Warszawska Koalicja Obywatelska i Marcin Kierwiński upierają się, że nie będzie zgody na zakaz sprzedaży alkoholu w stolicy po godzinie 23. Tymczasem z sondażu IBRiS wynika, że pomysł ten popiera aż 68 proc. respondentów. - Kierwiński zapowiedział, że żadne lewicowe propozycje, takie jak nocna prohibicja, nie będą więcej wprowadzane w Warszawie - przyznał "Gazecie Wyborczej" rozmówca z KO.
Sondaż: 68 procent Polaków za nocną prohibicją
Według badania IBRiS, przeprowadzonego na przełomie września 2025 roku, aż 68 proc. respondentów popiera pomysł wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu między 23 a 6 rano w swojej miejscowości. Z tego 40,2 proc. deklaruje "zdecydowane poparcie”, a 27,8 proc. odpowiada "raczej tak”.
Przeciwko zakazowi jest 28,3 proc. badanych (14,3 proc. "raczej nie” i 14 proc. "zdecydowanie nie”). 3,7 proc. ankietowanych nie ma zdania.
Kobiety bardziej za zakazem sprzedaży alkoholu w nocy
Poparcie dla nocnej prohibicji różni się w zależności od płci, wieku, miejsca zamieszkania i wykształcenia.
Wśród kobiet aż 80,1 proc. popiera ograniczenia, wobec 57,8 proc. mężczyzn. Najwyższe poparcie odnotowano w grupie powyżej 70 lat (81,1 proc.), ale także młodzi w wieku 18–29 lat są "za” w 73,2 proc.
Największe poparcie do nocnej prohibicji mają mieszkańcy małych miast do 50 tys. mieszkańców (74,4 proc.) i największych aglomeracji (69,6 proc.). Najsłabiej pomysł wspierają mieszkańcy średnich miast (58,5 proc.).
Osoby z wykształceniem podstawowym i zawodowym są najbardziej przychylne (77,9 proc.), a wśród osób z dyplomem uczelni wyższej poparcie spada do 63,1 proc.
Nocna prohibicja już w wielu polskich miastach
Od 2018 roku na nocną prohibicję zdecydowało się ponad 180 gmin w Polsce. Tylko w tym roku zakaz wprowadzono m.in. w Giżycku, Słupsku, Szczecinie i Gdańsku. W Warszawie radni nie poparli wprowadzenia zakazu w całym mieście, ale zgodzili się na pilotaż w dwóch dzielnicach – Śródmieściu i Pradze-Północ.
Kierwiński zaprzecza, ale wszyscy wiedzą
Marcin Kierwiński, jak i premier Donald Tusk, zaprzeczają, by wycofanie uchwały przez Rafała Trzaskowskiego na posiedzeniu Rady Miasta Warszawy było czymś więcej, niż tylko zmianą planów. Jacek Protasiewicz i red. Mariusz Kowalewski w podcaście Salonu24 w weekend sugerowali, że to część głębszego sporu między szefem MSWiA a prezydentem stolicy, a upokorzenie tego drugiego odbyło się z namaszczeniem Tuska.
Potwierdza to relacja "Gazety Wyborczej" z ostatnich dni: - Kierwiński zapowiedział, że żadne lewicowe propozycje, takie jak nocna prohibicja, nie będą więcej wprowadzane w Warszawie. Są u nas ludzie, którzy uważają, że Trzaskowski przegrał wybory prezydenckie z powodu lewicowej agendy realizowanej w stolicy. A poza tym według wielu moich kolegów zakaz sprzedaży alkoholu nocą zaprzecza ideałom Koalicji Obywatelskiej - wyjawił gazecie jedno ze źródeł w KO.
- (Tusk - przyp. red.) poważnie potraktował plotki o tym, że Rafał chce wystartować do Sejmu wraz z ruchem Tak dla Polski, którego został przewodniczącym kilka tygodni temu i który zrzesza progresywnych samorządowców. Premier wymyślił więc wspólnie z Marcinem Kierwińskim, żeby pokazać miejsce w szeregu Trzaskowskiemu i go politycznie osłabić. Sprzeciw wobec prohibicji, którą popiera prezydent Warszawy, miał być prztyczkiem w nos - mówi "Wyborczej" inny polityk z partii rządzącej Warszawą.
Fot. Sklep monopolowy/Wikipedia
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo