W tę dżdżystą porę, tutaj tak naprędce pejzaż pszeniczny podziwiwszy, z chęcią wielką i atencją obiad zjadłem przepyszny. Zapach bukszpanu i gżegżółki trele, które w tych stronach skądinąd zawżdy gniazd mościły wiele, w sercu mym już na zawsze zachowam.
Choć żal i smutek targa mną przeogromny, że chwila ta krótka była niczym okamgnienie. Lecz nie
w bólu, ale w nadziei łączę się teraz tu z wami, bo chybko powrócić w te strony pragnę
szczerze. Na pohybel i przekór wszelkim mściwym huncwotom, chuliganom
i przecherom! Do zobaczenia więc wkrótce! Bywajcie zdrowi! Darz bór! Druhowie moi,
przyjaciele…
Bronisław Maria \<O::o|~0\/V~|<i
-To było niesamowite – wspomina Stefan, kelner w restauracji „Pod Kaszalotem” – Zjadł, otarł kąciki ust jedwabną chusteczką z monogramem, wstając podwinął poły fraka i zapytał, gdzie tu księga pamiątkowa. „Bo taką podniebieniu memu zgotowaliście ucztę, że upamiętnić ją muszę wpisem zamaszystym.” – Dokładnie to powiedział, a nas wzruszenie i duma chwyciły za serce.
Tak – dodaje przysłuchujący się naszej rozmowie kucharz Bartłomiej – tak właśnie było. Wyjął pióro, otworzył księgę i zaczął pisać. Trwało to może piętnaście, dwadzieścia sekund najwyżej. Proszę więc sobie wyobrazić w jakim szoku byliśmy, gdy po jego wyjściu wszyscy polecieliśmy oglądać, co tam wyprodukował. Prawie pół stronnicy schludnego, równego tekstu. Poliglota istny! Dlatego też słysząc w telewizorze, że wyśmiewają się z niego jakoby błędy ortograficzne sadził, od razu przypomniałem sobie tę wizytę i szybko zatelefonowałem do redakcji „Zaprzyjaźnionej Gazety” . Cieszę się bardzo, że zareagowaliście.
Tę właśnie historię usłyszeliśmy wczoraj we wspomnianej restauracji. Przyjechaliśmy sprawdzić jej wiarygodność i zamieszczamy dzisiaj kserokopię wpisu, co do którego autorstwa nie może być wątpliwości. Badający ją na nasze zlecenie grafolog stwierdza: „Tekst napisany szybko, ale schludnie. Wprawną ręką. Autor jest osobą pewną siebie, przewrotnie dowcipną. Ogonek przy „y” znamionuje szlacheckie pochodzenie, a kropka nad „i” samca alfa. Krótkowzroczny. Może nosić wąsa”.
Czy więc nie jest dziwne, że ktoś posługujący się spontanicznie taką polszczyzną, pisze nagle „ból” przez u otwarte? Nie lubimy węszyć spisków, ale do teraz dzwonią nam słowa usłyszane przy wyjściu z restauracji „Pod Kaszalotem”. „Brońcie, brońcie jego dobrego imienia! Ten podły, mały zawistnik cukier zdrożył, więc nie cofnie się przed niczym, by go zniszczyć.”
Z Ruskiej Duby, specjalnie dla „Zaprzyjaźnionej Gazety” - T.Gupik i A.Wałek