Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
145
BLOG

Boczek i przystawki w G.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Polityka Obserwuj notkę 0

Powiedzmy sobie uczciwie, gdyby ktokolwiek lubił każdego z kandydatów na stanowiska prezydenckie, kandydaci mieliby trudny orzech do zgryzienia w walce o tron. W G. mieście prawie wojewódzkim walczy o tron pięciu kandydatów z tym, że tak naprawdę kandydatów jest trzech:

a) Boczek i przystawki

b) Pieniek jak skała

c) Tygrysek z Kubusia Puchatka.

Boczek to oczywiście ustępujący prezydent, który umyślnie ludzi z miasta robi w konia. Przystawki Boczka to „Ja jestem Dyrektorem” i „Panna bez wianka” – lub jak kto woli madonna z wielkim cycem (i z wężem w kieszeni). Boczek z przystawkami wymyślili sobie, że najlepiej hołdować zasadzie - gdzie się dwóch bije tam trzeci korzysta. Trudno nazwać Boczek złogiem dawnego SLD, to raczej taka wartość dodana dla baronów wyjęta z szafy w czasach kryzysu czerwonego koloru w naturze mieszkańców G. Czy Boczek lubi LGBT, czyli wszelkiej maści sodomitów, no wydaje się, że pasjami uwielbia. Czy przystawki też lubią tak używać? „Ja jestem Dyrektorem” pewnie oprócz głównej Marysi ma jeszcze ze dwie na boku, bo Marysia główna się starzeje, a młode Marysie to jest coś. Dużo ryczy, mało mleka daje w myśl zasady, że każdego byczka po 50-tce też można wydoić. Oj lubi Rosjan braci Słowian tenże Dyrektor. Cisi oni, pokornego serca z Ukrainy, więc wyciska ich jak cytryny w walce o niewolnicze stawki zarobków w G. „Panna bez wianka” lubieżne kocię, po wczorajszym artykule wywiodła przed hotel – miejsce rozpusty – „swę” podobiznę z wielkim dekoltem. Cóż owa panna, co ruty nie miała, sprzedaje – wdzięki czy pomysł jednego z adwokatów w G. omamienia tłumu lubieniem, wręcz kochaniem miasta G.? Za cóż kochają oni miasto G.? Za bezwolność mas, za czerwony skafander pod tęczowym wdziankiem? Za skarbiec miasta w twardej walucie na remonty? Za poparcie dla wyzysku tłumu? Czesać z kasy, to hasło przewodnie laleczki ze szczęką bulteriera.

Nie da się ukryć, że od kłótni L.Millera z A.Kwaśniewskim Lewica padła na pysk i zawija ogony każdej kampanii poza tymi miejscami, gdzie sprytnie przeszła metamorfozę na pozór ideologiczną w platformę obywatelską lub .Nowoczesną. Petru wyczesał w czasie wyborów sejmowych 2015 roku wszystkich studentów z pomysłów, uznał je za własne, zadłużył (bo to potrafi) własną partię i odszedł w niesławie z przywództwa. Wilki w skórach owczych, które dalej zaganiają polskie stada i wycinają do skóry z runa. Zachłanność, oczy zwrócone ku okrągłej monecie, ustawki, brudy zamiatane pod dywan, teamy kolesiów z dawnych lat powoli przejmowane przez dzieci, już dorosłe i równie głodne sławy, fleszy, pieniędzy, poklasku. Jako filary mają dwóch takich co słońce Polakom usiłowali przysłonić najpierw będąc w WSI, a potem kręcąc się aktywnym wpływem wokół GW, jednego z ogólnokrajowych pism. Wszystkiego chcą, kłamią, oszukują, kradną, budują fortuny, kryją swoich w czasie postępowań policyjnych i prokuratorskich, chronią tyłki dobrze ułożonym legalem. Grzęsawisko, w którym tapla się też swoim ogonkiem Tygrysek z Kubusia Puchatka. Czego chce Tygrysek? Dobrego miejsca dla ogonka, by móc swobodnie poskakać? Dobrej opieki w szpitalu, gdzie lekarze pracują pod jego dyktando, a centrum krwiodawstwa nie wydaje młodym oddającym po raz pierwszy krew ani kart donacyjnych, ani ekwiwalentu spożywczego do uzupełnienia braku krwi? Zapomniał był Tygrysek, że wszystko dzieje się w ich grupie pod dyktando Krzysia, a Kubuś Puchatek, Tygrysek czy Prosiaczek stanowią dobre tło dla bajki, którą pochwyci przed snem tłum, by dobrze zasnąć i śnić o potędze niedościgłej. Tygrysek lubi sport, pręży się jak pliszka, co swój ogonek chwali. Choć czasami jak Tygrysek się obrazi, to może do tłumu wykrzyczeć – nie chcecie mnie słuchać to „róbta co chceta” i pójść gdzie oczy poniosą. Pobiegać, potrudzić się z sobą, posłuchać wśród ludu dobrych pomysłów na kolejną sesję w mieście G.

A Pieniek cóż – stoi jak stał, opoką, i może się Boczek o Pieniek przewrócić i Przystawki zginą w poszyciu leśnym wokół Pieńka, choć „Panna bez wianka” może chcieć wejść mu w koronę lub owinąć się wokół jak wyliniała etola, zabierając oddech i powietrze zapachem szafy staruszki, która kulkami goni mole po garderobie. Czy Tygrysek na ogonku (sorry na krótkiej smyczy) zdoła przeskoczyć Pieniek, którego koronę zdobią złote liście dotacji rządowych i poparcia. Tylko on jeden – Pieniek - modlił się o deszcz dla G. w czasie tegorocznej suszy. Co może jeszcze zrobić Pieniek by wysunąć się na czoło w tym peletonie? Pieniek powinien nosić szalik Staleczki, powinien głośno szumieć o planach imprez plenerowych dla G. i jej mieszkańców, bo gdy chleba jest pod dostatkiem to jeszcze lud potrzebuje kwartalnych igrzysk. Pieniek też powinien przejść się ulicami miasta w niedzielę w asyście wszystkich popierających ministrów i zrobić uliczne, muzyczne show potęgi. Gdyby w marszu wspomogła Pieniek choć minister pracy, którą wszyscy w G. dobrze kojarzą, podparcie Pieńka w tym lesie umocniłoby się. Tylko Pieniek ma kasę realną dla ludzi z miasta. Każdy człowiek w G. na tym skorzysta. Inni tylko tworzą miraże. Pieniek jak drzewo rósł tu, był jest i będzie. O Pieniek warto się oprzeć, bo zrobi z „nimi wszystkimi” porządek. Może Duda przyjedzie poklepać przed wyborami Pieńka by wyrosły z ludu w G. duchem się wzmocnił. Jeśli Kosiniak-Kamysz objechał na ścianie zachodniej wszystkie powiaty i snuł opowieści z tysiąca i jednej nocy, jak Szecherezada, która wiedziała jak bogaty jest Sułtan-Suweren, to i Prezydent RP może wzmocnić swoją obecnością kandydatów PIS, w regionach opanowanych przez grypę koalicji wykrwiawiającej Polskę wśród potu i łez za bieda-zarobki. Porządek, ład, czyste ulice, doceniona Policja, przedszkola, nowe zawody w średnich szkołach, wiarygodność moralna kandydata, igrzyska, promocje, kolorowy świat wokół – lud oczekuje kandydata, który myślałby o nim z prędkością światła i nie wywalił łajby z ludem na pierwszym zakolu Warty. Młodzi lubią obrazy i 5-cio minutowe spoty na Youtube, czy FB. Twittowanie konkretem w twarz koalicji przez gałęzie Pieńka może wyciągnąć w wyborach na wierzch lepszy odcień bieli i czerwieni. Najważniejsze cechy wśród wszystkich kandydatów znalazły się u Pieńka – opanowanie, etyka, bycie rozumiejącym ojcem jako wzór dla dorastających nastolatków, wysławianie się czystym językiem polskim, logika działań. Pamiętajmy, że kulturyści, MMA i inni lubią siłę, i lubią głosować na silnych.

Oprzyjmy się w G. o Pień. Nie ucieknie przy byle okazji jak Tygrysek, nie będzie żądał kasy od ludu jak „Panna bez wianka”, nie będzie załatwiał szybciej lecz drożej boczkiem jak Boczek, nie będzie dla każdego „to Ja jestem Dyrektorem”. Bóg sprawia, że rośnie w siłę Pień. Wyższej instancji na tym świecie nie ma.

Wieści z ostatniej chwili - grypa koalicji zaczęła chorować na miejsca w radzie miasta, zwiększyła się ilość reklam grypy w G. dziesięciokrotnie. Grypa uznała, że miejsca prezydenta w G. nie da się zachorować. :D

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka