Wrona... – szybowiec szkolny lat 30 XX w.

http://www.muzeumlotnictwa.pl/katalog/foto_tytul/78.jpg

http://www.samolotypolskie.pl/uploads/Products/product_1489/wrona11.jpg

http://www.piotrp.de/SZYBOWCE/gwrona-1.jpg
Idea wzniesienia się człowieka nie jest nowa. Udało się to dopiero na przełomie XIX i XX wieku. W początkach lat 30. XX w. lotnictwo pociągało wszystkich – wielu próbowało swych sił w technice pilotażu, inni znajdowali się jako konstruktorzy.
Samo wzniesienie się w powietrze nie było takie trudne, wszak i kamień pchnięty ręką przez jakiś czas pozostawał w powietrzu. Jednak długo trwały poszukiwania urządzenia, które nadałoby statkowi powietrznemu zdolności do sterowanej żeglugi w przestrzeni powietrznej.
Tu z pomocą nadeszło przypadkowe odkrycie zdolności płata do uzyskania siły nośnej zdolnej unieść człowieka...
O ile łatwo było taki statek powietrzny wykonać, to sztuka żeglowania nie była taka prosta.
Nauka trwała około miesiąca. Adept opanowania sztuki utrzymywania się w powietrzu zaznajamiał się najpierw z konstrukcją, po czym wkrótce rozpoczynał ćwiczenia praktyczne. Szybowiec – bo właśnie szybowiec – czyli samolot bez własnego napędu – stał się tym krokiem milowym w kierunku opanowania przestworzy – początkowo zawieszony na wysięgniku i wyważony w zależności od ciężaru kandydata na pilota – był wystawiony na porywy wiatru a pilot miał zadanie utrzymać samolot w równowadze. Może dzisiaj jest to śmieszne ćwiczenie, ale wtedy pozwalało ono na nabieranie nawyków potrzebnych w czasie podróży w powietrzu.
Szybowiec, zsuwający się po zboczu, często na specjalnie przygotowanej prowadnicy – po nabraniu odpowiedniej szybkości uzyskiwał siłę nośną pozwalającą na oderwanie się od powierzchni ziemi. Reszta zależała od zdolności pilota i jego intuicji w wyszukaniu prądów wznoszących a dalej – techniką ślizgową próbowano znajdować kolejny „komin” pozwalajacy na uzyskanie kolejnego „ciągu” szybowca w górę.
Dzisiaj przedstawiam odnalezione w sieci fotografie szybowca polskiej konstrukcji z lat 1932-1939, znanego jako „Wrona” lub „Wrona-bis” – jako udoskonalona wersja wcześniejszej konstrukcji. Co ciekawe, taki szybowiec nadawał się szkolenia kolejnych grup pilotów a Szkoły Szybowcowe cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
W tamtym czasie wielu konstruktorów ujawniało detale swoich pomysłów w prasie. Popularyzacja konstrukcji pozwalała na zainteresowanie ogromnej rzeszy ludzi, wiele osób pasjonowało się zbudowaniem maszyny latającej we własnym zakresie po prostu przez skopiowanie gotowej już konstrukcji. Jest prawdą, że było wielu producentów, którzy nie odnieśli sukcesu gospodarczego a ich produkty nigdy nie wzniosły się w powietrze, ale też jest prawdą, że dzięki tym rozwiązaniom wielu sympatyków zdobyło rozgłos nie tylko w kraju, ale także za granicami Polski, wielu z nich – tak konstruktorów jak i pilotów – zdobywało nagrody w licznych konkursach organizowanych przez różne organizacje branżowe.
Myślę, że warto spojrzeć w tę – już zapomnianą kartę z historii lotnictwa, kiedy aerokluby przygarniały młodzież dając jej szansę rozwoju zainteresowań oraz pokonywania barier niemożliwości. Dzisiaj wystarczy włączyć komputer, by klikając myszką poprowadzić dowolny samolot na dowolnie wybranej trasie. Ale czy o to tylko chodzi ?
Inne tematy w dziale Polityka