Nie będę zastanawiał się, czy potrzebna jest zmiana prawa, czy też nie. ALe zastanowić się warto, co z tego wynika. Przede wszystkim - zmiana zasad funkcjonowania trzeciego filaru władzy - władzy sądowniczej wynika z konieczności rozliczenia się z przeszłością. Sądownictwo w majestacie państwa nie zdał egzaminu a dowodem są chociażby "łączki" z pochówkami osób zamordowanych przez oprawców ze służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.
Mamy w historii pokazowe rozprawy działaczy polskiego podziemia, którzy zostali straceni "za zdradę" państwa... I tu już nie mówimy, jakiego państwa, bo byli to żołnierze walczący o wyzwolenie Polski. Wymiar sprawiedliwości nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.
Kolejne problemy dotyczą naszej polityki, w której uczestniczą masy protestujących robotników przedsiębiorstw głównie państwowych, bo prywatne przedsiębiorstwa są na tyle sprawne, że tam zarząd firmy nie sprzeciwia się władzy państwowej a pracownicy tych przedsiębiorstw nie sprzeciwiają się swemu pracodawcy...
Pozostają też niewinnie skazani - naprawdę wiele osób, które - już poza działalnością polityczną - popadły w konflikt zakończony postępowaniem sądowym.
Cóż, wiele tutaj zależało od pozycji "papugi", który doskonale znał precedensy i umiał wykorzystać pozycję swego mocodawcy. Tu postanowienie sądu raczej było zgodne z oczekiwaniem "strony właściwej" a prawda o wszystkich okolicznościach sprawy nie musiała mieć znaczenia w uzasadnieniu.
Warto pamiętać o fasadzie wymiaru sprawiedliwości, o działaniach legalizujących podjęte działania na niekorzyść ofiar takiego konfliktu. Tu można wskazać przykłądy różnych afer finansowych, gdzie przepadały pieniądze a złodzieje wraz z nimi. Wymiar sprawiedliwości w takich przypadkach okazywał się wyjątkowo bezradny a takie sprawy również nie były wyjątkowe...
Jeżeli mamy na myśli "trybunał", to w domyśle rozumiemy działanie instytucji strzegącej procedury tworzenia prawa, która "z urzędu" włącza się w proces legislacji prawa, jeżeli budzi on wątpliwości. Niestety, prawodawstwo nie przewiduje innego sposobu wszczynania postępowania, jak na wniosek strony. A terminy rozpoznania wniosku bywają tak odległe, że właściwie nikt już nie będzie wiedział, kto składał wniosek, czego ten wniosek miałby dotyczyć i kto jest prawdopodobnie winnym naruszenia norm społeczno-gospodarczych....
Wydarzenia polityczne towarzyszące "prostowaniu" norm postępowania przed Sądem Najwyższym wymagają odwołania znacznej grupy osób zawodowo utrzymujących się z udziału w procesach sądowych, ale ich działalność bardziej zależy od zaangażowania się którejś ze stron postępowania, aniżeli wynika to z treści zapisu ustawy.
Być może właśnie dlatego powstała sytuacja, kiedy prezes Sądu Najwyższego postanawia uciec od odpowiedzialności i wyprowadza swój urząd poza granice jurysdykcji państwa polskiego, ma to być urząd prezesa SN na uchodźstwie - w rozumieniu ucieczki od odpowiedzialności za błędy instytucji, którą ta prezes zawiaduje...
No cóż, premiera na uchodźstwie już mamy, jest poza jurysdykcją państwa polskiego i trzeba go bardzo grzecznie prosić, aby zechciał złożyć zeznania jako bezpośredni uczestnik wydarzeń natury karnej we wszystkich wymiarach polskiego prawodawstwa.
"Mogę tylko trwać, trwać w tym swoim mniemaniu, że jestem I prezesem..."
https://dorzeczy.pl/kraj/71204/Bede-I-prezesem-na-uchodzstwie-Gersdorf-w-Niemczech.html
Komentarze