Zadziwia mnie jedno. Nigdy nie sądziłem i nie wyobrażałem sobie, że ostatnią deską ratunku dla zachowania dawnego statusu quo w naszej ojczyźnie będzie "postać" ( posiedzieć nie postać, jak mawiał s.p. Kisielewski) "Króla Europy", który wygląda niczym Lenin przyjeżdżający do Piotrogrodu. Kazdy może czerpać wzorce, a jeśli już się na nich wzoruje to tylko na najbliższych sercu. Nie wiem czy jaśnie wielmozny Tusk raczył nawiedzic Prokuraturę po to, aby dać znak swoim europejskim "poddanym" do działania na rzecz obalenia złowrogiego uciskajacego kodziarskie, wyksztalcone, wielkomiejskie masy PiSowskiego reżimu. Może przyjdzie taki moment kiedy stesknione za swoim władcą tłumy wezmą sprawy w swoje ręce i ustanowia Europejską Rzeczpospolitą Rad, gdzie zapanuje demokracja, która zostanie na tyle udoskonalona, że będzie pozwolala rządzić tym, którzy na to zasługują i będzie przyjmowała tych, których powinniśmy tolerować. Mogę jedynie powiedzieć tyle, że żyjemy w bardzo ciekawych, nieprzewidywalnych czasach, gdzie stosowane przez wielkich tego świata gesty, symbole nadal nie przestają tracić na wartości.
W wolnych chwilach lubię sobie poczytać o wydarzeniach historycznych z różnych epok, pograć w szachy, pooglądać filmy dokumentalne, a wieczorem komediowe, posluchać kazdego rodzaju muzyki (oprocz metalu) i pooglądać "1z10".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka