W swoim najnowszym wpisie Kataryna zajęła się „poprawką do ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, pozbawiając homoseksualistów prawa do prowadzenia rodzinnych domów dziecka oraz tworzenia rodzin zastępczych.” Autorka pisze, że na skutek inicjatywy posła Piotra Kalety z PiS, z grona osób samotnych, które mają prawo tworzyć rodzinę zastępczą lub rodzinny dom dziecka, wykluczone zostają osoby homoseksualne. „Nawet jeśli się ze swoją orientacją nie obnoszą, czy wręcz nie ujawniają. Bo zakaz nie dotyczy zachowania czy stylu życia, ale orientacji właśnie.” Tym sposobem prawo do tworzenia rodzinnego domu dziecka lub rodziny zastępczej utracić mogą ludzie, którzy zachowują dla siebie kwestie związane z wlasną seksualnością. A to jest zdaniem autorki krzywdzące i może wiele wartościowych osób pozbawić prawa do wychowywania dzieci.
Zacznę od ogólnego stwierdzenia, że niezależnie od skrywanych bądź jawnych preferencji, dość dziwne wydaje się – niejako z definicji - mówienie o „rodzinie zastępczej” bądź „rodzinnym domu dziecka" w przypadku osób samotnych. To po pierwsze. Po drugie, pomijając już ten „detal”, zgadzam się, że ludzie nieobnoszący się ze swoimi preferencjami, mają zapewne wszelkie predyspozycje, by stworzyć dziecku lub dzieciom wspaniały - zapewne lepszy niż państwowy bidul - dom. Po trzecie ja także uważam, że „związki jednopłciowe, jakkolwiek je nazywać, nie powinny mieć prawa do adopcji dzieci.”.
Przytakując w tym wszystkim Katarynie, nie mogę jednak zrozumieć sensu jej zarzutów. Jak pisze w inspirującym mnie do napisania tej notki komentarzu do pani Teresy Bochwic, gdzie ta pyta, czy mówi ona o wpływie zgubnym po prostu, czy w cudzysłowie, chodzi jej o wpływ „zgubny”. „/.../ Bo trudno uznać, że sama orientacja wychowawcy ma wpływ zgubny. Przecież sama orientacja seksualna może być w ogóle nie znana światu.”
Skoro więc sprawy przedstawiają się w ten sposób, podobne rozróżnienie jest trochę na wyrost. Z prostego powodu: Osoba, której orientacja seksualna jest w ogóle nie znana światu, nie jest wykluczona na mocy tej ustawy. Wprawdzie autorka pisze wcześniej, że zakaz ten wymusza również znalezienie jakiegoś sposobu na weryfikowanie orientacji, ale to przecież bzdura.
Jest przecież jasne, że tak naprawdę opisywana poprawka ma wyeliminować tych, którzy nie kryją się ze swoimi preferencjami. Ci, którzy uważają, że to wyłącznie ich prywatna sprawa i ich preferencjach nie wiedzą wszyscy wokół, jak najbardziej będą mieli szansę na staranie się o założenie rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka.
Rzecz jasna można się spierać, czy to etyczne, że ludzie znający treść ustawy oraz własne preferencje nie ujawniają ich przed urzędnikami. Uważam jednak, że to sprowadzanie tematu do absurdu. Skoro ktoś żyje cały czas chroniąc własną prywatność, jak najbardziej ma pełne prawo nie dać się oficjalnie zaszufladkować jako gej, fetyszysta, miłośnik dojrzałych kobiet, trójkątów czy innych zachowań seksualnych.
Pewnie, jeżeli ktoś taki się ujawni, można gdybać, czy faktycznie będzie dobrym opiekunem dla dziecka. To jednak zupełnie oddzielny temat i nie ma nic wspólnego z tym, że skoro ustawodawca uważa, że ludzie obnoszący się ze swoim homoseksualizmem nie powinni mieć możliwości tworzenia dzieciom domu, to omawianym zapisem swój cel osiągnął. A więc z punktu widzenia przyszłych, „potencjalnych Korczaków”, poprawka ta nic nie zmienia. Tym samym – moim skromnym zdaniem – Kataryna czepia się trochę bez sensu.
*Nic wielkiego, ale tytuł chwytny ;-)
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka