W kapitalizmie władza wspiera rozwój gospodarczy, w socjalizmie władza tłumi aktywność ludzi i wspiera lenistwo. Z pozoru wydaje się to bez sensu, że władza nie chce, aby poddani pracowali. Jednak sprawa staje się jasna, kiedy uświadomimy sobie, że socjalizm to współczesna odmiana feudalizmu - z kosmetyczną zmiana, polegającą na tym, że słowo "arystokracja" zostało zastąpione słowem "biurokracja". Feudałowie chcą, aby lud pracował niewolniczo w pańskich majątkach, czyli w szeroko rozumianych przedsiębiorstwach państwowych. Celem jest więc zniechęcenie ludzi do uczciwej pracy w uczciwych firmach i skłonienie ich do pracy niewolniczej, czyli na Państwowym. Ideałem socjalistycznym jest, aby lud nie miał wyboru. Jeśli chcesz zarobić na utrzymanie, to musisz pracować na Pańskim, bo gdzie indziej nie ma pracy. Po tym ogólnikowym wstępie czas na konkrety.
Wyobraźmy sobie najprostszą sytuację, czyli sytuację emeryta. Emeryt już nie musi pracować, bo ma emeryturę. Jest idealnym przykładem człowieka wolnego. Może leniuchować, może pracować... W USA (a może tylko w niektórych stanach, nie jestem amerykanistą) taki emeryt ma wsparcie władzy - jeżeli chce pracować, to władza mu pomaga. Taka po prostu jest polityka w kraju kapitalistycznym, że państwo wspiera rozwój gospodarczy. Jeżeli ktoś pracuje, to jest doceniany i władza mu dopłaca. A jeśli nic nie robi, to władza mu nie dopłaca za to, że leniuchuje.
Coś konkretnego trzeba sobie wyobrazić, żeby mieć pewność, że się nie odpływa w jakieś abstrakcje, gdzie łatwo popełnić błąd. Wyobraźmy więc sobie, że taki emeryt potrafi i lubi wyplatać koszyki i inne koszykopodobne plecionki. Nie ma obowiązków (nie musi już pracować), więc ma czas i może włożyć dużo staranności, żeby plecionki były piękne, wygodne, mocne i trwałe. Od czasu do czasu może sprzedać sąsiadom lub przyjezdnym swoje dzieła sztuki. Troszkę dorobi sobie do emerytury.
Ale może dorobić sobie więcej. Wystarczy, że poinformuje władze o tym, że pracuje - że nie jest już pasożytem - bezużytecznym leniuchem żyjącym z emerytury. Jest nadal pożytecznym obywatelem, który pracuje i pomnaża bogactwo swojego narodu. Kiedy władza w kraju kapitalistycznym się dowie, że emeryt produkuje i sprzedaje koszyki, to co zrobi? Władza da mu dodatkowe pieniądze. A w jaki sposób władza się o tym dowie?
To jest kwintesencja idealnego kapitalistycznego rozwiązania, które jest bezkosztowe. Emeryt ten opisuje w rocznym zeznaniu podatkowym koszty produkcji i sprzedaży koszyków: jeden samochód i jeden pokój emeryt przypisuje do swojej firmy produkującej koszyki, a to pozwala mu płacić mniejsze podatki. W feudalizmie każda taka aktywność musi być za zgodą Pana i nadzorowana przez Pańską (Państwową) biurokrację. Taki emeryt w państwie socjalistycznym musi płacić dodatkowy haracz Panu (Państwu) i jego biurokracji. W państwie kapitalistycznych jest odwrotnie to urzędnicy płacą takiemu emerytowi za to, że jest pożytecznym obywatelem.
Podsumujmy i uogólnijmy: W socjalizmie, tak jak w feudalizmie, poddany musi mieć na wszystko zgodę władcy - musi dostać zgodę na prowadzenie działalności, a taka zgoda kosztuje - władca po prostu bierze legalną łapówkę za wydanie zgody. Specjalni urzędnicy muszą zarejestrować prośbę o zgodę, odmowę, ponowną prośbę (to oznacza drugą łapówkę, już nielegalną). Oczywiście niepotrzebni urzędnicy też muszą zarabiać, tak jak potrzebni. To dlatego używamy słowa "biurokraci" - to słowo oznacza po prostu urzędników niepotrzebnych, którzy robią niepotrzebne rzeczy, żeby mieć legalne źródło dochodów - są to ludzie, którzy nie lubią lub nie potrafią uczciwie pracować.
Władca zmusza takiego emeryta do wypełnienia wielu innych niepotrzebnych dokumentów, które oczywiście wiążą się z płaceniem kolejnych łapówek i haraczy. Biurokraci dokonują weryfikacji tych dokumentów - niektóre odrzucają i każą wypełnić jeszcze raz (dodatkowa łapówka) - wreszcie dokonują rejestracji tych dokumentów, za co oczywiście trzeba płacić im comiesięczne pensje... i nagle okazuje się, że taki emeryt tylko traci na tym, że sprzedaje koszyki - musi płacić Państwu więcej, że zarabia na tych koszykach.
Co na zakończenie? Może zwarto zejść na Ziemię i popatrzeć, gdzie jest prawdziwy kapitalizm, a gdzie jest feudalizm zwany socjalizmem, w którym trzeba mieć na wszystko zgodę Pana i wszędzie płacić haracz. Rozglądamy się i widzimy mieszankę obydwu organizacji - uczciwi urzędnicy rejestrują roczne zeznania o podatku dochodowym, a tuż obok biurokraci okradają lud i biorą łapówki za weryfikowanie i rejestrowanie dokumentów szkodliwych. Trudno się nawet dobrze rozeznać, gdzie dominuje kapitalizm, a gdzie socjalizm; którzy ludzie są urzędnikami (uczciwymi), a którzy złodziejami (biurokratami). Oczywiście czujemy, na czym polega piekło socjalizmu - po prostu jest nam źle - ale nie ufamy swoim odczuciom - lubimy obwiniać siebie, swoich bliskich, sąsiadów, współpracowników, szefów, podwładnych... i nie widzimy tego (czasem po prostu z głupoty), że winien jest Pan, któremu służymy. Ale jedno możemy zrozumieć w tym galimatiasie:
Nasze poglądy nie muszą być odzwierciedleniem tego galimatiasu. Wiemy, co jest dobre (kapitalizm), a co złe (socjalizm, feudalizm, arystokracja, biurokracja, haracze, mafie, pozwolenia, łapówki...) - czujemy to - mamy instynkty moralne. Nie potrzebujemy wszystkiego rozumieć ze szczegółami, bo to nie jest potrzebne, żeby zaufać sobie i stanąć po właściwej stronie. Nie musimy popierać socjalistycznych złodziei tylko dlatego, żeby zrobić na złość innym socjalistycznym złodziejom. Możemy popierać tych, którzy tworzą kapitalizm.
Inne tematy w dziale Polityka