Och, dziś wszyscy wiedzą, jak zła jest Rosja. Jak fuj jest Putin...
I bardzo fajnie. Jeśli udało się osiągnąć jakiś konsensus społeczny w Polsce w tej sprawie to dobrze, nie ma co zaglądać darowanemu koniowi w zęby, jak to mawiają. Dziękuję tym, co dziś to mówią, niezależnie jakiej są opcji politycznej.
Ale to nie znaczy, że zapomniałem o tym co się stało 10 kwietnia. O Lechu Kaczyńskim i Marii. O Błasiku, Kochanowskim, Mercie, Skrzypku, Walentynowicz i pozostałych ofiarach. Nie zapomnę.
I zawsze 10 kwietnia złożę im hołd.
Nie zapomnę też tego co się działo po 10 kwietnia...
Pamiętam jak ci ludzie, którzy dziś wrzeszczą - „nie ufać Putinowi” - przy okazji katastrofy 10 kwietnia mówili coś innego.
Pamiętam jak wyli, że ci, co nie wierzą Putinowi to „oszołomy” bo to człowiek „godny zaufania” i „prawdziwy demokrata”. Jak pokrzykiwali, że mamy „nowe rozdanie w stosunkach z Rosją”. Jak kpili z tych, co chcieli międzynarodowej komisji – czy po prostu walczyli o to, żeby rodziny ofiar były traktowane z godnością. Jak wyzywali takich ludzi od bydlaków i oszołomów. Stwierdzali, że zamiana zwłok ofiar to nic takiego. Że zaszywanie rękawiczek w twarzy Walentynowicz to „metoda identyfikacji”. Że walające się resztki ludzkie po całym miejscu katastrofy jeszcze tygodnie po, to „nic takiego”. Tak samo jak wrzucanie petów do worków ze zwłokami. Jak żartowali z cierpienia bliskich ofiar. Jak powtarzali największe brednie i chamstwa rosyjskiej propagandy - o pijanych pilotach itd. Czy stwierdzali, gdy okazywało się, że Rosjanie niszczą dowody i fałszują sekcje zwłok - „oj tam, oj tam, kto by się przejmował”.
Kurde – pamiętacie, że Komorowski wręcz nagrodził rosyjskich funkcjonariuszy, dewastujących wrak?
Tego nie da się zapomnieć.
Pamiętam jak z Niego kpiono, wtedy w Gruzji, gdy wypowiedział te słowa:
"Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może iczasna mój kraj, naPolskę! Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończyokresrosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd.”
Kto dziś ośmieliłby się z tych słów zakpić?
I warto pamiętać, że Putin 2015 niczym się nie różni od Putina 2010.
Cieszę się, że ci ludzie teraz wołają zgoła coś innego. No bo darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Ale zapomnieć o tym, jak potraktowali śmierć polskiego prezydenta i blisko setki naszych rodaków? Nie, tego się nie da zapomnieć. Nigdy.
Bo to co zrobiła Platforma, Palikot, Paradowska, Wołek, Wroński, Wyborcza i TVN czy Krytyka Polityczna piórami ludzi takich jak Bielik Robson czy Michalski – to było straszne. I tyle.
Pamiętam jak z Niego kpiono, wtedy w Gruzji, gdy wypowiedział te słowa:
Mam nadzieję, że to co dziś wyprawia Putin będzie dla części moich znajomych jakimś otrzeźwieniem. Spowoduje jakąś refleksję. Nawet jak się publicznie do tego nie przyznają.
A teraz idę na Krakowskie Przedmieście złożyć hołd moim bohaterom.
To był mój prezydent.
Inne tematy w dziale Polityka