In nomine Patris
In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti
Tak trudno odnosić się niekiedy do wiodących tytanów polskiego intelektu. Toż to wprost postacie z brązu pokrytego uszlachetniającą patyną. Wzorce z ludowej Ojczyzny i kierunkowskazy z państwa powszechnej szczęśliwości. Oni ci nadawali tempo przeobrażeń i formułowali kogo miłować lud winien. Bez ich błyskotliwości i oddania robotniczym masom, bylibyśmy zaledwie ewolucyjnymi robakami płaskimi.Uczyli nas jak kochać, nienawidzieć i cierpieć, by móc dostąpić szczęścia powszechnego i uniwersalnego.
In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. Dostąpili oni owego stanu, tak typowego dla elit. Krzepko trzymają wodze w ręku prowadząc nas z pełnym przekonaniem w sobie tylko wiadomym kierunku. Po wyboistej drodze często wymieniając utrudzone konie na młodsze, mniej doświadczone ale silniejsze bachmaty. A kolaska kołysze się, podskakuje na wybojach turbując niemiłosiernie pasażerów. Dobrze, że te wozy jadące na Zachód nie są przynajmniej przez lokalnych Indian napastowane, bowiem nie jeden woźnica czerep rubaszny musiałby stracić. Co prawda na ściernisku po PRL-u, na onym kretowisku, gdzie stanąć miał ich bank coraz częściej goszczą cztery sprośne siostry Rozpusta, Ohyda, Ruja i Porubstwo.
Prowadzą nas do boju o cudze sprawy i ideały nie dając nam gwarancji powrotu z tarczą.Coraz bliżsi jesteśmy powrotu na tarczy. Opłakiwać nas będą młode wdowy, a orkiestra będzie rznąć w uniesieniu…marsze żałobne. Takim to sposobem kapitalistyczny Ramzes zamienia się w nasz narodowy Kryzys. Cóż, Ojczyzna nasza umiłowana, zawsze cierpiała milionami za wspaniałe jednostki. Piłsudski, Mościcki, Sikorski, Anders to symbole wolności szlacheckiej naszego niepowtarzalnego narodu. Dzisiaj spadkobiercy tamtych wartości powrócili, by cofnąć Polskę do czasów, od morza do morza, i od gór do…nieba. Jakież to piękne i porywające. Wreszcie Pan stał się gościem, a koniuszy cieciem, zgodnie z naturalnymi prawami rozwoju osoby ludzkiej.
Generalicja szlifuje lampasami przybytki nawiązujące do Cudu nad Wisłą. Nasz bitny i z tradycjami szeregowiec nie ma już kogo bronić. Zatem nieść musi kaganiec religii w pohańskie kraje, gdzie miast orężem krzyżem i różańcem staje. Po czasie niejakim powraca ta tłuszcza do kraju, gdzie nam ich ludobójstwa oznajmiają. Durniami ich ogłaszają i do paki sadzają. Tak się niszczy prostacko i prymitywnie piękną tradycję historyczną oręża polskiego. Jenerały w fotelach się nonszalancko rozwalają i deprecjacje armii dopuszczają.
Casa tu, Casa tam, kasa gości sprasza nam, jak to miło i wesoło kiedy kasa nęci w koło. Cygan czy Hiszpan cóż za różnica. Nie są ważne procedury i ludzie, ważny jest szmelc zachodni, którego w imię sojuszu krytykować nie wolno. Myśmy już dawno mówili o tym, że decydują ludzie, a nie ołówki, karabiny i armaty. Łatwo jest wywalić kadry o wysokich kwalifikacjach i w to miejsce powołać kohorty smarkatych ignorantów o ambicjach bez pokrycia. Im można sugerować opinie o nadzwyczajnej przydatności dla okresu przemian i transformacji, kiedy jednak niedoszkolonego pilota posadzimy za sterami, kończy się idiotyczna propaganda, gdy śmierć w oczy zaziera.
A z wypadkami lotniczymi w okresie “wolności” mieliśmy nader często do czynienia. Ostatnia katastrofa, w której poległ kwiat dowódczy polskiego lotnictwa, świadczy o jego kompletnym załamaniu. Skończyła się wspaniała tradycja bohaterskich orłów z Dęblina. Dęblin ten sam, ludzie bardziej wykształceni, sprzęt doskonalszy tylko polityka ułomniejsza, skrywana za murem demokratycznych lampasów i smutnych panów w czarnych paltocikach.
Całe szczęście, że praktycznie cała polska marynarka wojenna w rezultacie przekazania sprzętu pływającego na żyletki zeszła na ląd, co uchroniło ją przed losem Titanica. O trzech armadach morskich polskiego armatora zapomnieliśmy już dawno, no bo kto to widział, żeby polska bandera mogła pływać po morzach i oceanach świata. Teraz jeszcze UE swoimi “wolnymi” decyzjami ubezwłasnowolniło solidarne stocznie i będziemy mogli przesiąść się na kajaki, jak dobrze pójdzie. A jeśli nie, to pozostanie nam tylko Otylia Jędrzejczak w tej interesującej dyscyplinie.
Internetowe Blogowisko i Rykowisko uwielbia pływanie różnymi stylami. Jego prawe skrzydło najbardziej ceni sobie nurkowanie i ściąganie gatek konkurencji. Śmiechu i radości jest przy tym co niemiara. Obnażona lewica w poszukiwaniu listka figowego pogrąża się coraz bardziej. A na obywatelskiej platformie burżuazyjne życie polityczne kwitnie nad wyraz, ciosy, kontry i sierpowe wymieniane są w oszałamiającym tempie. Co chwila to ktoś wymierzy celne uderzenie i zawodnik się zachwieje albo i już leży na deskach. Precyzyjny sędzia Donek sprawiedliwie odlicza znokautowanego i odsyła go do rogu albo i do domu. Twardy mecz między "wolnościowcami" trwa nieustannie. Zawodnicy się zmieniają, tylko sędzia tego bokserskiego maratonu trwa nieustannie na swoim posterunku. Przyjdzie już pewnie czas na wniosek , iż przebieg meczu zależy nie tylko od zawodników, że wpływ na jego przebieg, elegancję i wynik ma także arbiter, którego pozycja jak gdyby też podlega wymywaniu
A jak się zachowują polscy arbitrowie piłki nożnej, wszyscy doskonale wiemy. Nie wiemy jedynie jeszcze wszyscy i do końca jakie dziedziny życia podlegają prawidłom procesu kupna i sprzedaży. Jeżeli najstarsza profesja świata poddała się bez żadnych oporów mechanizmom wolnego rynku, to niby dlaczego nie można wymieniać mniej intymnych wartości. Szczególnie wtedy kiedy chłodno, głodno i do szczęscia daleko a dzieci otwierają swoje buźki niewinne.
A, że jest to niemoralne? Od kiedyż to ekonomia kapitalizmu bawiła się stroną moralną procesu wymiany wartości.Zysk ponad wszystko. Całą resztę kapitalizm usuwa jako zbędny balast hamujący przepływ kapitału.
Prowadzono nas z takim entuzjazmem i przekonaniem do wdrożenia gospodarki rynkowej .Nasi solidarni byli niezwykle nawiedzeni i pełni wiary, że w ogóle nie dopuszczali innej drogi kształtowania stosunków społecznych, ponieważ nikt nic innego i lepszego nie wymyślił, ponoć,tak twierdzili ci mądrale. I do czasu. Dramat gospodarki neoliberalnej jak zapewniał nas |pan |Tusk, żadną miarą nas nie może dotknąć. Kogo jak kogo ale nie nas, Polaków solidarnych i bogobojnych. A tu masz ci babo placek, bessa już nas bierze. Szykują się wielkie zwolnienia ,banki sposobią się do walki o swoje bezpieczeństwo. Państwo cofa bankowym mafiom nieuzasadnione preferencje,by wybrnąć ze swej pozycji ofiary kapitalizmu i macek OFE. Czyli kłamali jak zawsze, od samego zarania powstania tego gałgańskiego ruchu solidarnych pijawek kapitalistycznych i układu społecznej niesprawiedliwości
Logicznie rzecz biorąc kiedy epicentrum tego tajfunu zbliży się do nas, nie będziemy się mieli czym osłonić przed nim, ponieważ praktycznie wyzbyliśmy się całego majątku trwałego, a płacić będzie trzeba. Obrazowo rzecz opisując pan Palikot ze swego majątku ocenianego na 350mln jak zapłaci 1/7, to zostanie mu jeszcze 50 mln. A cieciowi i renciście wegetującemu za 700zlp przy tych samych relacjach pozostanie 100 zlp. Oto i skala dramatu i kapitalistycznej amoralności.
Idźmy dalej, jeżeli tenże sam rencista będzie miał zmniejszony podatek o 1% ,co uczyni mu ca 7zlp, czyli praktycznie dwa bochenki chleba miesięcznie. Natomiast kapitaliście zmniejszono podatki o ca 15 %, co w ujęciu procentowym oznacza nieporównywalnie większe wpływy kapitału u posiadacza.W cyfrach bezwzględnych przekłada się to na grube miliony rocznie zależnie od wielkości kapitału. I tak Pani Alicja Tysiąc nadal będzie umierać z głodu, a wielu Polaków o wielomiliardowym majątku wzbogaci się w niewyobrażalny dla niej sposób. To nazywają oni świętą własnością prywatną, w odróżnieniu od urągającej biedy kobiety jak na ironię noszącej nazwisko Tysiąc.
Oczywiście któż by się zajmował nieszczęściem pojedyńczej Pani Tysiąc, kiedy tysiące giną na bliskim Wschodzie w imię pomnażania izraelskiego kapitału i amerykańskich wpływów. Można by jeszcze raz przytoczyć słowa Churchilla w kontekście kolejnego polskiego wysiłku na rzecz Zachodu. Jeszcze nigdy tak niewielu, nie uczyniło tak wiele dla tak wielu.
W tym znaczeniu miałem swego czasu okazję wysłuchać twórcę polskiego Cudu Gospodarczego. Zaskakującym było to, że miast wypowiadać się na temat sukcesów swojej polityki gospodarczej w całości wystąpienie poświęcił on kulturze. Zawsze zaskakiwało mnie , że ten wykładowca Instytutu Marksizmu i Leninizmu jest tak gorąco przyjmowany przez prawicę. Rzecz to niebywała jak na komunistę pierwszej wody przystało.Niemniej w swym starciu z Rostowskim został w uzasadniony sposób zrobiony w durnia, ukazujacy jego łajdactwo.
Przyzwoity dziennikarz nie będzie się zajmował takimi bzdetami jak wyżej opisywane. Rasowy pismak zwraca uwagę na to, kto do kogo oko puszcza , Putin do Obamy czy może odwrotnie. Rosja wiadomo, nędza w armii taka, że ledwo sobie z Gruzją poradzili. W USA armia tak zdyscyplinowana i mężna, że ruskim o mały włos kota nie popędzili, propagandowo, w Gruzji. A zresztą nigdy nic nie wiadomo, gdyby nie nasz pan Prezydent, który tak slicznie nas prowadzi do żydowskiego dobrobytu.A jego pobratymcy wręcz niedwuznacznie zalecają "Złote żniwa" na drodze do Edenu.
Istnieje poważne domniemanie, że Polska bardzo dużo straciła na pokoju w Gruzji, zdaniem propagandowych tuzów politycznych. Gdyby nie szacunek dla ich siwych głów to bardzo chętnie powiedziałbym w trybie ludowym, co sadzę o tych przeintelektualizowanych bredniach. Nie ma wartości wyższej niż pokój. Próbowali tam wysyłać rakiety,granaty i inne demokratyczne graty ale powszechnie wiadomo jak sie ta awantura skończyła
Wrócę jeszcze na chwilę do artystów polskiej polityki takich jak Niesiołowski tytanicznie walczący o losy platformy, który ostatnio wyciszył sie i jakby spoważniał nieco wyprowadzając stosowne wnioski z łagodnego lotu motyli. Wspomnieć wypada Palikota,który ostatnio zerwał się z uwięzi i hasa samotrzeć bez widoków na przyszłość. Miło jest odświeżyć Kazia Marcinkiewcz ojca czworga dzieci, porzucającego je dla młodszej pupci. Odbiło staremu łapserdakowi, który wyskoczył z wytartych zarękawków belfra i poczuł się tak samo odpowiedzialnym za swoje dzieci jak i swego czasu za Polskę. Każdy ma prawo do własnego życia ale nie cudzym kosztem, co właśnie w bardzo wielu przypadkach świadczy o demoralizacji solidarnych kadr i ich absolutnej nieprzydatności do rządzenia.
No i chciałoby się jeszcze zaakcentować fundamenty solidarnej polityki opartej na nekrofilii.Rzecz by można odnieść do Narutowicza, Sikorskiego i Kaczyńskiego. Stanowią oni kawał historii opartej na dramacie i inklinacji do uwłaczającego grzebania się w zwłokach. Można by powiedzieć, że problem profanacji zwłok gen.Sikorskiego, idola prawicy jest wewnętrzną sprawą antykomunistycznych opcji. Całe szczęście, że nie uczynili tego z generałem Walterem, a przecież mogli to zrobić by uczynić afront lewicy. Pamiętam tę ekshumację z podbijaniem bębenka przez polityczne, czarne małżeństwo świętej pamięci Pana Prezesa i czarnej wdowy w kirze, czyli pani prokurator Koj. Znaleźli oni sowiecki ślad. W trumnie miał być kompletny kałach wraz amunicją. Dzisiaj, po dłuższym okresie od spektaklu urządzonego przez IPN, władze państwa i KK zapadła kompletna cisza. Nie udzielono nawet informacji czy zwłoki w trumnie są zwłokami Generała. Pełna i kolejna kompromitacja skrajnej prawicy. Dla swoich doraźnych celów prawica jest skłonna grać każdymi kartami.
W Polsce mamy Trybunał Stanu ale jeszcze żadnemu durniowi nie postawiono zarzutów. Także wobec Ziobry urządzano spektakle polityczne zakończone po przejęciu władzy kompletnym fiaskiem. Władza jest taka jacy są jej reprezentanci. A swą osobowością żaden reprezentant "demokratycznych elit" samozwańczych nie dorasta do pięt, np.. Gierkowi.
Taka już jest specyfika odprawiania chocholich tańców wobec lewicy kiedy nie można pociągnąć za sobą narodu pasmem politycznych nieszczęść, ponurych ataków i prostackich zagrywek politycznych. Wraz z nadchodzącą bessą będzie coraz trudniej. Wypada się powoli przygotowywać do ewakuacji. Niewątpliwie liczne grono ojców założycieli naszego sukcesu będzie się w ewidentny sposób zmniejszać. Dzisiaj już nikt z moich znajomych nie chce się przyznać do tego, iż należał do “Solidarności”. Jeszcze trochę a elity intelektualne piejące peany na jej cześć zaczną zmieniać front.Wystarczy przypomnieć pana Hołdysa,Kukiza i całej polskiej bohemy, która w koncu raczyła zauwazyć wobec swego pupila,że coś tu k...urza noga nie gra.
Niemniej popisowy spektakl trwa nadal i nie ma większego znaczenia, który człon tego zdemoralizowanego układu będzie na wierzchu.
Inne tematy w dziale Polityka