Wojtek Wojtek
127
BLOG

polityczne transfery

Wojtek Wojtek Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Jak głoszą politycy "oPOzycji" - Prawo i Sprawiedliwość kończy swój żywot a dni Zjednoczonej Prawicy są policzone. Jak zatem patrzeć na transfery polityczne ?

Myślę, że czas już spojrzeć prawdzie w oczy i zastanowić się - czy dotychczasowy system sprawowania władzy w państwie aby już nie wypalił się. Zgodnie z Konstytucją - najwyższym organem władzy w państwie jest sejm. Jest to ciało ustawodawcze zdolne uchwalać normy prawne o znaczeniu obowiązującym na terenie Polski.

Drugim organem władzy w Polsce jest rząd jako najwyższy organ administracyjny. Zadaniem rządu jest podejmowanie decyzji ważnych w zarządzaniu państwem, ale rząd może funkcjonować tylko w granicach prawa ustanowionego przez sejm.

Zgodnie z Konstytucją, organem uprawnionym do rozstrzygania sporów między urzędami oraz między obywatelami oraz konfliktów na linii urząd-obywatel jest sądownictwo. Sądy mogą rozstrzygać spory wyłącznie na podstawie przepisów prawnych obowiązujących w dniu zaistnienia konfliktu.

Jeżeli przyjrzymy się praktyce po roku 1945 w Polsce - to tak naprawdę istotny wpływ na zarządzanie państwem mają partie polityczne. I tutaj - w zależności od czasu, który rozpatrujemy, taki wpływ na wszystkie sprawy ma tylko jedna partia polityczna lub koalicja partii politycznych.

Dokładna analiza przepisów prawa (ordynacja wyborcza) pozwala dostrzec na niezgodność praktyki wyborczej z intencją Ustawodawcy.

Zgodnie z intencją Ustawodawcy władza w Polsce jest władzą pośrednią. Wyborcy wybierają swoich przedstawicieli i dopiero ONI na forum sejmu podejmują uchwały w imieniu całego społeczeństwa.

Teoretycznie sejm jest organem kolegialnym wybieralnym na każdą kadencję trwającą cztery lata. Jednak trzon kadrowy parlamentu (sejm oraz senat) tworzy grupa polityków nieprzerwanie ta sama przez okres dłuższy niż dwie kadencje.

Jeżeli dokładniej obserwować to zjawisko - to osoby z dłuższym stażem poselskim lub senatorskim trwale zaangażowane w partie polityczne a często zdarza się, że są to osoby wywodzące się z jednej partii i w czasie pełnienia mandatu mają za sobą transfery polityczne - czyli przechodzą z jednej partii do innej.

I tutaj warto zwrócić uwagę na ciągłość polityczną partii. Z reguły, gdy partia zdołała uzyskać mandat zaufania społecznego, przejmuje polityków partii, która nie uzyskała zadowalającego wyniku wyborczego. Partia przegrana dość szybko,albo zostaje wchłonięta przez inną partię polityczną, albo ulega samorozwiązaniu.

A politycy - którzy w okresie kampanii wyborczej zabiegają o głosy wyborców - z chwilą uzyskania mandatu (posła lub senatora) przestają być związani ze swymi wyborcami i podlegają zwierzchnictwu lidera partii politycznej. Swoje głosy oddają z reguły pod dyktando Klubu poselskiego. Posłowie "niezależni" to osoby, które z własnej woli opuszczają szeregi partii politycznej i jeżeli na czas nie przyłączą się do większego gremium, to mają nikłe szanse na ponowne uzyskanie mandatu parlamentarzysty.


Czy można zaradzić transferom politycznym ?

Transfery polityczne były i będą miały miejsce nadal. Pozostaje jeszcze ustalenie przyczyny takiego transferu.

Najczęściej zmiana partii politycznej wiąże się z ryzykiem nieuzyskania mandatu - gdy dotychczasowa partia, do której należy parlamentarzysta - traci wiarygodność wyborców. Partia - owszem - może istnieć, ale już członek tej partii może mieć problem z ponownym uzyskaniem mandatu uprawniającego do  korzystania z przywilejów bycia posłem czy senatorem.

Ideałem byłaby sytuacja, gdy mandat zależy od zaufania wyborców a partia polityczna byłaby  tutaj organem doradczym w podejmowaniu decyzji parlamentarzysty. Dzisiaj taki system praktycznie nie funkcjonuje. Nie jesteśmy przygotowani do takiego systemu sprawowania władzy w państwie. Można jednak ten stan zmienić.

Nie opowiadam się tutaj za systemem bezpośrednim - bo jest to raczej mrzonka. System pośredni - którego funkcjonowanie dzisiaj jest pełne wad - można naprawić. Proces naprawczy systemu pośredniego nie jest łatwy i z dnia na dzień to nie nastąpi. Musi jednak być wola polityczna.

Trzeba doprowadzić do stworzenia systemu - który będzie skuteczny w określeniu woli wyborców. Tego nie zrobi żadna partia polityczna, bo partię tworzy się w celu realizacji interesu określonej grupy. I tylko od lidera partii zależy, czy będzie to to wyłącznie interes bardzo wąskiego gremium, czy też będzie to zdefiniowanie wyrazu woli społeczności reprezentowanej przez partię.

Jednak zmiana lidera takiej partii może (chociaż nie musi) spowodować odejście od wcześniej realizowanej polityki prospołecznej.

Gdyby pozostawić partie ich własnemu losowi, to one same zadbają o siebie, gdy zaistnieją takie warunki.

Jednak każda społeczność ma swój interes lokalny realizowany działalnością na rzecz całej społeczności. To właśnie dzięki takiemu działaniu poszczególne osoby uzyskują zaufanie większej grupy. A społecznicy znajdą się zawsze.

Byłoby dobrze, by mogli pełnić swoją misję bez ograniczeń. Ich celem jest zrealizowanie interesu tych, dla których funkcjonują. W okresie kampanii wyborczej taki społecznik mógłby ubiegać się o mandat zaufania do pełnienia służby w parlamencie, by interes lokalnej społeczności przenieść na  forum państwa.

Tu zdecydowanie trzeba dokonać pewnego ograniczenia. Mandat upoważniający do pracy na rzecz lokalnej społeczności musi być powiązany z okręgiem wyborczym. Tu nie można łączyć poparcia kandydata na podstawie  notowań z innych okręgów wyborczych.

W każdym okręgu wyborczym może funkcjonować kilku różnych społeczników, ale tylko jeden z nich będzie mógł uzyskać mandat parlamentarzysty. Dzięki temu - że okręgi wyborcze będą mniej więcej równe pod względem liczby wyborców - liczba głosów w sejmie będzie proporcjonalna do liczby osób opowiadających się za danym rozwiązaniem, co przeniesie się na precyzyjne wskazanie większości zwolenników danego rozwiązania.

O ile każdy ze społeczników może funkcjonować niezależnie - parlamentarzysta musi znać oczekiwania swoich wyborców. Jeżeli nie przeniesie ich na forum państwa - nie będzie mógł liczyć na poparcie w kolejnych wyborach.

Trzeba też zastanowić się jeszcze nad kadencyjnością parlamentarzysty. O ile bycie społecznikiem można prowadzić przez całe życie, to już z pełnieniem funkcji przedstawiciela lokalnej społeczności warto przyjąć pewne ograniczenia. Zamiast kadencyjności, można zastosować system odwołania posła czy senatora - jednak taka możliwość przeczyłaby instytucji immunitetu - czyli formy ochrony parlamentarzysty przed prześladowaniem z uwagi na pełnione obowiązki przedstawiciela strony.



 

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka