzie do płacenia, które mamy w portfelu i które ułatwia nam życie przy codziennych zakupach. Wszystko się zgadza, ale karta potrafi dużo więcej - w szczególności, jeśli wykorzystamy ją do płatności w sieci.
Jesteśmy krajem pełnym entuzjastów wobec nowych technologii i płatności bezgotówkowych – wskazują na to chociażby badania pokazujące, jak chętnie płacimy zbliżeniowo (Zobacz: Innowacyjny jak… Polak!). Jednak poza klasycznym portfelem jest jeszcze spektrum możliwości, które dopiero odkrywamy.
Karta wygrywa z przelewem
E-commerce, czyli handel w Internecie nie ma granic – kupować możemy towar na całym świecie, o ile oczywiście nie będzie problemu z jego wysyłką. Łatwość kupowania nie idzie jednak zawsze w parze z łatwością płacenia. Wbrew pozorom, pomimo zaawansowanej bankowości w Polsce, wybór przelewu zagranicznego, gdy zamawiamy towar w sklepie z innego kraju może okazać się fatalną decyzją. To bardzo istotna informacja z perspektywy początkujących, którzy dopiero zaczynają korzystać z zagranicznych e-sklepów. Banki oferują bardzo sprawne płatności w obrębie kraju, jednak płacenie poza jego granicami jest dużym wyzwaniem – przelew może kosztować od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych, a jego realizacja trwać nawet kilka dni. Poza tym sam proces jest zdecydowanie dużo bardziej skomplikowany niż może nam się wydawać, chociażby dlatego, że w formularzu musimy podać międzynarodowe dane banku odbiorcy.
To jedna z głównych przyczyn popularności płatności kartami w Internecie – inne rozwiązania są po prostu dużo gorsze pod różnymi względami. Dzięki karcie płatniczej pieniądze przesyłane są natychmiast i o każdej porze. Dzięki temu omijamy sesje przelewów, według których pracuje każdy bank. Poza tym karta chroni kupującego również poprzez chargeback, czyli dodatkowa możliwość reklamacji zakupu.
Zobacz też: Polska przeskakuje technologicznie inne kraje Europy
Bezpieczeństwo najważniejsze
Płacąc w Internecie łatwo zauważyć, że systemy płatności w sieci są jeszcze nieuporządkowane – wielu pośredników płatności, różne formularze do zostawiania danych z karty, a nawet ręczne sprawdzanie czy przelewy tradycyjne dotarły do sklepu. Tu nie chodzi tylko o wygodę w logowaniu się do aplikacji lub banku, ale też o szybkość transakcji, jej koszty i ochronę klienta. W tych kategoriach z reguły wygrywa plastikowa karta, ale czy w dobie smartfonów i aplikacji, koniecznie musimy za każdym razem sięgać do portfela i przepisywać niezbędne numery?
Klienci nabrali dystansu do dzielenia się informacjami ze swoich kart – wzięło górę bezpieczeństwo. Między innymi z tego powodu powstały wirtualne portfele operatorów kart, takie jak np. Masterpass. Wirtualny portfel też oferuje płatność kartą i zarazem chroni dane kart. W związku z rosnącym znaczeniem cyberbezpieczeństwa, na popularności zyskują najwięksi gracze, którzy przez lata udowodnili, że bezpieczeństwo jest co najmniej tak ważne jak wygoda transakcji. Dane karty wpisujemy raz, a portfel chroni dostępu do nich, a nie tylko je przechowuje.
Zobacz: Złote zasady bezpiecznego kupowania w sieci
Telefon to też karta
Płacąc za coś telefonem, często płacimy właściwie kartą. Chociaż to daleko idące porównanie może się wydawać zbyt odważną teorią, to jednak aplikacje mobilne oferują z reguły transakcję opartą właśnie o nasz plastik z portfela.
Przykładowo, klienci ING Banku śląskiego od pół roku cieszą się płatnościami HCE kartami Mastercarda. Bank odnotował milion transakcji zbliżeniowych wykonanych przez klientów swoimi smartfonami. Ta imponująca statystyka pokazuje, że mobilne płatności są bardzo dobrze przyjmowane przez polskich klientów. W komunikacie prasowym pada kolejna rekordowa statystyka - obecnie co tydzień posiadacze mobilnych kart wykonują w banku już niemal 60 tys. płatności.
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
