Mamy za sobą ponad 10-letnie zmagania na temat - jaka ma być ta "wolna Polska". Prawica - początkowo w jedności - wyraźnie pękła po wygranej PiS i nagle nie było już możliwości stworzenia wspólnego zarządu państwem. Donald Tusk, mimo że zagrał na wprowadzenie JOW do Sejmu, rozbił ruch prawicowy całkowicie.
Gdy powstała ratunkowa "koalicja" z Prawem i Sprawiedliwością w roli głównej, pojawiły się zupełnie nowe problemy i koalicjanci rozeszli się z chwilą dymisji premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Wkrótce przedterminowe wybory wyłoniły nową większość parlamentarną, zaczęły się wielkie batalie o jedność w głosowaniu. Żądano od posłów jednogłośnego zachowania się aby przegłosować ówczesną opozycję, czyli wnioski Prawa i Sprawiedliwości.
Niestety, ten stan trwał aż dwie kadencje i obfitował w różne tragiczne wydarzenia - nie wszystkie do dzisiaj zdołano wyjaśnić.
I tak w 2015 roku doszło do nieoczekiwanej zmiany - najpierw urząd prezydenta państwa, potem cały sejm i senat stały się większościowym udziałem polityków Prawa i Sprawiedliwości - ale jako koalicji pod nazwą Zjednoczonej Prawicy. Udało się przełamać różne uprzedzenia i ponownie stworzyć silny zarząd państwem.
Rok 2019 to kolejne wyzwania - wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości piastujących najwyższe funkcje w administracji państwowej uzyskało mandaty do parlamentu europejskiego. To działanie było konieczne - widzimy już dzisiaj, jak podzielona jest ta "unia europejska". To - co jest uchyleniem demokracji w Polsce - stanowi asa z rękawa na forum unijnym. Ustępujący skład decyduje - kto i jaką tekę otrzyma. Kandydaci ze strony PO nie mieli żadnych problemów w obejmowaniu stanowisk, politycy Zjednoczonej Prawicy mają niemałe problemy z obejmowaniem przypisanych im urzędów...
Za chwilę rozpocznie się cisza wyborcza. Warto zastanowić się, czy ten czas wykorzystaliśmy racjonalnie i czy uda się nam przyjąć jednomyślnie kandydatury przez wszystkich członków rodziny.
Myślę, że wybierzemy prawidłowo, że postawimy na prawdziwą większość zwolenników interesu społecznego i sprawnego, dobrze zarządzanego państwa a tych, którzy ciągle zarządzają hasłem "piniendzy nima i nie bendzie" - odstawimy dokładnie tam, gdzie powinni znaleźć się...
Czytaj także:
Politycy tworzą swoje listy świadomie. Ordynacja wyborcza ogranicza liczbę zgłaszanych kandydatów do dwukrotności liczby mandatów do obsadzenia.
https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/992384,rodzinne-glosowania
Komentarze