Na obwolucie o barwie płomienia szary mężczyzna z laseczką, w garniturze i kapeluszu. Odwrócony, odchodzi. To okładka „Przerwy w pracy” Pawła Lisickiego, jego pierwszej powieści.
Tomasz B., dziennikarz podupadającej, prawicowej gazety, niegdyś wykładowca uniwersytecki, niespełniony pięćdziesięciolatek rozpamiętujący swoje życiowe porażki, w tym rozpadające się małżeństwo, dostaje zaproszenie na międzynarodową konferencję do Wiednia. Spotkanie obywa się pod tyle wzniosłym, co szerokim tytułem: „XXI wiek – duchowe wyzwanie dla zjednoczonej ludzkości”.
Przez dalekie skojarzenie powieść ta przypomniała mi dwie ulubione książki czasów liceum, autorstwa Umberto Eco: „Imię róży” i „Wahadło Foucalta”. Przede wszystkim dlatego, że kanwą intrygi są idee, czy ściślej – uwikłanie ludzi w koncepcje, światopoglądy, przekonania, mity i zabobony. Z kolei prof. Maciejowi Urbanowskiemu, jednemu z prelegentów na krakowskim
spotkaniu poświęconym książce Lisickiego, skojarzyła się ona z „Czarodziejską Górą” Tomasza Manna. Lecz nie ma tu radosnych liberałów, w typie Settembriniego, ani postaci prawdziwie tragicznych, jak ex-jezuita Naphta.
Przybysz z Polski, nominalny konserwatysta, gość z kraju peryferyjnej demokracji, spotyka się w Wiedniu z reprezentantami Zachodu, których postrzeganie kwestii religijnych, etycznych, społecznych daleko przekracza jego horyzonty. Tomasz B., mniej z przekonania, bardziej z racji własnej (w jego oczach niemal bezwartościowej) biografii, kulturowych przyzwyczajeń próbuje bronić swoich racji i jawi się jako prostaczek, prowincjusz, człowiek anachroniczny. Antagonistami, rozmówcami Tomasza są w większości ludzie, dla których jego poglądy, bronione nieudacznie, trochę wbrew sobie, to (nie)szkodliwe, trącące myszką dziwactwo. Etyka, człowieczeństwo są w ich świecie projektem, a człowiek istotą modalną, której natura może być poddana daleko idącej integracji z zewnątrz: nie tylko za sprawą mediów, ale przede wszystkim nowoczesnych technologii, w tym farmakologii. Duchowość traci wymiar transcendencji, staje się funkcją umysłu, warunkowaną psychosomatycznie. Społeczeństwa zaś stają się zbiorowiskami, których światopogląd regulowany jest przez ideologów, magnatów medialnych, prawodawców, polityków. Bohaterami świata, z którymi przegrywają nawet naukowcy-demiurgowie, są bohaterowie reality-show, kopulujący ze sobą na oczach telewidzów.
Tomasz B. czuje się śmieszny, jest pełen kompleksów, nieudaczny. Z miłości do poznanej przypadkowo kobiety, z bezradności, chęci dowartościowania, marzenia o „nowym początku” w swoim życiu wikła się w wydarzenia, które wzmagają jedynie jego niemoc. Manipulowany, wmieszany w morderstwo, które rani go boleśnie, w dziwaczną prowokację, mimowolnie staje się bohaterem. I wtedy milknie na dobre.
Lisicki jest ironiczny, jest karykaturzystą, trochę epigonem powieści spod znaku anty-utopii („Nowy wspaniały świat” Huxleya). Jego bohaterowie to alegorie idei/światopoglądów: mediokraci, technologowie eudajmonii, eugeniki, immoraliści-naukowcy, ludzie z wizją Nowego Porządku i Nowego Człowieka, który nie boi się już śmierci, więc z agresywnej bestii ma przemienić się w niewinną owieczkę. Niewinną, ale odczłowieczoną. Są tam też teologowie, którzy tradycję Kościoła zastąpili własnymi treściami, teologowie przypochlebiający się mass mediom, pragnący „podobać się bardziej ludziom, niż Bogu”, w którego zdaje się już nie wierzą, nawet jeśli są eminencjami rzymskokatolickiego Kościoła.
Można odnieść wrażenie, że w takim postrzeganiu Zachodu przez autora kryją się wszystkie spostrzeżenia i stereotypy polskiego, prawicowego intelektualisty, inteligenta. Jedyną postacią, jedynym kontrapunktem wobec tak zarysowanego ludzkiego, ideowego uniwersum jest stary, schorowany antyfaszysta, prof. Latgriech, który w Tomaszu B. odnajduje resztki wyrzutów sumienia, resztki człowieczeństwa. To on opowiada piękną, nieco platońską przypowieść o trzech starych kobietach, które symbolizują drogę do Prawdy… To jeden z fragmentów powieści, dla których warto ją przeczytać.
Lisickiemu udało opowiedzieć się, bez zbędnej dydaktyki, historię człowieka zagubionego, który szuka po omacku drogi własnego ocalenia. Czy to, co odnajduje, jest faktycznym ocaleniem? Czy tylko jego namiastką? Zresztą, jest też inne pytanie, ważniejsze: czy to, co pokazał nam autor, to prawda? Prawda o dzisiejszej cywilizacji, jej kondycji, zbrodniach popełnionych, popełnianych i tych, które jeszcze jesteśmy zdolni i chętni popełnić. Na własny rachunek i w imię Ludzkości. A może nowoczesne idee, współczesne formy komunikacji i interpretacji świata to „matrix”, jak określił to red. Piotr Legutko, mówiąc w
poniedziałek o książce? Wielkie złudzenie, kołysanka usypiająca „zwierzę-społeczeństwo”. Ale kto ma dość siły, by nie słuchać śpiewu Syren? Kto ma dość siły, by się przynajmniej odwrócić? A może wcale nie trzeba się odwracać...
Paweł Lisicki, "Przerwa w pracy", Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2009
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura