doku doku
274
BLOG

Naturalne strefy czasowe, a duch narodu

doku doku Pogoda Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jedna jednogodzinowa strefa czasowa obejmuje 15 stopni. Między Londynem i Moskwą mamy 55 stopni, czyli blisko 60 stopni, a to znaczy, że Europa dzieli się naturalnie (podzielona jest sztucznie nieco inaczej, ale o tym potem) na 4 strefy:

1. Londyn, Amsterdam, Paryż, Madryt

2. Sztokholm, Szczecin, Berlin, Poznań, Wrocław, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Rzym

3. Wilno, Mińsk, Kijów, Stambuł

4. Moskwa

Jeśli przyjrzeć się mapie Europy, to widać, że tylko jeden naród ma niejasne położenie: Grecja leży pośrodku między strefą Wiednia a strefą Stambułu. Czym naród się kieruje, żeby wybrać strefę dla siebie - te strefę swoją, w której ludzie będą się czuli naturalnie dobrze? Wbrew pozorom nie jest najważniejsze, żeby południe mieć w południe. Nam, Polakom, a jeszcze bardziej Szwedom wydaje się ważne, żeby nie wstawać rano do pracy po ciemku - można budzić się o świcie, ale wstawanie do pracy przed świtem, to już tortura i zbrodnia - wiosną i jesienią dla organizmów dla ludzi z północy tzw. "czas letni" jest  torturą  - rano w ciemnościach muszą wstawać do pracy. Ale kto był w Grecji, ten wie, że rano, nawet w czasie letnim, nie jest tam źle. Jest jasne, że dla Greków co innego musiało być ważne.

Dla każdego jest ważne, z kim się spotyka i rozmawia - wspólna miara czasu ułatwia komunikację, umawianie się, kontakty handlowe... Naturalnie ludy ze sobą współpracujące dążyły do synchronizowania swoich zegarów. Dla mnie jest intuicyjnie oczywiste, że w przypadku Grecji decydująca była przynależność Greków do kultury i cywilizacji Bizancjum i Turcji. Grecy stali się obcy dla cywilizacji Rzymu. Nawet wejście do NATO i UE nie zmieniło tej duchowej tożsamości Greków - oni wciąż czują się bliżsi Turkom, Bułgarom i Ruskim, niż Włochom i Niemcom. 

Hiszpania, Belgia, Holandia i Francja wybrały czas zupełnie sztuczny, żeby pokazać Anglii, że należą do cywilizacji rzymsko-niemieckiej, a nie do brytyjskiej... to ich narodowy polityczny wybór - widać te narody tak czują, że dusze mają katolicko-niemieckie, a nie angielskie. Widać, że wpływ Rzymu nie był decydujący, że Napoleon i Hitler mieli silniejszy wpływ i podzielili cywilizację zachodnią na obce sobie kultury - że Hiszpanie, Francuzi i Holendrzy wolą towarzystwo Niemców niż Anglików - wolą wstawać rano po ciemku, byle pokazać, że są w głębi duszy wrogami Anglików i przyjaciółmi Niemców.

Polska wschodnia troszkę przypomina Grecję - tereny blisko wschodniej granicy leżą w nienaturalnej strefie półgodzinnej, jak Grecja. Ale Polacy są jak Rzymianie, jak Niemcy, jak Francuzi, jak Hiszpanie, jak Holendrzy, jak Czesi, jak Węgrzy... Ruskie, Turcy i Grecy to nie nasz świat, nie nasza kultura, nie nasza cywilizacja. Patrząc na strefy czasowe, zaglądamy do jądra ducha narodów.

Piszę o tym, ponieważ usłyszałem głosy, żeby wprowadzić w Polsce na stałe czas turecko-grecko-bułgarsko-ruski, który nazywamy "letnim". Wady są dwie:

1. tortura wstawania po ciemku do pracy razem z Litwinami i Rusinami, kiedy u nich już jest jasno

2. integracja z cywilizacją prawosławno-islamską byłaby dla Polaków wstrętna - mamy mentalność zachodnią, a nie wschodnią

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości