Módlcie się bracia moi solidarni
Wierzącym i niewierzącym, partyjnym i bezpartyjnym, biednym i bogatym, poniżonym i wyniesionym wpisując się w obowiązującą konwencję czynienia dobra przesyłam prośbę o chwilę refleksji nad sobą.
Niechaj ta symboliczna refleksja chociaż w znikomej części przyczyni się do uwolnienia, wielu z nas, od trywialnego hedonizmu kiedy bardzo wielu cierpi choroby, ból, głód i pragnienie oraz wojny .
A jest już nas bez mała 7 miliardów.
Sytych, szczęśliwych i pełnych nadziei jest zaledwie niewielka cząstka z tej ogromnej liczby.
Nie chodzi o to by wraz z nimi przechodzić gehennę nędzy życia, nie z ich winy lecz sprzeciwiać sie krzywdom wyrządzanym przez panujących nad tym światem, ideologią lub ogniem i mieczem.
Zastanowić się również wypada nad sensem pasożytniczego życia kapitalistycznego sybaryty.
Tworzenie obiektywnych warunków rozwoju żywiołowego i często brutalnie zwierzęcego kapitalizmu nie sprzyja idei wdrażania chrześcijaństwa, czynienia pokoju i miłości bliźniego.
O tych wartościach musimy myśleć i mówić w znacznie szerszym aspekcie, aniżeli tylko nauka jednej religii.
W tym znaczeniu wszystkie wyznania i religie winny się jednoczyć wobec wartości uniwersalnych zabezpieczających prawa człowieka.
Każdego człowieka, a nie tylko tego namaszczonego faktem posiadania kapitału, przynależnego często nie wskutek osobistego wysiłku i godziwych poczynań.
Człowiek, to brzmi dumnie i pięknie pozostając często jedynie nic nie znaczącymi hasłami na humanistycznych sztandarach. Praktytka burżuazyjnego życia jest zwierzęco brutalna i dokladnie odwrotna od ambicji postępowej części ludzkości.
Zatem stwarzanie człowiekowi godziwych warunków życia i rozwoju winno obligować wszystkich decydentów do tworzenia autentycznie demokratycznych przesłanek określających jakość ludzkiej egzystencji.
Bowiem to te warunki życia materialnego określają możliwości kształtowania pełnej palety bogactwa duchowego i moralnego w ludzkiej zbiorowości.
Życie nędzne materialnie jest moralnie skarlałe, co nie oznacza, że życie w luksusie musi być przejawem niebiańskiej doskonałości.
Wypatrując owej gwiazdki na niebie symbolizującej ludzką dobroć poszukajmy jasności w sobie, która nas uszlachetni, wskaże właściwą drogę i pozwoli swoim ciepłem ogrzać innych, spragnionych i oczekujących tego ludzkiego ciepła będącego najlepszym gestem ludzkiego serca.
A zatem miejmy serca i patrzmy w serca współbraci i rozpalajmy w nich te ludzikie cechy ,które tak jednoznacznie odróżniają nas od pozostałego zwierzęcego świata.
Tyle jesteś wart Drogi Człowieku, na ile jesteś pomocny innym Ludziom.
Do ludzi dobrej woli chciałoby się powiedzieć promieniujcie swym humanitaryzmem nadal na przekór istniejącej agresji i brutalizowaniu życia przez kręgi polityczne przypisujące sobie demokrację siły i pięści.
Tym, którzy dezintegrują innych i odstają w dziele tworzenia ludzkiej koegzystencji, pomóżmy.
Łączmy się z tymi,którzy mają ambicje do akcentowania własnych priorytetów tworzących ich tożsamość narodową. Przy wspólnym stole koegzystencji i pokoju zapalmy świecę nadziei, by płomień jej łączył nasze piękne wspomnienia z godnymi oczekiwaniami.
A lata nastają trudne, nie z naszej woli i winy.
Zatem o solidarność wołajmy wielkim głosem, wśród łoskotu i szczęku broni oraz gwizdu spadających bomb bogatych ludzi na biedne głowy opuszczonych,bosych i biednych ludzi.
Na kolana więc niewdzięczni Judasze i módlcie się za burżuazyjną władzę, którą wam KK w krwi i pocie czoła wywalczył, powiadają wam zbolszewizowane masy oderwane od niebieskokrwistych jednostek..
Zamiast myśleć o podwyżkach, strajkach, głodnych dzieciach i bessach, módlcie się za tych,którzy te nieszczęścia sprowadzili na was.
A i o czerwonych kapturkach nie zapomnijcie w zapamiętaniu waszym.
Módlcie się jednako intensywnie za przyjacioły i wrogi swoje, bowiem who is who zadecyduje Pan Najjaśniejszy, a nie wy czarne lub czerwono malowane elity .Pan z wami.
“By miłość Boga płynąca ze żłóbka betlejemskiego zagościła w naszych domach, sercach, zakładach pracy, a także u osób sprawujących władzę - życzył w orędziu do Polaków na Boże Narodzenie i Nowy Rok prymas Polski, kardynał Józef Glemp. - Za mało modlimy się za osoby sprawujące władzę - apelował do wiernych.”
Święta prawda,oj nie da się tego ukryć. Widać wypadałoby nowe elity posłać na korepetycje z religii. Z rąk zakrwawionych odebrać im miecze zamieniając je na gałązki oliwne a nawet być może podręczne modlitewniki. Lepiej jest modlić się, mówię to ja wam niedowiarek, aniżeli krzywdy wyrządzać braciom swoim w oczekiwaniu na cud nad Wisłą,cud w Smoleńsku lub cud boskiej miłości.
Inne tematy w dziale Polityka