Kot z Cheshire Kot z Cheshire
310
BLOG

Czy potrzebne są nam dobre stosunki z Rosją?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 37

 

Dobre stosunki z Rosją to od lat marzenie naszych przywódców. Wielu z nich znosiło (niestety także w naszym imieniu) liczne upokorzenia ze strony cara niczego w zamian nie zyskując. Rządy Pis-u były tu krótką spacją, Kaczyńscy doszli do wniosku, że „jak nie- to nie” i przestali zabiegać o względy Moskwy, co zaoszczędziło nam wstydu, a skutki we wzajemnych stosunkach przyniosło raczej korzystne.

 A mnie dręczy pytanie, czy dobre stosunki z Rosją są nam w ogóle potrzebne? W przeszłości miewaliśmy je rzadko- Moskwa jest wszak naszym odwiecznym wrogiem.

 Państwo moskiewskie ukształtowało się w XV wieku i od początku było w konflikcie z Litwą, będącą podobnie jak Moskwa zwierzchniczką części dawnych księstw ruskich. Polska była wciągana w ten konflikt i już na samym początku wieku XVI posiłki polskie walczyły z Moskwą po stronie Litwy. Był to początek wzajemnych stosunków (Ruś Kijowska to jednak co innego) i nieustannej wojny, która z przerwami toczyła się aż do „Pokoju Grzymułtowskiego” z 1686r. kiedy to Rzeczpospolita po wygranej wojnie (!) oddała Moskwie lewobrzeżną Ukrainę i Kijów, zmieniając zasadniczo wzajemne relacje: Moskwa staje się mocarstwem, Rzeczpospolita- państwem drugorzędnym.

 Zaczyna się okres dobrych relacji między państwami, w którym Rosja staje się stopniowo protektorem Rzeczpospolitej i doprowadza do jej wymazania z mapy Europy.

 Ponowne relacje między państwami nawiązaliśmy w roku 1919, i podsumowaliśmy pokojem Ryskim, po rozgromieniu wojsk bolszewickich nad Niemnem. Nastąpił okres wrogich relacji, który trwał do roku 1939, 1944, 1945, lub 1947- zależnie jak na to spojrzeć. Po tej dacie zaczyna się ponownie okres wzorowej przyjaźni, ba! – miłości, której symbolem są namiętne pocałunki Gomułki z „Ufryzowanym”(Breżniewem), zakończony odzyskaniem przez Polskę niepodległości w roku 1989. Następuje dwadzieścia lat złych relacji, obecnie znów mówimy o poprawie stosunków.

 Podsumowując: dobre relacje z Moskwą mieliśmy tylko wtedy, gdy byliśmy słabi i od potężnej Rosji zależni, złe mieliśmy zaś wtedy, gdy potrafiliśmy zachować niezależność.

 Powyższa reguła (prawo Kota z Cheshire) wynika z prymitywizmu rosyjskiej polityki. Rosja generalnie nie miewa równorzędnych relacji z sąsiadami, jest państwem azjatyckim, dążącym do ekspansji i do… niczego innego. Mieć z nią dobre relacje to (w naszym przypadku) oznacza jej podlegać. Czy naprawdę tego chcemy?

 I jeszcze jedno. Dzisiejsze zachodnie granice Rosji to niemal dokładnie jej granice z okresu, gdy nawiązała stosunki z Polską, (lub ściślej z polską armią posiłkującą Litwinów na polach bitewnych wokół Smoleńska). Można przyjąć, że to jej granice po roku 1522, w którym Litwa utraciła Smoleńsk (niewielkie jedynie korekty trzeba by przeprowadzić na granicy z Łotwą i chyba Ukrainą). Może to czas na „nowy początek” a nie na „dobre relacje”, które oznaczają tylko Rosyjski protektorat nad Polską?

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka