Do przesłuchania nagrań z prezydenckiego Tu-154M doszło podczas wizyty ministra w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych. Wyjaśnień w tej sprawie domaga się
Prokuratura Wojskowa, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej
Schetyna powiedział także, że nie zazdrości Kwiatkowskiemu. Jego zdaniem, szef resortu sprawiedliwości znalazł się w specyficznej sytuacji. - Chciał pokazać nowe możliwości instytutu fonoskopii i założył słuchawki - mówił Schetyna. Dodał, że to nie minister Kwiatkowski decydował, co miał przesłuchiwać.
Pan minister udal sie z dziennikarzami do IES w Krakowie z dziennikarzami.
Kto jak kto minister sprawiedliwosci powinien wiedziec, czego moze wysluchiwac a czego nie.
Pan minister rznal glupa upss tlumaczyl, ze to byl material pogladowy.
Dzis pan Schetyna tlumaczy , ze to nie jego wina, bo wlasciwie to jedyna wina ministra bylo to, ze nalozyl sluchawki.
AI ES puscil mu to czego w ogole on nie chcial sluchac.
To ja mam pytanko czy dyrekcja tego instytutu, daje sobie posluchac tego materialu kazdremu?
Czy dyrekcja nie wie, ze nie wolno.?
PanNalecz stwierdzil, ze to "pustota" ze strony ministra i nie nalezy go karac.
Wiec moze jakas spojna wersje poprosze, klazali sluchac na sile, czy minister z "pustoty" zazadal i bali sie odmowic.