doku doku
145
BLOG

Niekończące się wojny w świecie islamu

doku doku Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Wszyscy zaangażowani lub zainteresowani tematem narzekają na (swoją) bezradność w kwestii doprowadzenia do pokoju w krajach islamskich. Normalnym narodom (takim jak Polacy) wystarczy dać wolność i to jest koniec problemów - wojny domowe i zamieszki ustają, nawet jeśli władze nie walczą z przestępczością. Tymczasem w krajach islamskich likwidacja dyktatury nie kończy wojen. Wolne narody islamskie zaczynają nowe wojny: religijne, plemienne... Pojawiają się grupy, które dążą do przejęcia władzy i ustanowienia nowej dyktatury. Narody islamskie nie są zainteresowane pokojem ani równouprawnieniem. Islamista nie chce być zwyczajnym wolnym obywatelem, islamista chce być członkiem elity rządzącej. Dlatego islamiści wolą wojnę niż pokój i demokrację. Podam receptę, jak sprawić, żeby narody muzułmańskie nauczyły się pragnąć życia w pokoju i demokracji.

Oczywiście tego rodzaju uogólnień ani uproszczeń nie należy rozumieć dosłownie - już istnieją osoby zainteresowane pokojem i równouprawnieniem w krajach islamskich. Wśród muzułmanek działają feministki. Wielu muzułmanów rozumie wyższość cywilizacji zachodniej i stara się zacieśniać kontakty islamu z zachodem.

Kiedyś Yanomamo nienawidzili białych za to, że prawo nie pozwala im zabijać w nocnych napadach na wsie sąsiadów zgodnie z tradycją, ale w pewnym momencie zrozumieli, że życie spokojne i szczęśliwe jest o wiele lepsze, niż życie wielkiego wojownika w ciągłym zagrożeniu. Słynne są wywiady, jakich udzielali pełni wdzięczności dla białych, jak to wspaniale jest móc spokojnie zasnąć i przespać noc, jak cudownie jest się rozluźnić i przestać się oglądać za wrogiem, przestać planować napady i obrony... zrozumieli, że życie w ciągłym stresie i zagrożeniu, w otoczeniu wrogów, to życie nieszczęśliwe, chore i krótkie. Człowiek bezpieczny, rozluźniony, spokojny i szczęśliwy naturalnie cieszy się lepszym zdrowiem. Yanomamowie zgodnie ocenili swoją krwawą młodość, swoje tradycyjne życie, jako piekielny koszmar. Za nic nie wróciliby do swojego dawnego życia, mimo że czasem z nostalgią wspominają swoje dawne morderstwa i zdobycze, jak przyjemnie było zamordować kogoś z sąsiedniej wsi i wrócić z dodatkową żoną w triumfie do wsi, przyjemnie było cieszyć się tą chwilą czci i zazdrości całej wsi. Te chwile jednak nic nie znaczą w porównaniu z piekłem całego życia - nieporównanie lepiej jest być szczęśliwym przeciętniakiem niż nieszczęśliwym barbarzyńskim wojownikiem.

Wielu muzułmanów też już rozumie, że życie w państwie prawa jest o wiele lepsze niż życie w tradycyjnym barbarzyństwie, w otoczeniu niewolnic, gwałcicieli i morderców. Ci muzułmanie są zwolennikami demokracji i integracji z zachodnią cywilizacją, ale jest ich zbyt mało, żeby ostudzić rządzę władzy i wojownicze zapały swoich rodaków. Wszyscy wiedzą, że bez ingerencji i okupacji wojsk zachodu naród islamski nie wprowadzi demokracji z własnej woli. Wszyscy wiedzą, że armia okupacyjna musi coś zrobić, co rozpędzi wyzwolony naród w kierunku zbudowania pokojowego i demokratycznego państwa prawa. Ale szczegółowej recepty podać nie potrafią - nie potrafią powiedzieć, jaki błąd popełnili Amerykanie w Afganistanie i w Iraku. Dali tym narodom wolność, a one wykorzystały ją, żeby zacząć nową wojnę domową. Czego Amerykanie nie dali tym narodom? Co powinni im dać? Oto moja recepta:

Wyzwolonemu narodowi islamskiemu trzeba dać prawo - takie prawdziwe prawe prawo zachodnie zbudowane wokół praw człowieka. Trzeba, aby armia okupacyjna wspierała policję, a policja musi ścigać przestępców. Przede wszystkim trzeba karać gwałcicieli i morderców. Nawet jeśli zgwałcona muzułmanka sama oddaliła się od domu ubrana nieskromnie, to jej gwałciciele muszą ponieść surową (minimum 10 lat więzienia bez możliwości warunkowego skrócenia) karę zgodnie z prawem o zbiorowym gwałcie. Jeżeli wspólnie ojciec, mąż, bracia... zamordują swoją kobietę za zhańbienie rodziny, muszą wszyscy zostać surowo ukarani, tak jak mordercy (a nie jak zwyczajni zabójcy). Za okrucieństwo, obrzezanie, rytualne ofiary, rytualne kary itp. musi być kara z kodeksu karnego. Za trzymanie kobiet w niewoli domowej, za nękanie i za stalking rodziny wobec wolnych (pełnoletnich) kobiet musi być kara. Surowe kary muszą być wymierzane szczególnie skrupulatnie za łamanie wolności i praw wyborczych. Prawo musi wspierać kobiety, które nie chcą mieszkać z rodziną...

Jednak zacząć musimy (my, mieszkańcy zachodu) od siebie. Nie możemy pozwalać, żeby muzułmanie (czy inni obcy) mieszkający na zachodzie łamali prawo w gettach, w których mieszkają. Prawo musi stać się prawem powszechnym. Żadne rytuały ani tradycje religijne pielęgnowane w gettach nie mogą stać ponad prawem. Policjant musi przestrzegać litery prawa. Gdy widzi, jak obywatel przemocą wlecze gdzieś innego obywatela, to musi uwolnić i ochronić ofiarę przed prześladowcą, nawet jeśli jest to mąż ciągnący nieposłuszną żonę do domu. Sankcją za takie przestępstwo jest zakaz zbliżania. Dlaczego kobieta, wyznania islamskiego jest tego prawa pozbawiona w takiej np. cywilizowanej Francji, szczycącej się wymyśleniem "równości"? Dlaczego w USA niektórym ludziom wolno w sposób okrutny zabijać zwierzęta? Dlaczego wciąż wolno w krajach cywilizowanych okaleczać dzieci?

Receptą na pokój jest po prostu prawo - to samo prawo, które dało Yanomamo bezpieczeństwo i wolność, i uczyniło ich szczęśliwymi ludźmi. A na koniec jak zawsze zagadka, dla tych, którzy myślą podczas czytania: Jaki największy błąd popełnili Amerykanie w Afganistanie i w Iraku?

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka