Jest prawda i są artykuły Gazety Wyborczej. Tempo narastania długu publicznego stanowi najpoważniejsze zagrożenie dla naszego dobrobytu. Jednak wczoraj Wyborcza przeinaczając fakty donosiła, że rząd PiS jest rekordzistą w zadłużaniu Polski:
W odróżnieniu od Gazety, Główny Urząd Statystyczny twierdzi, że rekord zadłużania Polski pobity został w 2010 deficytem w wysokości 87 mld zł:
Podobnie jak GUS zeznaje Eurostat, największy deficyt nasze finanse publiczne odnotowały w 2010:
Zestawienie z Eurostatu jest o tyle ważne, że pokazuje deficyt sektora publicznego jako procent PKB. To najbardziej miarodajne ujęcie, ukazuje stan finansów publicznych na tle gospodarki. Tak jak bogatszy mniej ryzykuje, gdy zaciąga większy kredyt, tak większa gospodarka może pozwolić sobie na większy dług. Nawet gdyby wziąć dane, którymi się posługuje Wyborcza o deficycie za pierwsze półrocze b.r. i przyłożyć je do PKB to nie jest prawdą, że ten rok będzie rekordowy jeśli chodzi o zadłużanie Polski. Może się tak stać, tylko gdyby w najbliższych miesiącach zamiast wzrostu gospodarka się zmniejszała.
Żeby nie było wątpliwości: wcześniej czy później nadmierny dług rozłoży naszą gospodarkę, pozbawi nas szansy na dobrobyt, jak nie za tego rządu, to w następnej lub jeszcze kolejnej kadencji. Jednym z pierwszych artykułów, który dałem do prasy, był tekst z 1995 o potrzebie ustanowienia konstytucyjnego limitu zadłużenia publicznego.
Tylko niestety Wyborcza w propagandowym przeinaczeniu powoduje, że wielu spośród nas wyprze kolejne ostrzeżenia o narastającym zadłużeniu. A gdy za jakiś czas, ten lub kolejny rząd, będzie wzorem PO zmieniał definicje długu publicznego, by uniknąć przekroczenia progów ostrożnościowych, stracimy możliwość wywołania powszechnego oburzenia na obdzieranie nas z dobrobytu, bo wielu Polaków powie wtedy: Wyborcza itp. media znowu uprawiają propagandę.
Sam miałem napisać, że obecny rząd niebezpiecznie zadłuża Polskę i prawdopodobnie ten rok i najbliższe lata będą latami wysokich deficytów budżetowych. Miałem dodać, że 500+ itp programy w państwie, które będzie bankrutem będą niewiele warte. Ale to co robi Wyborcza w swojej politycznej zapalczywości – pomija rekordowe zadłużanie za rządów PO – i na siłę oraz wbrew faktom twierdzi, że rekordzistą jest obecny rząd psuje dyskurs publiczny, zamienia dyskusję o zagrożeniu przyspieszonym zadłużenia w przerzucanie się zmanipulowanymi i naciąganym faktoidami.