Zwykle w niedzielę nie popełniam notek, ale mamy tak brzydką jesień u progu lata, że wymigałem się od spacerów. Małżonka zrobiła kwaśną minę i sama poszła "na Żyda". A ja poczytuję Kiry Bułyczowa "Cesarskie źródo" i popijam hebatkę na odporność. Jakiej firmy, nie napiszę, bo były to product placement.
Tolerancja jest cnotą. Piszę to szczerze i bez zgryźliwości. Tolerancjonizm jest przykrym doktrynerstwem, tym bardziej obłudnym, gdy praktykują go ludzie ponoć światli, sama elyta naszej postępowej opiniotwórczości.
Czas jakiś temu 4 światłych arbitrów elegancji zaśmiewało się z rubasznego tekstu o Jerzym Buzku-juczciwszy uszy Pań-jebace. Zapewne śmiech zamarłby im na ustach, gdyby w ich obecności ktoś nazwał Adama Michnika zwykłym ch..., Władysława Bartoszewskiego jeszcze inaczej, a ś.p. Agnieszkę Osiecką pijaczką. I tu dodam, bo to zastrzeżenie wydaje się koniecznie: nikogo nie zachęcam, by ich tak określać.
Gdy myślę o tej historii przypomina mi się jedna ze światlejszych reprezentantek naszego Jasnogrodu, Kazimiera Szczuka, wyśmiewająca się u Kuby Wojewódzkiego z Magdy Buczek. Ten chichot reprezentantki rodzimych sił postępu z gorliwej katoliczki odmawiającej publicznie różaniec na antenie o. Rydzyka, myślę, oddaje jakoś to, co co ci ludzie faktycznie myślą o ludziach religijnych.
Pomijam już tu fakt, że ludzie pokroju Wojewódzkiego, Figurskiego czy Majewskiego to zwykłe błazny, które za kasę powiedzą wszystko, co im podszepnie producent. Bo nie sądzę, że można się tak nie szanować za darmo, dla sportu. Chyba że jeszcze czegoś o ludziach nie wiem. Ci ludzie, oddziałując na rzesze konsumentów TV, niszczą publiczny dyskurs bardziej, niż PO i PiS łącznie. Bo gdy jeden polityk mówi źle o innych, to każdy w miarę rozsądny człowiek wie, że to trochę taka gadanina. Ale tych ludzi traktuje się jako osoby postronne, obiektywnych komentatorów rzeczywistości, gdy są jedynie zakładnikami środowiskowych fobii.
Swoją drogą, raz mało nie padłem trupem, czytając w "Press" wyznania jakiejś dziennikarki, że dla niej Majewski to inteligent w starym stylu. Cóż, jestem z post-PGR-u, może dlatego odróżniam żarty fornala od poczucia humoru inteligenta. BTW, w którymś z tomów "Lapidarium" Ryszard Kapuściński zwraca uwagę, że dziennikarzy wypierają z rynku tzw. media workers. No i doczekaliśmy roboli medialnych na miarę naszych, rodzimych możliwości... Choć przepraszam, nie powinienem obrażać szanujących się roboli.
Na koniec jeszcze jeden, tym razem "klasowy" przejaw wyższości naszej postępowej, nowo-lewicowej ęteligencji. (Nie)sławny felieton Kingi Dunin o strajkujących robotnikach w Ożarowie: że skoro są ciemną, homofobiczną masą, to dobrze im tak i policja jak najbardziej ma prawo rozpędzić ich pałami. Co innego, gdyby byli każden jeden gejem zaczytanym we frankfurtczykach, bakającym trawę, pod pachą z Żiżkiem. Co innego, gdyby byli za powszechnym abotrem i co tam jeszcze światli ludzie mają w repertuarze.
Tą historyjkę opowiedziałem w ramach "Systemu 09" i nieco wkurzony Maciek Gdula odparł, że to nie tak, że Dunin chodziło o coś innego, że ciemnogród robotniczy daje sobą manipulować. I że w sumie sam sobie jest winien w takim razie. Cóż, pozostaje nowej lewicy wychodować sobie odpowiedni przedmiot swych trosk. Póki co musi ścierpieć Polaków-szaraków, jakimi są.
Wersja uaktualniona: niestety, felietonu Dunin nie znalazłem via gugiel, czyli rzecz cała odnosi się najpewniej do (zbyt mocno) w tym kontekście, zinterpretowanej, choć i tak aroganckiej niniejszej wypowiedzi tej pani:
Cezary Michalski: Wierzę, że on będzie także wielkim wyzwaniem dla polskiej nowej lewicy, której nie ruszało, kiedy bezrobotne „mohery” były w Ożarowie okładane prętami przez ochroniarzy korporacji Telefonica, natomiast kiedy zamykano „Le Madame”, reagowała bardzo żywo. A przecież gdyby obok Anny Walentynowicz w obronie tego tłumu okładanego prętami wystąpiła Kazimiera Szczuka albo Kinga Dunin, to byłoby prawdziwe wydarzenie rewolucyjne. Liberałowie nie słuchają Zizka, ale czy rzeczywiście posłucha go nowa lewica?
Kinga Dunin: Dla mnie, oczywiście w jakimś sensie, konserwatywna Polska, nawet jeśli krzywdzona ekonomicznie, jest też wrogiem. Mam inne wyobrażenie o prawdzie, o świecie, o wartościach. Tyle że troska Cezarego Michalskiego z „Dziennika” Axela Springera nie wydaje mi się szczera. To raczej hipokryzja.
ps. Tu ktoś powie, i to rzecz komplikuje, że, np. o. Tadeusz Rydzyk nazwał prezydentową "czarownicą" i że obelga to w ogóle dość powszechny sposób "debaty publicznej". Wypowiedź o. Rydzyka była imho niestosowna. A że pani prezydentowa spotkała się z dziennikarkami? Taki lajf i takie obowiązki.
Z tym że od tych, co non stop pouczają Rodaków w temacie europejskich standardów i tolerancji chciałoby się wymagać czegoś więcej.
Ps. Co do wpisu pana Marka Migalskiego. No cóż, Monika Olejnik powinna wrócić do pracy u podstaw. Czego sobie i moim czytelnikom sczerze życzę.
Ps2. Notka powstała w trakcie intensywnego słuchania Lube"Dawaj za".
Ps3. Uprzejmie informuję mniej obeznanych z moim blogiem czytelników, którzy ewentualnie chcieliby zarzucić mi lingwistyczny antysemityzm, że wyrażenie "na Żyda" Małżonka stosuje chodząc oglądać starocie.
Ps4. Cóż, Kawalerze, jeśli uważasz, że moja krytyka Kingi Dunin jest przesadzona, to tu masz tekst Przemysława Wielgosza. Mam nadzieję, że ten autor spełnia Twoje kryteria lewicy z prawdziwego zdarzenia:
http://www.monde-diplomatique.pl/LMD12/index.php?id=2
Nawet Grześ Wielgosza nie nazwie chyba prawakiem?:-)))
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości