degustathor degustathor
503
BLOG

Volvo&sushi, czyli studia socjologiczne I i II stopnia w niepełne 10 minut

degustathor degustathor Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

@wiesława o doli i niedoli emigracji polskiej w USA, a mnie się akurat świeżych bułek zachciało - dobrze że Maria Antonina (czy aby na pewno ona to powiedziała?) już nie żyje, bo bym musiał od ciastek dzień zacząć. Idę do "Żabki", bo najbliżej i bułki pieką na miejscu i w tym momencie jakiś hip-hop głośny słyszę, a to akurat na mej drodze przez niby parking Volvo S60 z piskiem opon hamuje. Wychodzi zeń człowiek, wyłącza silnik i muzę i również do "Żabki" podąża. W sklepie biorę bułki, coś tam do poczytania przy śniadaniu i kierując sie do kasy słyszę rwetes i gwałt. A to obsługa (damska) kierowcę Volvo, niby że złodziej, wiska. I dawaj mu zza pazuchy jakieś pudełko wyciąga.

Pudełko z sushi.

SUSHI.

Na śniadanie albo na lunch nawet.

Kradzione.

Znak czasów.

Damska obsługa komentując gust i domniemany głód złodziejaszka, won go ze sklepu pogoniła, a ja sobie pomyślałem o Wiktorze Hugo i o tym, że wspólczesny polski Jean Valjean to ma jednak od swego francuskiego pierwowzoru znacznie lepiej. Byle chleba nie kradnie, na galery nie pójdzie, a i z miejsca przestepstwa ma czym szczęśliwie odjechać.

I tak sobie myśląc o "złym wizerunku emigracji polskiej w USA" z pewną dozą przykrości stwierdziłem, że łyżka dziegciu czy inne pudełko sushi może zepsuć niejedną beczkę dobrego, polskiego miodu.

Ps.

Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością uważam, że gdyby kierowcy Volvo złapanemu na próbie kradzieży sushi zaproponować wyjazd do USA, to pewnie chętnie by na to przystał. Najprawdopodobniej jednym z jego argumentów skorzystania z mozliwości emigracji byłoby stwierdzenie, że tam by nie musiał kraść.

degustathor
O mnie degustathor

Swój. Własny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo