Żyje uczciwie, ciężko pracuje, płacąc niemieckie podatki, integrują go otoczeniem... zna zasady gry, musi jakoś się odnaleźć. To Polak w Niemczech, świadomy po niemiecku, po niemiecku też odpowiedzialny, zapominający o własnych korzeniach.
Zapominający, że choć jego życie biegnie gdzieś między Berlinem a Monachium, to korzenie, historia i interes narodowy pozostały w Polsce. Jego historia nie zaczęła się od daty meldunku w niemieckim urzędzie, gdzieś za Odrą.
Co takiemu przyświeca!? Raczej ne zła wola, nawet nie zdrada, raczej cynizm, jego niemiecki spokój i stabilizacja, mówią wlazłeś między wrony...
Powoli u takiego, niezależnie od powodów, zaciera się pamięć o tym, że Polska wciąż niesie na barkach ciężar niezadośćuczynionej przeszłości, że są sprawy większe niż stabilizacja osobista, że bycie Polakiem to nie tylko pochodzenie... to postawa.
Nie chodzi o głośne manifesty, flagi w oknie czy krzyki, raczej o codzienną postawę obywatelską, interes Polski, jej godność, pamięć o wojnie, o zniszczonych miastach, o zrabowanych polskich skarbach narodowych.
Zbyt często 'ów świadomy' znaczy... dobrze poinformowany o niemieckich podatkach, systemie zdrowia i urlopach, niekoniecznie o tym, że Polska do dziś nie otrzymała uczciwego zadośćuczynienia za krzywdy wojny, że powojenna narracja często pomija polski głos, a niemiecka interpretacja historii staje się 'wygodna', zwłaszcza za granicą.
A przecież świadomość bez pamięci i troski staje się tylko wygodą, Polak za granicą nie musi być nacjonalistą, ale nie może być też milczącym statystą w cudzej narracji.
Bo jeśli dziś broni niemieckiego stanowiska wobec reparacji, to może nie powinien robić tego na polskim blogu czy forum, gdzie chwaląc nowych gospodarzy, podważa polaków poczucie sprawiedliwości. Może lepiej, uczciwiej... pisać to na niemieckim blogu!? Wtedy przynajmniej wiadomo, jak się stoi i komu służy.
To nie wstyd przypominać o polskim interesie, to obowiązek. Nie wobec Niemiec, obowiązak wobec tak Poalki, jak i siebie. Wobec tych, którzy dziś nie żyją, którym domy splądrowano, których miasta legły w gruzach w czasie, zwłaszcza, że dzisiejsza Europa mówi 'nigdy więcej'.
Powinien jednak pamiętać, że czas szybko leci i niebawem...
... zamias 'u Niemca', u kogo innego przyjdzie mu pracować.
Czyli When the music’s over... a kiedy już nastąpi ów the end... (Etniczni Niemcy i Polacy)... wówczas zniknie problem reparacji!
---
oleandro@dżon
Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową.
Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo