Edward-Teach Edward-Teach
720
BLOG

Incydent: Wojna japońsko-chińska 1937-1945

Edward-Teach Edward-Teach Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

image

Jestem świeżo po tekstu Pana Tymoteusza Pawłowskiego w WiTH-6-2019. Tekst warty polecenia, ponieważ o ile walki o pozbawioną większego znaczenia wysepkę Guadalcanal doczekały się setek książek, artykułów czy filmów. Wojna chińsko-japońska jest prawie zupełnie nieznana 

Co mnie uderzyło.

Mówi się, że Chiny były w tym okresie państwem upadłym. Zgoda, wojna domowa, samowładza warlordów, korupcja i nie pojęta indolencja militarna. Ale Japonia też nie było Państwem w naszym rozumieniu tego słowa. Dla przykładu. Nie bardzo wiadomo kto tym Państwem tak naprawdę rządził. Formalnie najwyższym władcą był cesarz, ale w rzeczywistości rządził cywilny rząd. Problem w tym, że cywilny rząd przeżył serię wojskowych zamachów stanu w efekcie, których władzę w końcu przejęło wojsko. Japonia to armia, która ma Państwo czyli tak jak w bananowej republice. Władza wojskowa tym różni się od władzy cywilów, że o ile cywile uważają wojnę za zło konieczne to wojskowi właśnie w wojnie upatrują szanse na realizację swoich aspiracji. (Trochę tak jak kibice piłkarscy, którzy od czasu do czasu organizują gdzieś w lesie ustawkę)

Niestety w Armii Cesarskiej z dyscypliną nie jest najlepiej. Incydent Mukdeński czasem przyrównuje się do Prowokacji w Gliwicach. Zupełnie niesłusznie Prowokację Gliwicką przeprowadzono na osobisty rozkaz Hitlera. Tym czasem Incydent Mukdeński był dziełem paru oficerów, którzy poczuli samurajskiego ducha. Nic nie wiadomo, aby ktoś w Tokio zaaprobował tą operację. Aby uzmysłowić sobie absurd tej sytuacji, trzeba sobie wyobrazić polskich oficerów, którzy podkładają bombę pod polski pociąg, a potem dokonują inwazji na Białoruś. Jeszcze raz powtarzam. Bombę pod mukdeńskie tory podłażono bez wiedzy Tokio.

Swego czasu naukowcy przeprowadzili ciekawy eksperyment na ciernikach. Cierniki to takie małe rybki, których samce budują gniazda. Otóż włożyli dwa samce cierników do dwóch akwariów. Każdy samiec zbudował gniazdo. Następnie wzięli jednego ciernika A i wpuścili do akwarium ciernika B czyli tego drugiego. Ciernik gość był bardzo przestraszony zaś gospodarz bez najciemniejszego trudu wygonił intruza. Następnie naukowcy odwrócili eksperyment. Wrzucili ciernika B do akwarium cierka A. Efekt był identyczny teraz to gospodarz, ciernik A, wygonił intruza czyli ciernika B. Jeżeli interesują was cierniki to zapraszam do obejrzenia tego filmiku: 


bardzo ciekawy.

Do czego zmierzam. Otóż u ludzi występuje bardzo podobnym mechanizm psychologiczny. Obrońca jest zawsze o wiele bardziej zdeterminowany niż agresor. Jeżeli ktoś zaatakuje twój kraj to w razie klęski nie masz dokąd uciekać. Tymczasem jeżeli agresorowi podwinie się noga to zawsze może wrócić do ojczyzny, wylizać rany i żyć po staremu. Z tego powodu bardzo ważne jest aby nawet jeżeli to ty zaczynasz wojnę to musisz przekonać swój naród i cały świat, że jest dokładnie na odwrót. Że to nie ty zacząłeś wojnę tylko ten drugi.

Weźmy dla przykładu głupiego malarza. Inwazja na Czechy zaczęła się od wieści jak to źli Czesi gnębią Niemców Sudeckich. Oczywiście Hitler nie mógł pozostać bezczynny. Prowokacja w Gliwicach była szyta tak grubymi nićmi, że chyba nawet Niemcy w to nie uwierzyli, z kolei wypowiedzenie wojny przez Anglię i Francję Goebbels przedstawił jako agresję na miłujący pokój naród niemiecki.

Stalin też rozumował podobnie. Pamiętamy, że wojna z Finlandią sprowokowali Finowie, którzy ostrzelali z armat terytorium miłującego pokój ZSRR. Można by tu jeszcze dorzucić iracką broń masowego rażenia, Depeszę emską itp. Wniosek jest jeden. Jeżeli zaczynasz wojnę to powinieneś tak pokierować sprawami aby wyglądało to tak, że winę za wybuch wojny ponosi ten drugi.

Teraz wracamy do Incydenty Chińskiego. Incydent Mukdeński już omówiliśmy. Teraz czas na incydent na moście Marco. Polo. Tekst z Wikipedii jest trochę mylący. Według Tymoteusza Pawłowskiego jednemu z japońskich oddziałów zgubił się żołnierz. Wówczas Japończycy zrobili to co często robili w podobnych przypadkach. Wysłali oddział żandarmerii do pekińskiej dzielnicy rozrywki aby go odnaleźć. Problem w tym, że Chińczycy tym razem przywitali japońskich żandarmów ogniem karabinów.

Incydent Szanghajski też wyglądał inaczej niż dotychczas pisano. Nie było żadnego japońskiego ataku na lotnisko. Wszystko zaczęło od tego, że jeden z japońskich oficerów i jego szofer został zatrzymany przez Chińczyków i zastrzelony kilkaset metrów od lotniska.

Oczywiście wiemy co się stało dalej. Japończycy wygrali i powiększyli stan swoje posiadania. Ale to nie znaczy, że to oni sprowokowali te dwa incydenty. Po prostu zgodnie z regułami strategii Japończykom udało się przenieść wojnę na teren przeciwnika. Gdyby Japończycy przyjęli postawę defensywną to pewnie zostali by nakryci czapkami przez Chińczyków. Trzeba pamiętać, że w Szanghaju na początku "incydentu" to Chińczycy mieli miażdżącą przewagę liczebną nad Japończykami.

Jest więc co najmniej możliwe, że oba incydenty w rzeczywistości sprowokowali Chińczycy, którzy potrzebowali jakiegoś pretekstu, aby wygonić Japończyków ze swojego terytorium. Niestety wyszło jak zwykle.

Jak chodziłem do podstawówki to chodził taki dowcip.

"Co to jest szczyt bezczelności. Zrobić komuś kupę na wycieraczkę, zadzwonić i poprosić o papier toaletowy."

Mam nadzieję, że moderatorzy wybaczą mi ten niesmaczny żart, ale nie widzę lepszej analogi na określenie działań japońskiej dyplomacji w tym okresie. Otóż jakie dyplomatyczne rozwiązanie zaproponowali Japończycy Chińczykom po Incydencie na Moście Marco Polo i po Incydencie Szanghajskim. Zaproponowano powrót do stanu sprzed rozpoczęcia walk oraz zagwarantowanie Japończykom możliwości osiedlania się i prowadzenia interesów w Chinach. Chińczycy oczywiście odmówili wówczas Japończycy uderzyli na Nankin i urządzili sławną na cały świat masakrę tylko po to, aby ponowić swoje propozycje pokojowe.

image

Pozornie idiotyzm. Ale japońscy dyplomaci mieli bardzo ograniczone pole manewru. Otóż awantura w Chinach (Incydent Chiński - wojny nigdy formalnie nie wypowiedziano) nie był Clausewitz-owską wojną rozumianą jako kontynuacja polityki. W Japonii to wojna rządziła polityką. Japońscy politycy stracili kontrolę nad swoimi żołnierzami i nie bardzo wiedzieli jak posprzątać ten cały narobiony przez nich bałagan. Ogólnie Chińczycy odrzucili japońskie propozycje pokojowe, zaś japoński rząd przestawił gospodarkę na tory wojenne. Zwróćcie uwagę, że Japończycy przestawili gospodarkę na tory wojenne na długo przed Pearl Harbor. Hitler zaczął przestawiać gospodarkę dopiero po klęsce pod Stalingradem. Kraj nie może w nieskończoność funkcjonować w warunkach gospodarki wojennej. Oznacza to, że już wtedy Japonia podjęła decyzję, że rozpocznie wojnę na serio.

Według Sun Zi najważniejszym elementem strategii są sojusze. To dzięki sojuszom Polsce udało się w końcu pokonać III Rzeszę (dla niedowiarków zalecam znalezienie na mapie naszej zachodniej granicy) i to mimo przegrania przez nas kampanii wrześniowej. Wojnę z ZSRR przegraliśmy również z tego samego powodu. Nasi sojusznicy nie byli gotowi umierać za Wilno i Lwów (patrz nasza wschodnia granica). Tak samo Chińczycy mimo, że wojna chińsko-japońska to pasmo klęsk to Chiny ostatecznie ją wygrały ponieważ koniec w końcu znalazły się w zwycięskiej koalicji. Trochę jak my w 1945 roku. Należy jednak zaznaczyć, Chiński sojusz ze zwycięskimi aliantami zawiązał się jeszcze zanim Japończycy w swej niezrównanej głupocie zaatakowali Pearl Harbor. Chińczykom udało się wytworzyć wizerunek napastnika i ofiary co dobrze nastawiło do nich opinię publiczną w państwach demokratycznych. Udało im się pozyskać zarówno pomoc wojskową ZSRR (radzieccy doradcy + rosyjskie samoloty I-15, I-16 i bombowce SB-2 oraz izolacjonistyczne nastawieni Amerykanie wysłali do Chin Latające Tygrysy.

Wracając do testu Pawłowskiego. Największą porażką Chińczyków w czasie całej tej wojny była tak zwana Operacja nr 1. To właśnie blamaż chińskiej armii w czasie tej operacji skłonił Amerykanów do zaproszenie ZSRR do wojny z Japonią. Początkowo amerykańskie plany inwazji na wyspy japońskie zakładały, że amerykańskie okręty dostarczą tam między innymi chińską armie. Po Operacji nr 1 gdzie słabsze japońskie siły rozgromiły Chińczyków Amerykanie poprosili Stalina o udział w wojnie z Japonią. To co się dalej stało to już inna historia opisana tutaj.

http://zbiam.pl/artyku%C5%82y/chinska-w ... 1945-1960/


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura