Wyrok sądu w Pradze prawdopodobnie wzmocni pozycję A.Babiša w wyborach prezydenckich
Andrej Babiš, były premier, poseł i szef ruchu ANO, został przez sąd miejski w Pradze oczyszczony z zarzutu popełnienia oszustwa podatkowego (chodzi o sprawę Gniazda bociana i czerpanie dotacji unijnej do budowy tego ośrodka opis sprawy https://www.salon24.pl/newsroom/1275723,sad-zdecydowal-ws-bylego-premiera-czech-byl-oskarzony-o-wyludzenia-unijnych-dotacji). Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura może się odwołać.
Niemniej wyrok ten jest bardzo istotny z punktu widzenia piątku, ponieważ w tym dniu (w ten piątek) rozpoczną się w Czechach bezpośrednie wybory prezydenckie i Andrej Babiš w nich startuje. Jego szanse są, według różnych badań, spore - pierwsza tura na pewno da mu awans do drugiej. Przeciwnicy mieli nadzieję, iż sprawa sądowa definitywnie pogrąży jego ambicje prezydenckie. Stało się wręcz na odwrót! Co gorsza, zapowiedziano, iż przed głosowaniem Babiš zostanie przyjęty w Pałacu Elizejskim przez prezydenta Francji E.Macrona. To też szefowi ruchu ANO nie zaszkodzi, a raczej pomoże.
Wczoraj odbyła się w telewizji publicznej tzw. superdebata kandydatów prezydenckich. Wzięło w niej udział ośmiu z dziewięciu, Babiš nie dotarł. Kandydat Josef Středula (szef największej centrali związkowej) wycofał się z walki prosząc swoich zwolenników, by zagłosowali na Danušę Nerudovą, gdyż nie wyobraża sobie, by ostatecznie walkę o fotel prezydencki stoczyli były agent bezpieki (Babiš) z byłym wywiadowcą wojskowego wywiadu komunistycznego (generał Pavel). Danuše Nerudová, była rektor Uniwersytetu Mendela w Brnie na razie zajmowała w sondażach trzecie miejsce lekko tracąc na Pavla i Babiša. Gdyby apel Středuli zadziałał w stu procentach, to Nerudová zdobyłaby dodatkowych 3 - 5 proc. głosów i być może awansuje do drugiej tury. Ale niestety to tak nie działa, obserwatorzy życia politycznego spodziewają się, iż spora część elektoratu szefa związków zawodowych zagłosuje na Babiša, Nerudová jest dla nich zbyt prawicowa. Jej chyba jedynym atutem jest to, że w przeciwieństwie do faworytów, ze względu na swój wiek (44 lata), nie zdążyła być członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji i nie podjęła wobec tego też współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi. Może ona "zgarnąć" tę część centro-prawicowych wyborców, którzy są zdegustowani faktem, iż 33 lata po tzw. Rewolucji aksamitnej przyjdzie im wybierać do urzędu prezydenckiego byłego komunistę oraz byłego agenta lub wywiadowcę totalitarnych służb specjalnych.
W każdym razie w sobotę 14. stycznia, gdy zamkną się lokale wyborcze, wyniki będą bacznie obserwowane, gdyż teraz trudno powiedzieć, kto ostatecznie powalczy w drugiej turze o Praski Hrad. Wydaje się, że w każdym wariancie jednym z uczestników drugiej tury (27. i 28. stycznia) będzie Andrej Babiš, ale czy zmierzy się z generałem P. Pavlem czy z Nerudovą, tego nie wiadomo. Sondaże faworyzują generała, ale kto wie...
vp
