Jakiś czas temu pożegnano się z projektem budowy polskiej korwety (we wcześniejszych planach miało być ich kilka, potem jedna, teraz nic). Co w zamian? Czy będziemy całkiem bezbronni? MON zapewnia, że nie - ma bowiem zamiar kupić samoloty bezzałogowe. Genialna ta myśl nie znalazła należytego uznania wśród narodu, a szkoda - bo powinna.
Pomysł ten jest rewolucyjny i godny jak najszerszego wdrożenia. Otóż - po co nam porty, okręty i marynarze. Wystarczy kawałek lotniska i ktoś przy komputerze, by tym bezzałogowcem sterować. Ten ktoś przy komputerze nie musi kończyć szkół, robić stu pompek na jednej ręce, ani mieć końskiego zdrowia - wystarczy, że w młodości uciekał ze szkoły by pograć w Call of Duty i IL-2 Sturmovik.
Ale po co zawężać zastosowanie bezzałogowców do wojska. Wojny na razie nie ma, a jak będzie to przecież NATO nam pomoże, zrzuci jakieś ulotki czy zrobi coś równie spektakularnego. Warto zatem pomyśleć o zastosowaniach cywilnych. Bo przecież skoro chcemy kupować bezzałogowe maszyny dla wojska, kupmy podobne - dla rządu.
I tak ministrowie nie mają do powiedzenia wiele ponad to, co ustalą wcześniej spece od PR. Więc po co utrzymywać ministrów?! Wystarczy bezzałogowiec w kształcie człowieka, kierowany zdalnie przez operatora. Kupmy takie! Powinny być tańsze niż samoloty, bo nie muszą mieć funkcji latania (wiadomo, minister nie orzeł).
Rozwiązanie to ma same plusy: oszczędność na pensjach, emeryturach, pewność, że minister nic nie przekręci z przekazu dnia, nie doda od siebie, nie wkręci na posadę nie tego, kogo uzgodniono, nie spoci się przed kamerami. Ba! Ważniejsi ministrowie mogliby mieć po kilka kopii - jeden bezzałogowy Nowak pochyla się nad dziurami na autostradzie, drugi bezzałogowy Nowak przecina wstęgę, uroczyście tę autostradę otwierając, trzeci podpisuje papiery w ministerstwie, a czwarty, piąty, szósty i siódmy wizytuje rozmaite spółki PKP, usiłując uzgodnić wspólny rozkład jazdy. Wreszcie ósmy bezzałogowy Nowak opowiada u Moniki Olejnik o sukcesach pracy ministerstwa.
Inne tematy w dziale Polityka