Wojtek Wojtek
225
BLOG

Biedroń - prezydent od "pozwalania"...

Wojtek Wojtek Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

trwa kampania wyborcza, a kandydaci zamiast o programie, farmazonią, na co pozwolą a czemu postawią tamę. Niestety, nie o taką prezydenturę chodzi.

Zgodnie z polskim prawem, nie jesteśmy demokracją prezydencką i nie prezydent trzyma społeczeństwo w ryzach. W Polsce prezydent jest reprezentantem Państwa wszędzie tam, gdzie wieloosobowy parlament nie znajdzie miejsca.

Prezydent jest upoważniony do jednoosobowego przedstawicielstwa Suwerena, jest czymś w rodzaju jednoosobowego biura sejmu, jego kancelarii, gdzie każdy akt sejmu musi być oparafowany właśnie przez Prezydenta z konstytucyjnego nadania.

To nie prezydent tworzy prawo, więc Biedroniowe deklaracje są bez pokrycia, nie są umocowane prawnie. podobnie jest z deklaracjami pani marszałek sejmu, gdy deklaruje podpisywanie wszystkich projektów aktów prawnych utworzonych przez ugrupowania lewicowe...


Nie tędy droga. To sejm decyduje o treści aktu prawnego i po wyczerpaniu czynności określonych procedurą akt prawny musi być podpisany przez urzędującego prezydenta.

Owszem, jest prawo zgłoszenia weta - ale nie jest to ustanowienie zakazu obowiązywania prawa. Prezydent może skorzystać z prawa weta tylko w celu dodatkowego sprawdzenia, czy ewentualne zastrzeżenia są zasadne i jeżeli w procedurze weta zostanie ono odrzucone - to staje się prawem obowiązującym a prezydent posiada jedynie uprawnienie formalizujące, kończące pracę nad tworzonym aktem prawnym.

I tu znowu warto zwrócić uwagę na kandydaturę Andrzeja Dudy - on - jako prezydent państwa nie sprzeniewierzył się żadnym działaniem "władczym" i zgodnie z posiadanymi kompetencjami - nie nadużył sprawowanego urzędu w celu przeprowadzenia niezgodnych z prawem insynuacji... - co  z kolei deklarują inni kandydaci środowiskom opozycyjnym wobec PiS...

I znowu warto zastanowić się - czym jest "opozycja" w państwie. W przypadku tej po roku 2015 - to jest to tylko grupa odsunięta od koryta siłą kartki wyborczej.

Wiele osób z tej grupy nadal korzysta z uzyskanych immunitetów i tym samym staje się bezkarna wobec nadużyć, których te osoby dopuściły się w czasie wykonywania urzędu z wyboru lub też z innego nadania. To jest ta cała awantura o "wolność sądu" z pominięciem istotnego detalu - sąd jest niezawisły w swoich ocenach, ale nie posiada kompetencji nadinterpretacji obowiązującego prawa. Sąd musi ustalić obowiązujący w chwili ocenianego zdarzenia stan prawny i dokonać oceny, czy było to działanie dopuszczone prawem... tymczasem wielu sędziów samodzielnie interpretuje przepisy prawa tworząc zupełnie nowy ich wymiar...  bez umocowania do tworzenia takiej interpretacji...


Dlatego nie jest obojętne, na kogo będziemy głosować.

Uważam, że w każdej rodzinie powinny być prowadzone rozmowy w celu wyłonienia najbardziej właściwego kandydata i cała rodzina powinna głosować na tę samą osobę.

Uważam, że pod pojęciem "rodzina" należy rozumieć głosowanie przez wszystkich członków uprawnionych do udziału w głosowaniu powinna to być kandydatura wyłoniona w całym, wielopokoleniowym jej przekroju. Jeżeli nie będziemy potrafili wspólnie   w kręgu rodzinnym wyłonić wspólnego kandydata, to nie widzę perspektywy dla państwa, w którym o istotnych decyzjach decydują media i sondaże przedwyborcze...



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka