Libia: plan pokoju odrzuconyMarcin Szymaniak,afp,ap 11-04-2011, ostatnia aktualizacja 12-04-2011 02:46Rebelianci nie zgodzili się na ofertę rozejmową Unii Afrykańskiej. – Najpierw musi odejść Kaddafi – ogłosili
źródło: AFP
Muammar Kaddafi
Do powstańczej stolicy Bengazi przybyli przedstawiciele Unii Afrykańskiej (UA) próbujący wynegocjować porozumienie pomiędzy Muammarem Kaddafim i rebeliantami. W niedzielę delegacja UA była w Trypolisie, by porozmawiać z libijskim dyktatorem. Według zapewnień negocjatorów Kaddafi zgodził się na ich plan zakładający m.in. natychmiastowe wstrzymanie wymiany ognia i nalotów NATO, umożliwienie dostarczenia pomocy humanitarnej do miast ogarniętych walkami oraz podjęcie bezpośrednich rozmów Trypolis – Bengazi.
Powstańcy zapowiedzieli, że przeanalizują ten plan. Zastrzegli jednak, że nie zawrą rozejmu, dopóki Kaddafi nie ustąpi ze stanowiska, a jego siły nie wycofają się spod obleganych przez nie miejscowości.
W skład zespołu negocjatorów UA wchodzą prezydent RPA Jacob Zuma, prezydenci Mauretanii, Mali i Konga-Brazzaville oraz ugandyjski szef dyplomacji. Po rozmowach w Trypolisie Zuma wrócił do Johannesburga. Pozostali politycy przylecieli do Bengazi, gdzie nie spotkali się z ciepłym przyjęciem. – Precz z Kaddafim! – skandował tłum pod hotelem, w którym się zatrzymali. Ludzie mówili zachodnim reporterom, że nie wierzą politykom obiecującym im demokrację, podczas gdy sami reprezentują rządy notorycznie łamiące w ich krajach prawa człowieka.
Unia Afrykańska jest postrzegana nie tylko przez Libijczyków jako klub obrony interesów rządzących. Kaddafi przez wiele lat finansował tę organizację, zdobywając w niej wielu przyjaciół. Libijscy rebelianci podejrzewali, że celem mediacji UA była próba uratowania dyktatora z Trypolisu.
Unia Afrykańska temu zaprzeczała. Komisarz UA ds. pokoju i bezpieczeństwa Ramtane Lamamra zapewniał, że będą prowadzone dyskusje na temat odejścia Kaddafiego. Szczegółów nie chciał jednak ujawnić. – Musi to pozostać tajemnicą. (...) Ale libijski naród powinien demokratycznie wybrać swoich przywódców – zapewniał. Rzecznik powstańców Szamsiddin Abdulmollah podkreślał, że bez wycofania wojsk rządowych do koszar nie będzie rozejmu. – Świat już widział kilka razy te zawieszenia broni, po których w ciągu 15 minut Kaddafi znowu zaczynał strzelać – mówił.
Wieczorem rebelianci oficjalnie odrzucili plan UA.
– Nie zgodzimy się na udział w jakichkolwiek mediacjach, jeśli ich plan nie będzie zakładać odejścia Muammara Kaddafiego – ogłosił szef tymczasowej Rady Narodowej Mustafa Abdul Dżalil na konferencji prasowej w Bengazi.
Na froncie panuje tymczasem sytuacja patowa. W ubiegłym tygodniu siły Kaddafiego ruszyły do ofensywy, odbijając z rąk powstańców portowe miasto Brega, w niedzielę jednak ich atak został zahamowany w efekcie intensywnych bombardowań NATO. Samoloty sojuszu zniszczyły pod Adżdabiją 11 czołgów sił rządowych. Kolejnych 14 zostało rozbitych pod oblężoną przez siły rządowe Misratą.
Niedzielne naloty były prawdopodobnie najcięższymi od momentu rozpoczęcia międzynarodowej operacji w Libii. Dowódcy NATO uznali, że nie mogą pozwolić na zajęcie przez armię dyktatora Adżdabii, ostatniego punktu oporu rebeliantów na drodze do ich stolicy Bengazi.
NATO powitało z zadowoleniem inicjatywę mediacji Unii Afrykańskiej, podkreślając jednak, że jego samoloty nie przestają patrolować przestrzeni powietrznej nad Libią. – Nasze maszyny ciągle latają i jeśli zauważymy jakiekolwiek zagrożenie dla cywilów, będziemy atakować – powiedział BBC pragnący zachować anonimowość oficer sojuszu.
Inny już rano wyraził wątpliwość, czy misja UA przyniesie jakikolwiek efekt, zwracając uwagę, że siły Kaddafiego nie zaprzestały ostrzału Misraty. Według rzecznika rebeliantów już po zaakceptowaniu przez dyktatora planu Unii Afrykańskiej jego oddziały wystrzeliły w stronę miasta salwę rosyjskich rakiet Grad, zabijając pięć osób i raniąc 20.
Rzeczpospolita
Inne tematy w dziale Polityka