doku doku
114
BLOG

Dwa wymiary moralności i ścisła definicja "sprawiedliwości"

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Wiele kontrowersji i nieporozumień bierze się z tego, że nie zawsze uświadamiamy sobie różnorodność kulturową, która nas otacza i jest wewnątrz nas. Kiedy na co dzień myślimy o sprawach bieżących, nie uświadamiamy sobie wewnętrznych sprzeczności, które jakoś niezauważalnie ignorujemy. Dotyczy to nie tylko kwestii moralnych, na których się skupię po odbębnieniu tego wstępu. Przykładem wewnętrznej sprzeczności jest klasyczny dualizm taoizm/konfucjanizm, który Chińczycy jakoś rozwiązują na co dzień bez nieustannych debat, np. czy zachować się z godnością, akuratnie i formalistycznie, jak konfucjański urzędnik, czy zaskoczyć wszystkich niekonwencjonalnym zwierzęcym wybrykiem w stylu taoistycznego mędrca.

W kwestiach moralnych towarzyszy nam stale podobny dylemat, którego nie zauważamy: co zrobić ze złem (dobrem)? jak zareagować? co poczuć?...

Chcę podkreślić, że aby obejrzeć jakiś wymiar w wielowymiarowym modelu, trzeba ustalić wartości we wszystkich innych wymiarach. Wymiar dobro/zło w tej chwili nas nie interesuje. Ustalamy więc wartość jakiego czynu na określonym poziomie i skupiamy się na drugim wymiarze moralności, który niestety nie ma nazwy, gdyż filozofowie nie wszystko rozumieją i akurat tej kwestii chyba nigdy nie wzięli na tapetę... jakby nie zauważyli, że w różnych kulturach ludzie reagują inaczej.

Intuicyjnie czujemy ten wymiar, ponieważ w przypadku zła czasem myślimy o nim: kara/zadośćuczynienie,  czasem: wstyd/wina, a czasem: ucieczka/pokuta... a czasem jeszcze jakoś inaczej, ale jakoś jednak czujemy, że miota nami ten drugi wymiar moralności - ten mniej oczywisty. Klastycznym przykładem jest dylemat, czy przepraszać, naprawiać szkody i rozdrapywać rany, czy zejść z oczu i pozwolić czasowi, aby wyleczył rany i zatarł ślady. Innym klasykiem jest dylemat: zadośćuczynienie czy kara - wziąć pieniądze czy się zemścić?

W przypadku dobra używamy zupełnie innych słów na nazywanie tego samego wymiaru: wdzięczność/nagroda, sława/duma, nauka/satysfakcja. Klasycznym przykładem jest dylemat wyboru między dumą a skromnością. Jak powinien zachować się bohater? Świecić przykładem i uczyć uczniów, jako dumny wolontariusz, czy skromnie sobie fiołkować w zaciszu, pisać wspomnienia i zadowalać się sławą (i pieniędzmi)? Inny klasyk: dać pieniądze (z wdzięczności) czy pozostać z długiem wdzięczności?

Zauważmy, że powyższe dylematy są zupełnie prostopadłe do wymiaru dobro/zło. Nie można powiedzieć co jest lepsze: Zapłata czy dług wdzięczności? Duma czy pieniądze? Prawo czy cnota? Szybko zniknąć, czy długo przepraszać? Poczucie wstydu czy poczucie winy? Kara czy zadośćuczynienie?

Czy potrzebujemy nowych słów, aby nazwać ten drugi wymiar moralności, czy może uda się użyć słów znanych? Najprościej można ten wymiar nazwać prymitywny/cywilizowany albo tradycyjny/nowoczesny, jednak czujemy, że są to znaczenia zbyt wąskie z jednej strony, a zbyt szerokie z innej (nowoczesny jako pojęciem wykracza poza moralność). O ile prawo, kara, zawstydzanie czy uciekanie mogą kojarzyć się z czymś prymitywnym i tradycyjnym (w przeciwieństwie do prawa opartego na cnotach i kulturalnego poczucia winy, które skutkują zadośćuczynieniem i pokutą ... i wszyscy są cywilizowanie szczęśliwi), o tyle konsekwencje dobrego uczynku nie kojarzą się już tak wyraźnie z tradycją i nowoczesnością. Czy jest tak samo oczywiście, że sława, nauka i wdzięczność to reakcje dzikusów, a nagroda, duma i satysfakcja to reakcje cywilizowane i nowoczesne? Może jest oczywiste, że ludzi cywilizowanych nie trzeba uczyć, jak zostać bohaterem - człowiek kulturalny po prostu zadowala się dumą, zamiast otaczać się kręgiem uczniów i wielbicieli. Nagroda kojarzy się z pieniędzmi (jak zadośćuczynienie), więc jest nowoczesna - dzikusy nie używają pieniędzy. Wdzięczność kojarzy się z tradycją - z prymitywnym sposobem życia w zintegrowanych społecznościach. Satysfakcja kojarzy się z anonimowością w wielkim mieście, gdzie nikt nas nie zna, więc nie pozostaje nam nic innego, niż wewnętrzna droga cnoty - żeby móc z dumą patrzeć w lustro. Pomożesz staruszce i nikt cię nie zapamięta, a nawet jeśli zapamięta, to już nigdy go nie spotkasz. Nowoczesna cnota, to kierowanie się swoimi wewnętrznymi przykazaniami (prawami ogólnoludzkimi), tradycyjna praworządność, to przestrzeganie przykazań swojej społeczności (obowiązującego prawa).

Może więc nazwiemy ten wymiar: "plemienny/uniwersalny". Prawo, kara, wstyd, ucieczka to reakcje na zło typu plemiennego, a wdzięczność, sława, nauczanie to plemienne reakcje na dobro. Wina, zadośćuczynienie i pokuta to reakcje na zło typu uniwersalnego, a nagroda, duma i satysfakcja ro reakcje uniwersalne. Przykazanie "nie zabijaj bliźniego" ogranicza się do swoich, "nie morduj" - to cnota (prawo uniwersalne) - odnosi się tylko do czynu.  Kara wymaga plemiennej władzy karzącej, ale każdy może czuć się winny. Wstyd i wdzięczność wymagają widowni, ale wina i zadośćuczynienie mają charakter prywatny. Ucieczka wymaga zmiany plemienia, pokuta jest możliwa nawet wtedy, gdy nie ma gdzie uciec. 

Może więc nazwać ten wymiar "społeczny/indywidualny"? Oprawca jest winny, ofierze należy się zadośćuczynienie - to indywidualne rozstrzygnięcia. Kiedy jednak pojawia się rządza zemsty i wkracza prawo, wtedy szukamy kozła ofiarnego wśród obcych - przecież kogoś trzeba ukarać, kara musi być - prawo to potrzeba społeczna. Z zadośćuczynienia cieszy się ofiara, z kary cieszą się wszyscy.

Innym pomysłem jest nazwa tego, co osądzamy "człowieka/czyn". Tradycyjnie to człowieka nazywany złym (lub dobrym) człowiekiem. Prawo plemienne, kara, wstyd i ucieczka to reakcje wynikające z osądu człowieka, ale prawo uniwersalne (oparte na cnotach), wina, zadośćuczynienie i pokuta odnoszą się do czynu - nie piętnują człowieka. Podobnie reagujemy na dobro: Wdzięczność, sława, nauka odnoszą się do człowieka - człowiek jest sławny, a nie bezosobowy czyn; to człowiek naucza uczniów; dług wdzięczności mamy do człowieka. Za czyn jest nagroda, a nie za zalety; z czynu możemy być dumni, a nie z samych zdolności; jeden dobry uczynek nie sprawia, że mamy kwalifikacje nauczyciela - satysfakcja musi nam wystarczyć tam, gdzie osądza się czyny, a nie ludzi. 

A może zamiast nazwy podobnej do osi "dobro/zło", użyjemy nazwy opisowej tej drugiej prostopadłej osi, np.: "społeczna reakcja na człowieka / uniwersalna reakcja na czyn". Albo krócej: "kulturowa/ogólnoludzka". Karzą mnie jako członka, zadośćuczynienie dostaje ofiara jako człowiek. Mam wdzięczność jako członek, dostaję nagrodę jako człowiek. Wstydzę się jako członek, czuję się winny jako człowiek. Mam sławę jako członek, czuję dumę jako człowiek. Uciekam jako członek, pokutuję jako człowiek. Nauczam jako członek, mam satysfakcję jako człowiek. Przestrzegam prawa lub je łamię jako członek, żyję cnotliwie lub nie, jako człowiek.

Mając taką dwuwymiarową przestrzeń moralną (oś X: dobro/zło), można ściśle zdefiniować "sprawiedliwość". W najprostszym przypadku "sprawiedliwością" nazwiemy funkcję składającą się z przekątnych ćwiartek tej płaszczyzny, przechodzących przez środek (0, 0). Sprawiedliwość kombinowana nie jest już funkcją - może składać się z trzech lub czterech półprostych, wychodzących ze środka - każda półprosta w innej ćwiartce. Półproste te leżą bliżej osi X niż przekątne, ale tak, aby w sumie każda para po obu stronach osi X leżała w tej samej odległości od osi X co przekątna.

Przykład: Sprawiedliwa kara musi we właściwej odległości od osi X, ale jeśli oprócz kary będzie zadośćuczynienie, to kara musi być odpowiednio mniejsza.

Inny przykład: jeśli zamiast karami operujemy zawstydzeniem, to sprawiedliwe zawstydzenie zwalnia sprawcę z poczucia winy. Jeżeli zawstydzenie jest za słabo dotkliwe, to poczucie sprawiedliwości sprawia, że sprawca ma poczucie winy. Pełna tolerancja sprawia, że sprawca odczuwa winę w pełni. Takie jest moralne źródło zasady "nadstaw drugi policzek" - boisz się zawstydzić sprawcę, wywołaj w nim poczucie winy.

"Sprawiedliwość mieszana" może składać się z większej liczby półprostych, np.: mała kara + troszkę zawstydzenia + nieco pokuty.

Przykład reakcji na dobry uczynek: Zbyt niską nagrodę rekompensujemy sobie dodatkiem dumy lub satysfakcji z własnej cnoty. 

Inny przykład: Zbyt małą wdzięczność rekompensują mi odrobiną sławy lub jakimś uczniem, dla którego będę mentorem.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo