doku doku
72
BLOG

Jurysdykcja w prawie karnym

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Najnowsza afera wokół hejtu TVN pokazuje, jak niska jest kultura prawna w Polsce i jak słabe jest rozumienie współczesnego prawa karnego. Zamiast jednak zastanawiać się nas prawem funkcjonariuszy Kościoła do ścigania przestępców w Polsce odwołam się do analogii ze średniowiecznymi gminami żydowskimi. Jak wiadomo Żydzi mieli własne organy ścigania i własne sądy rabinackie. Posiadali też przywileje pozwalające im karać we własnym zakresie Żydów, którzy popełnili niektóre przestępstwa. Wyobraźmy sobie dzisiaj taką sytuację. Ktoś popełnia przestępstwo, policja patrzy, że jest to Żyd, więc przekazuje podejrzanego urzędnikom rabina.

Coś takiego w średniowieczu było normą ponieważ w tamtych czasach prawo w ogóle nie było jednakowe dla wszystkich - inna była dla chłopa, który zabił szlachcica, a inna dla szlachcica, który zabił chłopa. Dzisiaj prawo jest jednakowe dla wszystkich. Nawet w PRL nie było w kodeksie karnym napisane, że jeśli urzędnik partyjny zabije chłopa, to grozi mu za to inna kara niż wtedy, jeśli chłop zabije partyjnego. 

W dzisiejszych czasach, tak jak w XX w., wszystkich przestępców ścigają państwowe organa ścigania. Jeżeli podejrzany zostanie uniewinniony, to żadna gmina, ani żaden kościół nie ma prawa karać go za czyn, o który był podejrzewany. Jeżeli policja lub prokuratura prowadzą śledztwo zbyt opieszale, to nie mogą śledczy rabina zacząć własnego niezależnego śledztwa. Mają prawo jedynie pomagać - dostarczać prokuraturze informacje, znalezione dowody itp. Jeżeli mimo to delikwent zostanie prawomocnie uniewinniony, to sprawa jest zamknięta.

Jest więc oczywiste, że krytykowanie Wojtyły w przypadku księży nieskazanych, to absurd. Wojtyła nie mógł karać księży za przestępstwa, których im nie udowodniono. Prawo karne jest jednakowe dla wszystkich i tylko państwo ma do niego jurysdykcję.

Zupełnie inaczej jest w wypadku prawomocnego skazania. Każdy pracodawca skazanego może uznać go za niekompetentnego, jeżeli charakter przestępstwa jakoś wiąże się z kompetencjami potrzebnymi na jego stanowisku. Nie jest konieczne, aby są zasądził karę dodatkową, np. zakaz pracy z dziećmi przez 10 lat od zakończenia odsiadki. Jeżeli ktoś jest złodziejem, a pracował jako kasjer, to pracodawca może nie chcieć zatrudnić go jako kasjera. Czy to znaczy, że sąd zapomniał dołożyć mu zakaz pracy przy kasie?

Moralne wątpliwości, co do postępowania Wojtyły, może budzić jedynie jego stosunek do księży skazanych i ich ofiar. Czy Wojtyła powinien ukarać, a nie ukarał, dodatkowo księdza, który wyszedł z więzienia po odbyciu kary? Czy powinien odwiedzić ofiary takiego księdza, aby zaproponować im jakieś zadośćuczynienie? Naraziłby się na zarzut tuszowania sprawy. Wyobraźcie sobie, że gwałciciel zgwałcił dziewczynę i siedzi w więzieniu. Czy naprawdę sądzicie, że pracodawca gwałciciela powinien przyjść do dziewczyny w odwiedziny, aby błagać ją o wybaczenie? A może powinien anonimowo przekazać jej 100 tys. zł z anonimowym listem "proszę o wybaczenie"?

Co tak naprawdę Wojtyła zrobił źle? Nikt nie próbuje nawet tego wyjaśnić - widzę na tym forum na razie tylko hejt. 


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo