Photograph: Matt Dunham/EPA
Photograph: Matt Dunham/EPA
Danae Danae
1016
BLOG

Prawdziwy pakiet antykryzysowy: utrzymać płynność finansową

Danae Danae Tarcza antykryzysowa Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Przeczytałam ZUS-owski wniosek "Ulgi dla przedsiębiorców w związku z koronawirusem"  tu

Ogarnął mnie śmiech. Najbardziej ubawiła mnie rubryka, zatytułowana: "Uzasadnienie wniosku - wskaż, w jaki sposób epidemia koronawirusa wpłynęła na sytuację finansową Twojej firmy i brak możliwości opłacenia w terminie należności."

Przeznaczono na to uzasadnienie całą stronę A4.

Pomijam fakt, że urzędnik, który napisał ten swoisty formularz „podania o łaskę” nie rozumie, że epidemia może dotyczyć jedynie choroby (COVID-19) a nie wirusa. 

Pomijam także fakt, że wszyscy prowadzący działalność gospodarczą w Polsce mają swoje ID, w wielu różnych postaciach (PESELE, NIPY, REGONY) i można ich po tych numerach identyfikacyjnych błyskawicznie zidentyfikować. Nie, urzędnik musi mieć - po raz n-ty – na „podaniu o łaskę” adres, itp., itd. ad nauseam.

No i petent musi „udowodnić”, że „epidemia koronawirusa” uniemożliwia mu płatność składek. UDOWODNIĆ.

Tymczasem: tryskający pewnością siebie i empatią Rishi Sunak właśnie ogłosił całemu światu (choć to jedynie Brytyjczycy są beneficjentami), że nikt w Zjednoczonym Królestwie nie straci pracy, ani nie musi walić głową w ścianę z bezsilności i w strachu o utrzymanie siebie i swoich rodzin. Patrz tu . Ogłosił to całemu światu. Świat zawsze obserwuje takich mądrych, odważnych i silnych ludzi, zwłaszcza w chwilach krytycznych.

A zatem: rząd Zjednoczonego Królestwa gwarantuje wypłacanie wynagrodzenia przynajmniej 80 procentom pracobiorców do wysokości 2 500 funtów miesięcznie (co stanowi medianę wynagrodzenia w Zjednoczonym Królestwie) przez co najmniej trzy miesiące, antydatując do 1 marca.

Innymi słowy: jeśli pracodawca miał zamiar kogoś wyrzucić z pracy, bo właśnie zamknęli mu pub, to już stracił tę motywację, bo rząd pokryje koszta wynagrodzenia tego niedoszłego nieszczęśnika. Pochodne (ichnie ZUS-y) – oraz co ważne VAT – już zostały objęte tarczą ochronną, w planie, o którym pisałam przedwczoraj tu.

A w Polsce? Nic. 1 800 000 jednoosobowych działalności gospodarczych może sobie pobrać formularz pt.„podanie o łaskę” z ZUS-u i czekać, czy „decyzja” łaskawcy będzie „pozytywna”.

To teraz kilka twardych, walących jak obuchem prawd:

Najgorszym, co może spotkać przedsiębiorcę (nawet tzw."przymusową" DG) w sytuacji kryzysu to brak płynności finansowej.

Przedsiębiorca, któremu nie spływają należności mógłby, teoretycznie, udać się do sądu (w takiej czy innej postaci) po egzekucję komorniczą, ale TERAZ w Polsce jest to niemożliwe. 

Prawo do sądu zostało bowiem uniemożliwione, bo już nie działa instytucja, która powinna działać ZAWSZE, czyli poczta. Sądy, wbrew zarządzeniu z 2015 r., nie zostały zdigitalizowane, i administracja sądowa (włączając w to sędziów i prokuratorów) nadal działa „na aktach”, czyli papierowych dokumentach. Te zaś obecnie nie są ani dostarczane, ani aktualizowane. Panienki, na co dzień popychające po korytarzach sądowych wózki sklepowe z tonami „akt” zostały odesłane do domu. Koło się zamyka.

W sytuacji, gdy przedsiębiorca (nawet taka biedniutka DG) nie dostaje swoich płatności, i nie może ich egzekwować, szuka wyjścia z sytuacji, żeby nie zadłużyć się wobec aparatu państwowego, bo ten – jak brytan – natychmiast zajmie mu konto. Restaurator nie będzie prosił o 5000, bo płacenie kelnerom i kucharzom za nic nie robienie nie wchodzi w grę – już to omówiliśmy przy okazji poprzedniej notki.

Jednoosobowa działalność gospodarcza będzie próbowała przetrwać jakoś ten miesiąc, choć jeden miesiąc – nie zapłaci czynszu Wspólnocie, wyżebrze odroczenie płatności składek ZUS, zacznie zalegać z płatnością wobec elektrowni i gazowni…

Dług wchodzi w pętlę. Zaczyna też narastać – na wszystkich kontach, jednocześnie. Jednoosobowa działalność gospodarcza byłaby skończoną idiotką, gdyby kontynuowała swoją działalność. Zawiesi ją i zarejestruje się jako osoba bezrobotna – aby nadal korzystać ze świadczeń zdrowotnych. I słusznie.

Dlatego moje rekomendacje dla polskiego rządu są teraz jeszcze poważniejsze:

- wypłacić wszystkim 1 800 000 DG „zasiłek” (grant) w wysokości najniższej płacy minimalnej. Zagwarantować kontynuację wypłat zapomogowych przez co najmniej trzy miesiące. Świadczenia wobec ZUS-u zawiesić, bez księgowania na rachunku kapitału początkowego;

- przedsiębiorcom zapewnić utrzymanie płynności przez natychmiastowy dostęp do bezprocentowej gotówki - w formie pożyczki ze spłatą odroczoną na co najmniej rok (do pewnej wynegocjowanej wysokości kwoty pożyczanej);

- utrzymać firmy na powierzchni poprzez zagwarantowanie wypłacania (przez rząd) wynagrodzenia pracownikom do wysokości – umownej – choćby 50% średniej krajowej;

- poprawić ten nieszczęsny formularz "Ulgi dla przedsiębiorców w związku z koronawirusem". Uruchomić pomoc i przelew „na kliknięcie”. Wykreślić rubrykę „uzasadnienie”, bo dajecie sobie, Państwo w ZUS-ie marne świadectwo.

Ostatni punkt rekomendacji – choć ważny – to tylko niejako śmiech przez łzy. Jakże jednak bezsilny.

Nawet bez specjalnego liczenia szacuję, że utrzymanie niedobrowolnie unieruchomionego kapitału ludzkiego (określenie własne, in statu nascendi  jako termin ekonomiczny) w stanie „kryzysowej płynności zasobów” będzie tańsze niż masowe bankructwa firm i zawieszenie działania przez DG.


Danae
O mnie Danae

Let my work speak for me. My blog is in Polish and in English. Niech o mnie mówi moja praca. Piszę po polsku i po angielsku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka