Polak szuka żony
Kpiny z Polaków w niemieckiej telewizji mają dość często swoje nieładne miejsce. Są także bardzo często upowszechniane w anglojęzycznej sferze jako polish jokes przez żydowskie środowiska wykorzystujące ten instrument nacisku dla realizacji własnych niecnych celów wobec Polski.
O ile wytwarzanie negatywnej opinii o Polsce i Polakach w okresie socjalizmu było niejako zrozumiałe wobec swego politycznego wroga ,o tyle aktualne ośmieszanie i deprecjonowanie polskiego wasala przez strategicznych sojuszników budzi pewnego rodzaju zdziwienie.
I nawet nie chodzi o to, że o przyjaciołach nie wypada źle mówić. Rzecz w tym,że prostackie ujmowanie relacji hegemon-wasal służy pogłębianiu tych stosunków na bazie kłamstwa i wykrzywiania rzeczywistości.
Niewątpliwie stereotypy służą niewybrednym intelektualnie narodom ułatwieniu poznawania innych narodów, ich selekcji i segregowaniu oraz utrzymywaniu istniejącego status quo.Bawienie się czyimś kosztem do najbardziej eleganckich form rozrywki tzw.wolnego świata nie należy. A już obrzucanie głów państw pomówieniami,epitetami i porównaniami do kartofla stanowia wyjątkowy przejaw braku smaku.
Stosowanie w tej sytuacji wybiegu, iż wolna prasa może czynić sobie to wszystko na co ma ochotę mija się z prawdą. Zazwyczaj prasa konkretnego imperium nie stosuje rynsztokowych chwytów wobec swoich głów państw bowiem mają one dość mocy sprawczej by zdyscyplinować każdą gadzinówkę. Sprawa ma jednak zupełnie inny wymiar gdy to bagno mieści się w kursie politycznym agresora czy też pozornego sojusznika zamierzającego wygrywać swe taktyczne i strategiczne cele wobec niemiłego mu lub niezdyscyplinowanego podmiotu. Wówczas hulaj dusza, piekła nie ma i wszystkie chwyty są dozwolone dla wszelkich podejrzanego autoramentu twórców złotych żniw.
Tenże cywilizowany i kulturalny Zachód, jakże werbalnie przyjacielski wobec nas,w rzeczy samej łupi nam skórę ,że aż drzazgi lecą.Rzadko znajdzie się w tej sytuacji mądry solidarny ,który kwapił by się brać w obronę Polskę i Polaków.Nikt jakoś nie zwraca uwagi w tym szumie prozachodniej uleglości i bałwochwalstwa na zdecydowanie antypolski kurs polityczny kierowany wobec naszego kraju i tolerowany przez lokalnie nadreprezentowane władze w duchu jidisz.Na tym bowiem zakłada się zachodnia demokracja i tolerancja ,że stosuje ona wyłącznie to co jej opłaca się. A jeśli ktoś myśli inaczej, to w ramach walki ideologicznej gotowa jest mu nawet chirurgicznym uderzeniem bombke zrzucić na główkę,aby przywrócić jej wolne myślenie.
Żeby nie być gołosłownym pleciugą warto przypomnieć zachodnio-żydowska historyjkę o Polaku, mieszkającym w zabłoconej zagrodzie z kozą Żubrówką, z którą ze wspólnego talerza dzieli się marchewką. Ten Pole to niechluj, śpi na sianie, wciąż raczy się piwem i co chwilę wspiera sie słowem na k – w opisywaniu zachodniego świata. Tak wygląda obraz Polaka w jednym z programów prywatnego kanału telewizji w Niemczech – opisuje jedna z polskich gazet.
Program pt. „Pole sucht Frau” („Polak szuka żony”), będący parodią holenderskiego hitu „Rolnik szuka żony”, wyemitowano w połowie marca. W postać polskiego chama wciela się pochodzący ze Słupska Wojciech Oleszczak. Nie jest to jego debiut w tym kanale.Chłop orze jak morze i aby przeżyć sprzedaje zachodnim mocodawcom wszystko ,co ma najcenniejszego.
Takim demokratyczno-prostackim poczuciem humoru showman wykazywał się już ponoć we wcześniejszych swoich skeczach dla potrzeb niemieckiej telewizji i jej głeboko kulturalnej widowni. W jednym z nich np. poinformował, że ma dwóch braci: jeden nazywa się Świnia, a drugi Osioł.I pomyślmy jakże w ten sposób zostają dowartosciowani nasi niemieccy bracia.Ciekawe jak oni sobie poradza z tym moralnym problemem z chwilą otwarcia polskiego rynku pracy pod swoje potrzeby.Pewnie zgodnie z prawami liberalnego rynku Świniom i Osłom będą płacić ewidentnie mniej lub wręcz przerobią ten talmudyczny folwark zwierzęcy na smaczne kiełbaski aus Polen.
Omawiany autor i aktor solidarnej świetności nie zamierza obrażać Polaków, bo on nie jest symbolem Polaka,tak twierdzi. A zatem czyim jest symbolem możemy sie tylko domyślać i z uwagi na potencjalne obrzucenie nas antysemityzmem,nie będziemy rzeczy nazywać po imieniu.On śmieje się z samego siebie i postaci, którą wykreował .Szkoda tylko,że ta świnia i osioł nie nosi imienia Hans lub Mosze.
Niemieckie media w ramach propagandowo tworzonej przyjaźni niemiecko-polskiej nie reagują na tak oczywiste dysonanse, które sprzyjają umacnianiu stereotypu :”Jak świat światem nigdy Niemiec nie był Polakowi bratem”. Wydaje się jednak, że przez takie programy przesąd o głupim Polaku, który kradnie samochody, wciąż pokutuje w Niemczech, podobnie jak pogląd, że Polska to apokaliptyczna kraina społecznej dziczy, politycznego chaosu i ekonomicznego bezhołowia.Dziwne tylko,że znana Niemka Trawny powraca do Polski rugując Polaków i wielu innych Niemców wyciąga ręce po polskie dobra.Wystarczy przypomnieć niesławnej pamięci Ruch Autonomii Śląska czy podobnie odśrodkowe tendencje na Kaszubach.W pierwszym przypadku reprezentantem tamtej ziemi i jej wolności jest solidarny Kutz a w drugim przypadku synem kaszubskiej ziemi jest Tusk.
Z ostatnich badań Instytutu Spraw Publicznych wynika, że 75 proc. Polaków ma przychylny stosunek do Niemców za zniszczenie polskiego majątku narodowego i przemysłowe wybicie polskiej siły żywej.No i, któż tutaj się świni i opowiada ośle dowcipy?
Inne tematy w dziale Polityka