Zwierzaki w Wigilię mówią – na pewno, przekonajcie się sami . Period!
Jedni w to wierzą, inni nie wierzą. W polskiej tradycji ludowej jest w tym temacie wiele podań i legend., a jedna z nich jest związana z pełnym tajemnic wieczorem wigilijnym. Zwyczajem jest, że przy stole wigilijnym stole biesiadnicy czekają na niespodziewanego gościa; a o północy zwierzęta przemówią ludzkim głosem.
Nie wszyscy na to czekają, wielu jest już upojonych i powalonych, inni udali się na Pasterkę...
Podobno, w niektórych wiejskich domach ludzie dzielili się ze ze zwierzakami opłatkiem.... Niektórzy badacze twierdzą, że otaczające żłobek betlejemski owieczki, kury, kozy i pieski, mogły przynieść ludziom dobrą nowinę...
Bardzo niektórzy ludzie o tym pamiętają i na pewno czekają, czy w tym 2020 roku, leżący pod stołem czworonóg „da głos” inaczej niż zwykle.
Wokół tej sprawy narosło wiele nieporozumień... Zacznijmy od tego – co to jest „zwierze domowe” i niby dlaczego ma się nam zwierzać?... Ludzie trzymają w domu pieski, kotki, chomiki, morskie świnki, węże, skorpiony, tarantule... Trzymają kanarki, słowiki, trznadle i pratchawce.
Dawno temu, nasz warszawski sąsiad na Bródnie, trzymał w domu węża... Trzymał go i trzymał, aż wąż uciekł... Nikt się nigdy nie dowiedział gdzie uciekł i dlaczego uciekł...
Przez wiele lat mieszkała z nami w Warszawie Tina, albinos-foksterierek... Czerwone oczki miała, bardzo ją kochaliśmy... Przez krótki okres był też kotek – nie bardzo mu z Tiną szło, więc oddaliśmy go sąsiadom.
Na Ursynowie, widywaliśmy prowadzoną na uprzęży i smyczy, pewną świnię domową... To była znana świnia, podobno sypiała z właścicielką...
Ale, zupełnie nie o to mi chodzi... Pytanie jest zasadnicze – czy jakikolwiek zwierzak potrafi w Wigilijną noc przemówić ludzkim głosem?... Czy da się z nim choć trochę pogadać - tak, po ludzku jakoś? Czy da się poznać jego problemy i kłopoty; współczuć, a potem przytulić?
To jest pytanie z kategorii bytności bytu, ale odpowiedź na nie jest... Prosta jak jajko Kolumba.
Zwierzak potrafi... Jeszcze jak!... Warto uwierzyć, ja sam się o tym przekonałem. Zosia też...
Ale, na początek, chciałbym udzielić kilku rad... Jeśli domownikiem jest piesek, owieczka, albo kózka – warto spróbować... Nie radzę próbować z kotem, z nim nic nie wyjdzie... Wcale nie dlatego, że koty bywają wredne; kot nie da się nabrać na ciepłe słówka, za nic.. Kot mądry jest a ludzie o wiele bardziej wredni.
Dlaczego ciepłe słówka mogą pomóc, choć nie zawsze?... Ano dlatego, że przed Wigilijną rozmową trzeba naszym ulubieńcom trochę podkadzić i to często działa... Że są takie piękne, że takie mądrę; och, ach i w ogóle... O ile nie jest na taki bajer, po prostu - za późno...
Trzeba bardzo uważać... Jeżeli ktoś jest u swojego domownika podpadnięty – radzę wogóle nie zaczynać... Jak można swojemu domowemu zwierzakowi się narazić – to każdy dobrze wie...
Każde zwierze domowe lubi być doceniane, hołubione i kochane... Jeżeli ktoś zwierzaczka w domu głodzi, bije, albo mu urąga – no way!. Nie ma żadnych szans!
Żona może nie wiedzieć o depresji swojego ulubieńca kiedy jest w pracy... Żona może nie wiedzieć, że ich ulubionemu pieskowi domowy małżonek wymyśla od sierściaków i ukradkiem go bije.
Przed Wigilią trzeba zrobić rachunek sumienia; na pojednanie jest za późno, zwirze swój rozum ma; więc jeśli ktoś ma coś na sumieniu - lepiej zaraz po Wigilii iść spać...
Z innych domowych zwierzątek nie wchodzi w rachubę prawie żadne... Żadna świnka morska, chomik albo wydra, do rozmów w cztery oczy się nie nadają... Ze złotymi rybkami też pogadać się nie da, choć złote... Ze skorupiakami, jeżozwierzami, i wszelkim robaczym drobiazgiem, głowy sobie zawracać nie warto... Od kukułek z daleka.
Ale pamiętać trzeba – żle traktowane w domu zwierzątko może przemówić samo...W pozostałych przypadkach, trzeba mu dać szanse... Domowe zwierzątka są pieszczochami – każdy o tym dobrze wie... Ale pieszczota pieszczocie nie równa jest... z nią trzeba bardzo uważać, bo w dzisiejszych czasach zwierzęta są inne, niż to dawniej bywało...
Jakby to powiedzieć... zwierzęta potrzebują jakichś konkretów, a nie gładkich słówek... Wcale nie chodzi o kasę, ale jak ktoś u zwierzaka wcześniej zarobi, dobrą Wigilijną prasę ma zagwarantowaną...
Wszyscy wiedzą, że jestem dziwakiem, Zosia też, więc niczemu co ją spotyka z mojej strony wcale się nie dziwi...
To zdarzyło się ładnych kilka lat temu, dokładnie przed Bożenarodzenionymi Świętami w 2015 roku... Za czasów prezydentury prezydenckiej prezydenta Obamy...Następny rok był rokiem wyborczym, w którym jak diabeł z pudełka wyskoczył jakiś Donald Trump.
Przeleciałem wydarzenia z drugiej połowy grudnia 2015 roku.
„Z powodu złej konfiguracji oprogramowania dane osobowe niemal 191 mln wyborców w Stanach Zjednoczonych były ogólnie dostępne w internecie. Dostępne stały się imiona i nazwiska, numery telefonów, daty urodzenia, adresy e-mailowe oraz informacje o zatrudnieniu obywateli z 50 stanów. Sprawę odkrył i ujawnił niezależny informatyk z Teksasu zajmujący się badaniem bezpieczeństwa systemów informatycznych”
Co o tym sądzisz?