Dotyczy katastrofy amerykańskiego samolotu...
W interesujacy sposób prowadzi się badania nad znalezieniem przyczyn katastrofy samolotu, który spadł w polskiej przestrzeni lotniczej. Okoliczności tego wydarzenia są... zadziwiajace. Mimo, że od katastrofy minęło już około 30-40 godzin, szczątki samolotu zostały zabezpieczone i przygotowane do oględzin. Stwierdzono zadymienia w przedziale silnikowym - co może wskazywać na awarię silnika.
Jeszcze ciekawsze są dokumenty towarzyszące statkowi powietrznemu. Jest to maszyna zarejestrowana w USA i przybyła do Polski drogą lotniczą. Jak na razie - nie podano żadnej informacji na temat wieku samolotu oraz informacji na temat jego sprawności.
Można przyjać, że był to samolot nowy albo używany, ale po remoncie. Jednak na razie nie wykluczono sytuacji, że był to samolot wycofany z użytkowania w USA z uwagi na jego stopień zużycia.
Maszyna była sprowadzona jako samolot "prywatny" na znakach rejestracyjnych USA i jeszcze nie podano, dlaczego ten samolot mógł wykonywać loty "pasażerskie" w polskiej strefie lotniczej.
Nie podano pełnej informacji na temat ośrodka szkoleniowego skoczków spadochronowych - nie wiadomo, czy jest to prywatna "szkoła przetrwania", czy też jest to profesjonalny ośrodek szkoleniowy. Nie podano rónież informacji na temat naboru kandydatów na skoli ze spadochronem. Z informacji, że skoki miały być wykonane "w tandemach" można wnioskować, że były to planowane skoki szkoleniowe z osobami posiadajacymi już doświadczenie. Jednak nie podano nazwy ośrodka szkoleniowego - być może miał to być tylko emocjonujący skok ze spadochronem typu "skoków na bungee" - gdzie organizator takich emocji bazuje na publiczności zachęconej do przekroczenia barier bezpieczeństwa a przynajmniej część skoczków nie posiadała badań własciwego ośrodka uprawnionego do badania przydatności lotniczej poszczególnych uczestników tego lotu.
No i jeszcze jedna informacja, jeszcze nie do końca udokumentowana - samolot sprowadzony do Polski w trakcie lotu musiał awaryjnie lądować na Grenlandii z uwagi na złą pracę conajmniej jednego z silników.
I ten samolot, prawdopodobnie bez żadnego przeglądu mechaników został skierowany do lotów pasażerskich...
Osoby odpowiedzialne za przekazanie informacji do publicznej wiadomości nie potrafiły wskazać, czy był to dopiero pierwszy wzlot w Polsce, czy też był to kolejny wzlot w celu wyniesienia skoczków na odpowiednią wysokość do wykonania skoków.
I najciekawszy aspekt tej sprawy - mimo, że minęło już ponad 30 godzin od katastrofy, nikt nie oskarżył pilota o błąd w pilotażu, wprost przeciwnie - ujawniaja się problemy techniczne samolotu nie ujawnione przed startem.
W przypadku katastrofy w 2010 roku w kilkanaście minut po katastrofie już było wiadomo, że przyczyną katastrofy jest błąd pilotów. Nikt nie dokonał żadnych oględzin części samolotu pod kątem jego sprawności mimo doświadczenia, że w kilku katastrofach polskich samolotów przyczyną było uszkodzenie łożyska silnika bądź pęknięcie wału prądnicy, który dokonał perforacji obudowy i spowodował utratę możliwości sterowania samolotem.
Jak dotąd, mimo upływu czterech lat, nie dokonano żadnych analiz zapisów pokładowych rejestratorów lotu a ustalenia "międzynarodowej" komisji wypadkowej nie znalazły potwierdzenia w przeprowadzonych symulacjach.
Części Tu-154 należącego do polskiego przewoźnika nadal spoczywają poza zasięgiem specjalistów, którzy mogliby stwierdzić, czy te elementy mogły spowodować uszkodzenie samolotu. Samolot miał być po remoncie kapitalnym prowadzonym przez producenta.
Teraz, w 2014 roku mamy do czynienia z samolotem amerykańskim, który uległ katastrofie w polskiej strefie lotniczej a wstępne oględziny wskazują na awarię conajmniej jednego z silników. Jak dotąd, nie podważono ani kwalifikacji pilota, ani też nie podniesiono problemu przeciażenia samolotu mimo, że istnieją przesłanki za takim przyjęciem przyczyny katastrofy.
Wiele może wnieść odczytanie treści zapisu pokładowego rejestratora lotu, jeżeli będzie on możliwy do odczytania, a tę katastrofe przeżyły conajmniej trzy osoby, z któych jedna wraca do zdrowia. Pozostałe zmarły wskutek doznanych obrażeń. Na pewno jedna osoba zmarła w wyniku pożaru samolotu.
Być może takie podejście wiaże się z faktem, że jeszcze żaden z liderów polskiej polityki nie pojawił się na wrakowisku w odróżnieniu...
A może - póki co - żaden poltyk nie wywiera presji na członków komisji badania wypadków lotniczych.
Co warto zaznaczyć szczególnie - decyzją osób zarządzajacych przeprowadzenie analizy przyczyn wypadku - szczątki samolotu pozostaną na wrakowisku do czasu zakończenia oględzin przez specjalistów badania przyczyn wypadków lotniczych.
Warto dodać, że wrak polskiego Tu-154 został usunięty z wrakowiska bardzo szybko, do jego usunięcia wybudowano specjalną drogę z płyt betonowych osadzonych na nasypie z piasku przed penetracją wrakowiska na okoliczność znalezienia wszystkich szczątków rozbitej maszyny, Mimo pośpiechu w usunięciu wraku, przez cztery lata nie dokonano żadnej próby odczytania zapisu z oryginalnych pokłądowych rejestratorów lotu, nie wydano żadnych elementó samolotu, które mogłyby pozwolić na sprawdzenie ich prawidłowego funkcjonowania, wiele pozostałości zostało przemieszczonych do pomieszczeń magazynowych przy lotnisku za pomocą spychacza przez zgarnięcie wierzchniej części terenu wraz z błotem oraz roznącymi tam krzewami i darnią.
Co ciekawe, w miejscu wrakowiska wybudowano nowe obiekty, których nie było w cwili wydarzenia się katastrofy. Nie chodzi tu o całkowity zakaz inwestycji, ale o zakończenie procesu ustalenia winnych spowodowania katastrofy.
Przypomnę, że na terenie masowych mogił polskich oficerów wkrótce po ich zamordowaniu mogiły obsadzono drzewami, że niby tam posadzono las. Ta uwaga dotyczy dołów śmierci zidentyfikowanych w takich miejscach, jak Katyń oraz innych, gdzie stwierdzono dokonanie masowych mordów na ludności polskiej z wykorzytaniem służb państwowych Związku Zdradzieckiego.
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-katastrofa-samolotu-pod-czestochowa-nowe-fakty,nId,1463728#iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=27823&iwa_block=facts
http://www.radiomaryja.pl/informacje/slaskie-prokuratura-wszczela-sledztwo-ws-katastrofy/
Inne tematy w dziale Polityka