Zygfryd.Gdeczyk Zygfryd.Gdeczyk
112
BLOG

Propagandowa feta

Zygfryd.Gdeczyk Zygfryd.Gdeczyk Polityka Obserwuj notkę 0

Propagandowa feta

 

Zakończyła się propagandowa feta utrwalająca dotychczas istniejące relacje polsko-amerykańskie w burżuazyjno-solidarnym wydaniu nowych elit trzymających władzę. Jak nie można ludowi dać wina to serwuje mu się igrzyska z udziałem kolorowych braci darzących się wzajemnym sentymentem do siebie i własnej władzy. Samozwancze elity są niezwykle rozanielone, uśmiechniete i szczęśliwe. Buzie im się nie zamykają w opisach telewizyjnych czarnookich specjalistów i redaktorek utrzymujących nas w przekonaniu jakiegoż to politycznego umocnienia doznali oni przed pomnikiem Bohaterów Ghetta.

 

Tylko jeden Prawdziwy Polak Wałęsa odciął się od tego cyrku powiadając, że“ mu to nie pasuje“. Dotychczas bowiem robienie zdjęć w towarzystwie Lecha nobilitowało innych. I nasz ukochany solidarno-gwardyjski noblista pokojowy nie zamierza nosić na swoim grzbiecie obcego noblistę wojennego nie potrafiącego docenić wkładu polskiego elektryka w obalenie komuny. Nie po to Lechu walczył z morderczą komuną ,by zastąpić ją wojenną demokracją bogatych.

 

Oczekiwania świata i Ameryki wobec Obamy były ogromne, dzięki czemu został on Prezydentem. Niestety, nie potrafił on udźwignąć tego szalonego ciężaru okazując się zwykłą marionetką amerykańskiego kompleksu wojenno-przemysłowego. Piekącym wstydem jest awansemprzyznany mu Pokojowy Nobel z początku swojej kadencji, który rozmienił na kule ,rakiety i inny sprzęt militarny służący sprawowaniu amerykańskiej dominacji wobec mniejszych i słabszych. Wydaje się, że kropkę nad i postawił on polecając zamordować amerykanskiego agenta CIA i miliardera będącego przyjacielem rodziny Bush.

 

Grupom trzymającym w Polsce władzę wizyta Obamy w Polsce była potrzebna jak kani deszcz. Wynika to z faktu , iż poza globalną klęską ekonomiczną Polski nie mogą się one wykazać żadnym sukcesem, który mogłyby zaakceptować skomunizowane masy.Samozwańcze syjonistyczne elity w Polsce muszą więc głosić o swojej nienawiści do Rosji i miłości do USA. Ich zdaniem z Rosji płynie dla nich zagrożenie, ponieważ Putin pogonił kota ich rasowym braciom w rodzaju Chodorkowskich,Bierezowskich i tym podobnym skośnouchym. Natomiast USA są gwarantem żydowsko-syjonistycznego bezpieczeństwa i ich dominacji politycznej w międzynarodowych diasporach, że chociażby przypomnimy udział Pani Lewiński w sprawowaniu amerykańskiej władzy.

 

Obamie jako szefowi usychającego mocarstwa globalnego potrzebne są niezobowiązujące wizyty-show w rodzaju polskiego party, gdzie eleganccy panowie uskutecznili kilka obiadów nie siląc sie nawet na solidniejsze wprowadzenia, dla oczekujących w napięciu 20 środkowo-europejskich płodów amerykańskich rewolucji kolorowych zmierzających świetlistym szlakiem ku słońcu Ameryki. Z przykrością wskazać należy, że te południowo-wschodnie Hucuły nie tylko nie zechciały powstać na powitanie Pana Imperatora ale nie uznały nawet za właściwe podziękować Panu Demokratycznego Słońca za jego kilkuzdaniowe wystąpienie będące odpowiedzią na równie głębokie wprowadzenie Gospodarza.

 

Zapewne to twórcze wystąpienie dotyczące budowania demokracji obeszło się zaledwie wieloma komunałami, ponieważ analityczna i wolna prasa nic o szczególnych uzgodnieniach i osiągnięciach nie donosi. Obama niewątpliwie domagał się armatniego mięsa do krajów arabskich a lokalni patriarchowie demokratyczni położyli uszy po sobie nie chcąc stracić miru i nadziei na ponowny wybór w swoich „demokratycznych emiratach“. Byłoby mu również niewątpliwie bardzo miło gdyby „Ludy Wschodu“ zechciały w większym zakresie przejąć na siebie kryzysowe ciężary amerykańskiego stylu życia ponad stan. Ponieważ w nich jednak funkcjonuje bida, że aż piszczy więc nikt się nie kwapi wyjmowac słomy z butów gumowych ,aby ulżyć wypasionym pożeraczom hot dogów.

 

Sytuacja jest więc taka, że zwasalizowana Europa Wschodnia oczekuje na pomarańczową politykę USA realizowaną z perwersyjnie z cytrynowym zacięciem. Obustronne rozgoryczenie i brak zaufania postępuje. Wschód nie ma już nic do zaoferowania po wiadomych grabieżach i rozbojach ekonomicznych, a Zachód nie zamierza obniżać swego standardu życia na rzecz wschodnich kocmouchów.

 

Stąd najsensowniejszym w tym układzie jest prawienie sobie nieobowiązujących duserów i dowcipów oraz odwoływanie się w aktualnej sytuacji do obowiązującego staus quo, co jest ponoć niesamowitym sukcesem dyplomatyczno-politycznym sił globalistycznych dyscyplinujących świat, szczególnie ten brudny arabski stanowiący jak wiemy niesamowite zagrożenie wirtualne dla naszej cywilizacji wyzysku i nierówności społecznych zasadzających się na grabieży cudzych dóbr narodowych.

 

My też za przykładem światłych polskich syjonistów trzymających władzę opowiedzieliśmy się po stronie tych, którzy biją a nie tych bitych. Tak jest bardzo łatwo, przyjemnie i korzystnie, a że amoralnie, co to kogo obchodzi. Możemy być nawet na kolanach ale po właściwej stronie.

 

Co zaś do polskich prób oszalałej prawicy zmierzającej do wywołania III wojny światowej można z zadowoleniem przyjąć, że Obama realistycznie kazał spadać im z rakietowego drzewa militarnych ambicji antyrosyjskich i przyjąć modlitewne pozycje łażących na kolanach szlifierzy katedralnych posadzek. Oznacza to tylko tyle, że muszą przyjąć kurs modlitewnych ekskursji nie tylko do Watykanu ale także na Kreml, bez udziału którego raczej trudno jest myśleć o pokojowej równowadze świata.

 

Naród Polski jak wynika z przebiegu wizyty dość jednoznacznie opowiedział się przeciwko polityce syjonistycznych oszołomów odzianych w śliczne jarmułeczki stanowiące ostatnio emblematy niekwestionowanej polskości Prawdziwych Polaków. Dlatego bez większej rozpaczy uznam jeśli polski naród zdecyduje się odebrać żydowskiej mniejszości przechodnią pałeczkę władzy i przekaże ją rotacyjnie mniejszości narodowej pana Krolla tak bardzo symbolizującego naszego sojusznika strategicznego pod wodzą pani Merkel.

 

W związku z powyższym III RP musi się zdecydować ilu i jakich chce mieć sojuszników strategicznych. No, ale żeby nie było warcholstwa i samowoli należy określić i przyjąć zręby polskiej polityki zagranicznej, która nie może być kształtowana metodą „widzi mi się“ pana Kowala lub Sikorskiego. Musi być ona wykuta w drodze uwzględnienia fundamentalnych interesów suwerena a nie jakichś tam grup trzymających władze przy pomocy zewnętrznych służb specjalnych i obcego kapitału.

 

Ciekawe na ile wskazania króla zachodniej demokracji zostanie uhonorowane przez dawidowe warcholstwo. Znane jest nieposłuszeństwo polskiego kleru wobec zaleceń B XVI wywodzącego się ze sprawdzonych i demokratycznych szeregów HJ. Ponieważ Benek jednak nie akceptuje barackowej cywilizacji śmierci, więc stwarza to naszym biretowym przechrztom szanse na dalsze lawirowanie ideowe z pożytkiem dla siebie, starszych braci i ich pro motorów.

 

„Czarna bestia“ odleciała pozostawiając nas rozdartymi na drodze budowania społeczenstwa obywatelskiego w oparach ropopochodnych, smrodliwych spalin, nieuchronnych w trakcie spacerowania po świecie w dziele ewangelizacji wolności, pluralizmu i demokracji dla wybranych.

 

Reasumując były to emocjonalne obiecanki cacanki czarnego idola, zlekceważonego przed wyborami przez Sikorskiego na rzecz Mac Caina , który uniósł się hyżo i niefrasobliwie w niebiosa, a u padołu łez pozostały nawiedzone głupki i ich niedoważone łupki.

 

Pozostaje ciągle otwartą kwestia wystawienie nam rachunku przez Obamę w imieniu nowojorskich Żydów za wymordowanie przez hitlerowców ich rasowych braci. Rzecz to straszna. Jednak jeszcze gorsza jest jej wycena w tracących na wartości dolcach.Oto i amoralny wymiar semickiego syjonizmu.

Prosta i tania reklama w Internecie sprzedawana za pomocą AdTaily(PLALLADTAILY0002)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka