doku doku
205
BLOG

Mordowanie kobiet i dzieci we współczesnym świecie

doku doku Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

W majowym nrze Wiedzy i Życia jest makabryczny artykuł o skali zjawiska zwanego "polowaniem na czarownice". Tysiące kobiet rocznie i nieznana liczba dzieci jest co roku torturowana i mordowana z powodu podejrzenia o uprawianie czarnej magii. W wielu krajach szamani po prostu służą mężczyznom, którzy nie potrafią zmusić swoich żon do uległości - oskarżenie o uprawianie czarów jest najdrastyczniejszą metodą zmuszania kobiet w wioskach do uległości. Jednak  wiele narodów naprawdę wierzy w czarną magię. W Papui-Nowej Gwinei wiele plemion nie zna w ogóle pojęcia przypadku i każdą niespodziewaną śmierć młodej osoby traktują jako zabójstwo przy użyciu czarów. W wielu krajach Afryki i nie tylko jest podobnie - zdarzyło się nieszczęście, szuka się więc kogoś, kto miał motyw lub odniósł korzyść. Taki motyw wystarcza, jako dowód winy. Podejrzana jest poddawana torturom i zostaje zamordowana, jako winna. 

Często obwinia się dzieci, nawet dwuletnie, głównie nieślubne. "Płacze w nocy i ma gorączkę, a jego stan zdrowia się pogarsza, to jest sługą szatana (...) dzieci uznane za "szatańskie" oblewa się kwasem, zakopuje żywcem lub pali na stosie" - tak jest np. w Nigerii. Opisy tortur kobiet są zbyt drastyczne na taki portal. Sporadycznie mordowani są mężczyźni podejrzani o czary.

Artykuł opisuje takie praktyki tylko w niektórych krajach - podane są jako przykłady jeszcze takie kraje: Indie, Tanzania, Zambia, Kongo, Benin, Ghana, Burkina Faso, Arabia Saudyjska, Paragwaj, Brazylia, Ekwador, Tajlandia, Indonezja, Bangladesz, Kambodża, Wietnam, Malezja, Nepal.

W wielu krajach prawo oficjalnie zakazało wykonywania wyroków śmierci za czary, a w niektórych wręcz zniesiono taką kategorię prawną - za zabicie czarownicy prawo teoretycznie ściga sprawców tak jak zwyczajnych morderców. Ale to prawo nie działa - w praktyce nadal nie ściga się tam morderców kobiet podejrzewanych o czary.

Dlaczego tolerujemy takie rzeczy? Moim zdaniem winna jest ONZ, która broni dyktatury zbrodniarzy i utrudnia ludziom dobrej woli "wtrącania się w sprawy wewnętrzne". Tymczasem obrona kobiet i dzieci przed torturującymi ich mordercami nie jest "sprawą wewnętrzną". Kiedyś barbarzyńcy, nawet w Polsce, posługiwali się podobnym argumentem, kiedy mąż torturował żonę - mówili, że to są "sprawy rodzinne". Dzisiaj w cywilizowanym świecie niby rozumiemy, że tak nie wolno - że tolerowanie zbrodniarzy też jest zbrodnią. A jednak ONZ i inne siły zła nadal sprzeciwiają się "wtrącaniu w sprawy wewnętrzne". 

A co robią socjalistki z ruchów kobiecych? Zamiast walczyć o wolność i równe prawa dla kobiet, bawią się w jakieś fałszywe parytety i inne pierdoły, podczas gdy obok zbrodniarze torturują swoje niewolnice. Prawdziwe feministki walczą dzisiaj o prawa muzułmanek i innych niewolnic mordowanych przez swoich barbarzyńców.


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka