doku doku
230
BLOG

Podstawy ekologii

doku doku Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wciąż zbyt wielu forumowiczów bierze polityków za ekologów. Wydaje mi się, że wielu z Was nie wie, że ekologia jest przyrodniczą nauką ścisłą. Bazuje na prawach fizyki, używa matematyki, kształtuje wiedzę z biologii i geografii oraz dodaje do tego ekonomię. To bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że bez ekonomii, czysta ekologia byłaby jedynie kolejną opisową teorią nauk przyrodniczych. Dlatego aspekt ekonomiczny uważam za fundament ekologii.

Tym fundamentem jest obliczanie całkowitego kosztu wytworzenia towaru - sumy wartości i kosztów: surowców, półproduktów, produkcji, transportu, magazynowania, sprzedaży, utylizacji, sprawiedliwych podatków, sprawiedliwych kar za szkody (np. koszty rekultywacji), godziwego wynagrodzenia i godziwych zysków właściciela.

Od razu widać, że koszt tak liczony jest niemal tym samym, co w czystej ekologii nazywane jest "śladem węglowym" - przypomnę, że to nie tylko CO2 ale suma wszystkich gazów cieplarnianych. Podobnie wygląda tzw. ślad ekologiczny liczony w hektarach ziemi potrzebnej do wytworzenia surowców - to ważne uzupełnienie śladu węglowego w szacowaniu kosztów przemysłu spożywczego i biopaliwowego.

Całkowity koszt wytworzenia towaru należy pomnożyć przez czas jednego cyklu eksploatacji towaru przez konsumenta - czas od zakupu do zakupu następnego egzemplarza w miejsce zużytego. Uzyskany iloczyn odzwierciedla prawdziwą wartość towaru. Teraz porównuje się cenę rynkową z prawdziwą wartością. Produkt zbyt tani to źródło dewastacji środowiska, bo wzrasta na niego popyt ponad rzeczywiste potrzeby - ludzie kupują go zamiast produktów droższych, które mniej niszczą środowisko.

Ta analiza kosztowa wymaga potwierdzenia przez niezależna analizę finansową, czyli zebranie wszystkich obciążeń (np. cło), szykan (np. akcyza), ulg (np. podatkowych) i dotacji (np. dofinansowanie zakupu dla konsumenta), jakie państwo kieruje do procesu uwzględnionego w obliczeniu całkowitego kosztu. W sumie otrzymujemy oszacowanie sumarycznej wartości ingerencji państwa w cenę towaru. Jeżeli to obliczenie zgadza się z różnicą między ceną a wartością, to mamy niezależne potwierdzenie prawidłowości obliczeń. Możemy wtedy stwierdzić z całą pewnością np. że ingerencja państwa powoduje niszczenie środowiska.

Towar ekologiczny to towar, którego cena jest równa jego prawdziwej wartości i który to wynik ma potwierdzenie w postaci zerowej sumarycznej wartość ingerencji państwa.

Widzimy więc, że "ekologicznym" trzeba czasem nazwać towar bardzo drogi, czyli bardzo obciążający środowisko, ale tylko wtedy, gdy jest niezastąpiony i każdy jego zamiennik z zerową ingerencją jest jeszcze droższy.

O ile nie może budzić wątpliwości zło procederu zaniżania przez państwo ceny towaru, to trudniej jest wyjaśnić, dlaczego złem jest zawyżanie tej ceny, np. za pomocą akcyzy czy cła. Władze często tłumaczą to potrzebą pozyskania pieniędzy na szczytne cele, a przecież samo ograniczanie popytu wydaje się nieszkodliwe, a nawet pożyteczne - zmniejsza produkcję, czyli zmniejsza niszczenie środowiska. Jednak gdy popatrzymy, na co państwo wyda te pieniądze, to zawsze widać, że ostatecznie pieniądze te zostaną wydane na zakup innych towarów, na które popyt wzrośnie, mimo że nie są ekologiczne.

Nawet dotowanie towarów ekologicznych jest szkodliwe, gdyż podnosi zyski producentów, przez co przyciąga inwestycje i chroni przed bankructwem gorszych biznesmenów (w tym tych, którzy ponoszą dodatkowe koszty w postaci łapówek). W konsekwencji towar staje się bardziej niszczący dla środowiska - rosną jego koszty z powodu pogorszenia jakości procesu uwzględnionego w obliczeniu całkowitego kosztu.

Dla zobrazowanie tych wywodów podam przykład. Wyobraźmy sobie, że państwo wprowadza cło na samochody a za te pieniądze zacznie dotować producentów rowerów. Spadnie produkcja i sprzedaż samochodów, wzrośnie liczba rowerów. Oznacza to, że niektóre funkcje samochodu przejmie rower, mimo że wcześniej było jasne, że samochód lepiej się do tego nadaje... a to oznacza, że wzrosną sumaryczne koszty transportu. W dodatku zacznie spadać jakość rowerów, czyli ich wartość spadnie z powodu skrócenia cyklu eksploatacji - cena przestanie być atrakcyjna.

Jeszcze drobna uwaga (a powinno ich być wiele, w razie czego pytajcie), koszty surowców, czyli tego, co czasem nazywamy "bogactwem narodowym" muszą być policzone. Co to za bogactwo, które nie ma żadnej wartości? Złoża surowców muszą mieć określoną wartość, tak żeby kopalnia musiała za nie płacić. To jedyny wyjątek od zasady, że cen nie ustala państwo. Państwo powinno arbitralnie określić cenę np. węgla w kopalni. Każda firma górnicza powinna zapłacić za wydobyty węgiel państwu i dopiero potem sprzedać go drożej konsumentom z zyskiem. A skąd urzędnicy mają wiedzieć, jaka jest wartość złóż? To zagadka  dla tych, którzy zrozumieli podstawy ekologii.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości